czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 31

                                                            * Harry *

Od samego rana jeździłem i dzwoniłem szukając idealnego domu. Chłopaki siedzą w domu, a ja czekam aż  Jade odbierze ten cholerny telefon. Dzwonie do niej szesnasty raz ale ona nadal nie odbiera. Położyłem telefon na deskę rozdzielczą i ruszyłem dalej. Po chwili dobiegł mnie dźwięk telefonu. Na ekranie pojawiło się zdjęcie Jade, uśmiechnąłem się i odebrałem
- Hej skarbie. Przepraszam że nie odbierałam ale nie miałam czasu- powiedziała w pospiechu. Serce zabiło mi szybciej na dźwięk jej głosu
- Nic się nie stało. Gdzie jesteś?- bo ja stoję przed piątym domem
- Jem obiad i potem lecę na sesję potem jestem wolna
- gdzie macie mieć tą sesję?-  zapytałem
- mmmm..... nie mam pojęcia Alex mówiła coś o plenerze - Jezu, sesja na plenerze, przecież do nocy będą tam siedzieć
- ohhh... do dobrze. Tęsknię  za tobą- powiedziałem
- Ja za tobą też Harry. Co powiesz na spacer po parku? 0 20.30 u mnie?- Szczerze od razu chciałem krzykną tak, ale postanowiłem się z nią podroczyć
- no nie wiem. Może jutro się spotkamy?-zaproponowałem
- Nie. Ja chcę dzisiaj- sprzeciw. Słodkie to.
- No dobrze. Będę o 20.30. Kocham Cię, pa- powiedziałem wiem że na jej twarzy zagościł uśmiech
- Ja ciebie tez, pa- rozłączyła się. Boże ona musi być taka słodka? Podjechałem pod następny dom, dość duży, prosty i pełen gracji. Zapukałem do drzwi gdzie byłem umówiony z właścicielem. Po chwili drzwi otworzyły się, a przed mną  stał właściciel.
- Dobry, pan Styles?- kiwnąłem głową- więc zapraszam do środka- wpuścił mnie. Jest tu miło i przytulnie. Oprowadził mnie po całym domu, a potem wyszliśmy za dom. Było pięknie, podświetlany basen, na drzewach były porozwieszane małe białe lampki, dwa leżaki i stolik pomiędzy nimi. W rogu stał grill.
- Podoba się panu?- zapytał
- Bardzo. Wie pan, jeszcze skonsultuję się z dziewczyną. Będzie pan tu o 20.30? Wtedy bym przyszedł i dokonalibyśmy wszystkich formalności dotyczących domu.- powiedziałem. Jeśli Jadey spodoba się dom to go kupię- A za ile pan go sprzedaje?- zapytałem. Cisza.
- W tym domu nikt nie mieszkał od 6 lat więc wszystko jest nowiutkie. Tak od 250 000 funtów do 300 000 funtów. Cena do negocjacji - odpowiedział. Dosyć drogo, ale dom jest w idealnym stanie.- Oczywiście meble i inne akcesoria są również w sprzedaży, dlatego cena jest taka wysoka-   dopowiedział. Pożegnałem się z nim. Jest 18. 35. Mam jeszcze trochę czasu. Pojechałem do domu. Gdy wszedłem do domu czuć było zapach alkoholu. W salonie siedzieli chłopcy z kieliszkami w dłoniach.
-Co świętujecie? - zapytałem
- Nic, wypić nie można?- Odpowiedział mi Louis
- A czy ja coś mówię? Chłopaki wiem że będziemy mieli za niedługo trzy miesiące przerwy. Ale to za miesiąc teraz nadal pracujemy więc z łaski swojej idźcie się położyć bo rano nie wstaniecie, a jutro mamy koncert,wywiad i znając życie coś się jeszcze nawinie - powiedziałem zabierając mi kieliszki. Ale Niall nie chciał mi go oddać, spojrzałem w jego oczy były zaszklone - Niall co się stało?- Reszta spojrzała w naszą stronę
- Zerwała ze mną- Był nieźle pijamy - One ze mną  kurwa zerwała- powiedział. Zabrałem mu kieliszek. Przecież nie może być upity. Podszedłem  do chłopaków
- Jak go pocieszyć?- zapytał Zayn
- Nie wiem, nie znam się na tym. Po kogo dzwonimy?- Louis geniusz.
- Może po dziewczyny?- Liam ty kretynie.
- Mają sesję w plenerze. Dopiero o 20 będą w domu- powiedziałem. Spojrzeliśmy na Nialla. Łzy płynęły mu po policzkach strumieniami.
- Ale zadzwonić możemy- Liam wpadł na dobry pomysł. Wyciągnąłem telefon wybierając numer Jade.
- Harry? Co się stało?- zapytała
- Masz przy sobie gdzieś resztę dziewczyn? Bo mamy kryzys- powiedział Malik
- Zayn? No mam, czekajcie zrobię na głośnik.- słyszeliśmy jak mówiła do dziewczyn- No co się stało?- zapytała Lee
- Z Niallem zerwała Julia. Jest załamany pije i płacze. Ratujcie!!- Cisza i ciche szepty
- Włączcie jakieś horrory, porozmawiajcie z nim- proponowała Perrie- Zjedzcie lody i inne słodkości- dodała Jasy - Bądźcie przy nim i pozwólcie mu się wypłakać- dopowiedziała Leigh - i najważniejsze mocno go przytulcie- powiedziała Jade- jeśli to nie pomoże to trzymajcie go a jak przyjedziemy to się nim zajmiemy, tylko dzwońcie jak wygląda sytuacja i nie obrażajcie Juli, to nic nie da- Leigh zawsze świetne rady- dobra kończymy pa- powiedziały w czwórkę i się rozłączyły. Podzieliliśmy się zadaniami. Liam szuka horrorów na płytach, Zayn i Louis poszli do niego a ja wsypuję do misek słodkości. Usiedliśmy obok niego włączając horror. Panowała cisza, baliśmy się ja przerwać. Niall już żuł żelki
- Dziękuje - powiedział cicho - Dziękuje za to że mnie wspieracie-Dodał i objął nas ramionami. Wszyscy zgniataliśmy  się w uścisku. Oderwaliśmy się od siebie gdyż coś zaczęło krzyczeć okazało się że to w telewizji. Śmialiśmy się sami z siebie.
- Ale serio. Dziękuje wam.- powiedział uśmiechając się
-  Nie  ma  za  co.  Jesteśmy  twoimi  braćmi  tylko  z  innych  matek .  Na  nas  zawsze  możesz  liczyć  - Odpowiedział Zayn
- Chcesz nam powiedzieć co się stało?- Zapytałem - Jeśli chcesz- dodałem szybko widząc jego minę
- Więc...
                                                 
                                                          * RETROSPEKCJA *

Byli na obiedzie, potem poszli do parku  na spacer, oglądali dzieci karmiące okruszkami chleba gołębie. Szli trzymając się za ręce. Ale ona nie wydawała się zadowolona z spędzania z nim czasu. Zapytał ,, Co się stało?'' ona spojrzała na niego i odpowiedziała '' Niall  ja.... ja jestem w ciąży'' zaczęła płakać a Niall przytulił  ją po chwili cicho dodała '' Ale nie z Tobą'' pękło mu serce. Zrobił krok w tył ,, To z kim?'' powiedział łamiącym się głosem '' Z ..... Mattem'' Nastała chwila ciszy '' Niall ja cię nie kocham,  chcę być z Mattem'' Dla niego to był koniec świata, odwrócił się i odszedł.

Po powiedzeniu co się stało, zrobiło mi się go żal. Nagle do domu weszły a bardziej wbiegły cztery dziewczyny z różnymi słodyczami. O kurde zapomnieliśmy do nich zadzwonić. W panice spojrzałem na resztę, która była bardziej niż zdziwiona .
- Hej Niall. - przywitały się i usiadły obok niego, przytulając go a on rozpłakał się jak dziecko, najbardziej przytulił się do  Jade, przez co zrobiłem się zazdrosny. Po tym jak go uspokoiły, Jade przytuliła mnie. Rozpromieniałem z radości  gdy dostałem niespodziewanego całusa w kącik ust.
- Jade, muszę ci coś pokazać, więc chodź szybko
- Ale Niall..- chciała kontynuować ale jej przerwałem
- Spokojnie zaraz wrócimy- złapałem ją za rękę kierując w stronę drzwi ubrałem buty i ruszyliśmy do samochodu. Jade nie zadawała pytań gdzie i po co jedziemy po prostu siedziała. Po chwili podjechaliśmy pod dom, który mam zamiar kupić.
------------------------------------------------------------------------------------
 Tak jak obiecałam rozdział jest dłuższy.






wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 30

                                                     *** premiera płyty ***
                                                              * Jade*

Siedzę w przymierzali u naszej stylistki Alex  która daje mi co chwila nowe rzeczy do przymierzania . Jakbym nie mogła sama sobie wybrać, ale co zrobisz.
- Jade przymierz jeszcze to- podała mi ubranie. Były to czarne spodenki z wysokim stanem, cienkie czarne rajstopy, podkolanówki z dziurami również czarne, czarny stanik a na to koronkową czarną koszulę i złoty naszyjnik. Po ubraniu się wyszłam aby pokazać się Alex, która teraz pomagała Perrie
- Alex, i jak wyglądam?- dziewczyna obróciła się do mnie
-Świetnie, teraz idź do makijażystki i fryzjerki- podbiegłam w do fryzjerki
- ok.... więc podkręcę ci włosy i zrobię ci warkoczyk który będzie trzymał włosy - mówiła rozczesując moje skarby. Wyjęła lokówkę i na bieżąco pryskała lakierem bardziej zakręcone pasma włosów.- i.... skończone. Podoba ci się?- zapytała,
- jest świetnie, tylko trochę za dużo lakieru ale jest ok- uśmiechałam się do niej przyjaźnie na co ona także odpowiedziała mi uśmiechem . Wstałam z krzesła i podeszłam do makijażystki. Przyjrzała się mojej twarzy
- myślę że zrobimy lekki makijaż, masz zadbaną cerę i świetnie pasuje ci odrobina makijażu nic więcej- mówiła   nakładając na moje policzki puder.  Makijaż zrobiła bardzo dobrze, przyglądałam się jak Ally maluje Jasy.
- dziewczyny za pół godziny musicie być w sklepie - zawołała do nas Laura. Po 10 minutach byłyśmy w busie. Pod sklepem  było mnóstwo ludzi, gdy nasz zauważyli zaczęli krzyczeć i piszczeć. Ochroniarze torowali nam miejsca, dołączył do nas młody mężczyzna.
- dziewczyny pierw idziemy do zdjęć z płytami a potem na podpisywanie ich- powiedział prowadząc nas do półek z płytami.
- uśmiech- powiedział fotograf a za nim rozbłysły się blask innych fleszy i znów bolą mnie oczy, cholerne soczewki. I znów obok nas pojawił się Matt nasz ochroniarz, prowadząc nas do stolika gdzie miałyśmy usiąść.
- Uwaga ustawiamy się w cztery kolejki, każda z was dostanie autografy od dziewczyn - ktoś zaczął tłumaczyć jak mają się poustawiać - każdy kto nie będzie stosował się do zasad kolejki wychodzi z pomieszczenia - po chwili głos ucichł  a do nas podeszły pierwsze cztery dziewczyny.
- cześć-  przywitałyśmy się marząc na płytach swoje imiona, na końcu mojego nabazgrałam małą kokardkę.
- boże święty kocham was - powiedziała jedna z nich, a na moją twarz wkradł się jeszcze większy uśmiech. Co chwila poznawałyśmy nowe osoby.

                                                            * Perrie *

 To jest i będzie niesamowite. Przyszło tyle osób, to nie jest do opisania. Tyle uśmiechów, tyle zabawy i szczęścia. Zerknęłam na dziewczyny na ich uśmiechy na twarzy, tryskało od nich energią.  Mój telefon zagwizdał oznajmiając mnie że dostałam SMS.
 Nadawca: Zayn
          Ślicznie wyglądasz słońce. ;)
Podniosłam głowę i zauważyłam mulata stojącego przy bramkach sklepu. Uśmiechnął się do mnie na co odpowiedziałam mu tym samym. Po chwili podszedł do kolejki i w niej stanął, wyciągnął coś z kieszeni okazało się że to nasza płyta. Zaczęłam się szczerzyć jak szczerbaty na widok sucharów. Stał jakieś 25 osób dalej. Po jakiś  trzydziestu minutach Zayn był już przy nas .
- Hej Zayn- przywitały się z nim dziewczyny
- cześć- odpowiedział
- po co przyszedłeś?- znam odpowiedz ale kocham słyszeć jego głos
- po autografy- uśmiechnął pokazując swoje śnieżnobiałe zęby. Szybko się podpisałyśmy i oddałyśmy mu płytę. Nachylił się nad Jade szepcząc jej coś do ucha, ta się zarumieniała  i spuściła głowę na co Zen się zaśmiał i odszedł. To było dziwne, nawet bardzo. Szybko podpisywałyśmy się na płytach.
 - Teraz do domu?- Jasy przerwała cisze pomiędzy nami. Jade skinęła głową, odkąd przyszedł Zayn i wyszeptał jej coś na uch zaczęła się dziwnie zachowywać.
----------------------------------------------------------
 Przepraszam że taki krótki ale nie miałam czasu go pisać. Następny będzie dłuższy

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 29

                                                             Jade

Dni były coraz krótsze, jak to zimą. Za dwa dni lecimy do Londynu na premierę płyty ,, DNA'' . Potem wracamy na Karaiby. Julia zaczyna się dziwnie zachowywać, nie dziwie się po tym jak przyłapałam Julię i Nialla  w sypialni, nawet ze mną nie rozmawiają. Fanki nie dają nam spokoju, nawet planujemy skrócić sobie wakacje. Harry rozmawiał z Megan gdy przyszła jeszcze raz powiedzieć mu jak ona go kocha, wtedy z nią poważnie porozmawiał i jak wrócimy do domu robią testy DNA.  Martwię się o Harry'go z nikim nie chce rozmawiać, nie wstaje z łóżka. Razem z Leigh siedzimy na tarasie z herbatą w ręku.
- znudziło mi się to ciągłe siedzenie w domu- powiedziała Leigh
- no, fanki zaczynają mnie już trochę denerwować, może naprawdę wrócimy szybciej- upiłam trochę parującego płynu, który rozgrzewał moje ciało
- będziemy musieli tak zrobić- Leigh poprawiła się na leżaku- jak wrócimy do Londynu, to ja kupuję dom- powiedziała po chwili
- jak to? nie chcesz już mieszkać z nami?- zapytałam
- wiesz, kocham was i w ogóle, ale chcę trochę więcej....... prywatności - odpowiedziała. Tak naprawdę też chcę wrócić do mojego mieszkania na Oxford Street.
- dobra, ja idę się przejść, Idziesz za mną?- pokiwałam przecząco głową, Leigh zeszła z tarasu zostawiają mnie samą. Słońce chyliło się ku zachodowi oddając swoje ostatnie promienie. Wstałam i weszłam do domu, odłożyłam już pusty kubek do zlewu. Gdy weszłam do sypialni Harry stał przy oknie w samych spodniach, odwrócił się ukazując biel swoich zębów, moje ręce powędrowały na jego talię, bez słowa wtuliłam się w jego nagi tors składając na nim jednego buziaka. Jego śmiech odbił się echem po pokoju, swoimi rękami oplótł moje drobne ciało.Nie wiem ile tak staliśmy, ale mogłam tak stać wieki.
- Jade- szepnął mi do ucha-  pomożesz mi w wyborze domu?- jego pytanie trochę mnie zaskoczyło
- ale przecież masz dom- podniosłam głowę do góry tak abym mogła spojrzeć na zielone migoczące oczy.
- ale chce mieć własny, a ty pomożesz mi wybrać-  zaśmiałam się
- dobrze, zresztą ja także wracam do mojego mieszkania ale pierw je wyremontuje  wtedy się wprowadzę- Harry złożył pocałunek na moim czole i podszedł do szafy, wyciągnął koszulkę i zwinnym ruchem założył ją na siebie, uśmiechnął się do mnie.
- a co do tego remontu to sama będziesz remontować czy kogoś wynajmiesz? - sama nie dam rady bo praca, w mieszkaniu nie mam żadnych wartościowych rzeczy
- wynajmę, ale pierw zrobię projekty - usiadłam na łóżku.
- ja idę na dół, chcesz coś?- wow od czterech dni nie wychodził z pokoju a nagle idzie jakby nigdy nic
- nie dziękuję- odpowiedziałam z uśmiechem a on wyszedł. Odpaliłam laptopa i zalogowałam się na Twittera. 159 wiadomości, kiedy na to odpowiem? Pewnie za rok. Przeglądałam stronę główną, natrafiałam na różne ciekawe zdjęcia, jedno zdjęcie zaciekawiło mnie najbardziej. Przyjrzałam mu się lepiej to Harry i ja gdy siedzieliśmy na kamieniach na plaży. Dziewczyny pisały o jakiejś nazwie dla fan-domu do którego należą, wymyślały takie nazwy że ciężko było by je zapamiętać. Wzięłam telefon i wybrałam numery dziewczyn, powiedziałam im aby przyszły po czym zakończyłam rozmowę. Po chwili pojawiły się w moim pokoju.
- coś się stało?- zapytała Jasy
- tak, nasi kochani fani chcą nazwę dla fan-domu. Zaproponujecie coś? - zapytałam, sama się zastanawiałam
- a jakie są propozycje? Od fanów oczywiście- odezwała się Pezz
- mmm... tego nie da się wymówić - zaśmiałam się- Mixers, nasz fan-dom będzie nosił nazwę Mixers-
 dopowiedziałam  po chwili
- no pasuje, to szybko mówimy im o tym- Perrie była tak podekscytowana że wzięła z moich kolan laptopa i zaczęła pisać, to co jej dyktowałyśmy, po skończonym pisaniu przeczytałam to na głos.,,  Hej Mixers. Czytałyśmy wasze wiadomości o nazwie dla fan-domu. Co powiecie na Mixers? Nam się podoba, piszcie  czy wam również. xx Little Mix xx'' -  i poszło w świat. W dosłownie pięć sekund dostałyśmy sto potwierdzeń że podoba im się nazwa. Wyłączyłam laptopa.
- Jade, bo my chciałyśmy cię zapytać czy nie chciała byś skrócić tego urlopu? Wiesz fanki nie dają nam spokoju, a jeszcze musimy zacząć ćwiczyć układy na trasę koncertową. - poinformowała mnie Leigh
- właśnie o to samo chciałam się spytać, możemy skrócić ten urlop. Mam dość siedzenie w domu. Mamy dziś 15 listopad, wrócimy do domu i tyle tylko jeszcze porozmawiajmy z chłopcami.- razem zeszłyśmy na dół, gdzie chłopcy oglądali mecz piłki nożnej.
- chłopcy, co powiecie na skrócenie sobie urlopu? - zapytałam
- musimy, przed chwilą dzwonił Liam, mówił że Paul zaczyna się denerwować zamówił  nam już nawet bilety na 18 więc nie mamy wyboru- odpowiedział Zayn
- spoko, to tak. Dziś i jutro mamy jeszcze relaks, a potem zaczynamy się pakować- podsumował nam to Niall. Pokiwaliśmy głowami, usiadłam wygodnie obok Harry'go, kładąc głowę na jego klatkę piersiową on objął mnie ramieniem. Mecz był dosyć ciekawy odbywał się w Hiszpanii ale nie za bardzo wiem kto z kim gra. Podniosłam głowę tak że patrzyłam na profil mojego chłopaka, badałam fakturę jego skóry.
- co robimy?- zapytała Julia
- może wspólnie wybierzemy się na plaże? Wiem jest już wieczór. Możemy rozpalić sobie ognisko i porozmawiać- zaproponował Tom
- dobra tylko musimy rozpalić je blisko domu - powiedziała Jasy

czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 28

                                                                 Harry
Próbowałem pozbierać myśli. Ja mam córkę. To było dziwne, to uczucie że ma się dziecko, Ale skąd miałem wiedzieć, nie utrzymywałem z nią kontaktu. Spojrzałem niepewnie na Jade. Łzy niebezpiecznie migotały w jej oczach, jeśli myśli ze ja zostawię to bardzo się myli szukałem takiej dziewczyny jaką jest Jade. Nie mogłem na to patrzeć, stanąłem , Jadey również się zatrzymała. Spojrzała na mnie pytająco
- jeśli myślisz ze cię zostawię to bardzo się mylisz, za długo czekałem na dziewczynę taką jak ty, - chciała coś powiedzieć ale z tego zrezygnowała -Jade wiem ze mam córkę ale nie zrezygnuje z ciebie, jesteś zbyt ważna dla mnie.- jej brązowe oczy, powiększyły się na moje słowa
- och Harry...   Proszę cię, porozmawiaj z Megan, skąd masz pewność ze to twoja córka? Przecież ona cię zdradziła -zakończyła swoja wypowiedź i ruszyła dalej. Miała racje, nie miałem stu procentowej pewności ze to moja córka. Dalszą drogę przeszliśmy w ciszy. Dotarliśmy do miejsca gdzie  na całej plaży były ogromne kamienie. Jade wspięła się na jeden z nich i usiadła po turecku. Wyglądała pięknie, wiśniowe włosy rozwiewane przez delikatny wiatr, okiełznane przez czarny kapelusz. Wyglądała na zrelaksowaną, ale tak nie było. Po krótkiej chwili usiadłem obok niej, niepewnie splotłem nasze palce, a ona położyła głowę na moim ramieniu.
- nie chcę cię stracić- wyszeptała, moje rozpłynęło się. Mówiła z takim szczerością, podniosłem jej podbródek i złożyłem pocałunek na jej ustach
- nie stracisz- uśmiechnąłem się na co na jej ustach również pojawił się uśmiech- co dzisiaj jest?
- 7 listopad, a co?- jak ten czas wolno leci
- nic, co powiesz na piknik? tutaj?- zapytałem
- sami czy z resztą?- błysk w jej brązowych oczach świadczył sam o sobie, chciała spędzić  trochę czasu tylko ze mną.
- oczywiście że sami- złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.
- Harry, ale obiecaj mi że porozmawiasz z Megan jak wrócimy do Londynu. dobrze?-musiałem to zrobić, Jade nie wytrzymała by tego że mam dziecko.
- obiecuje - wyszeptałem- wracamy?- zapytałem, jęknęła niezadowolona
- musimy? Tu jest tak fajnie- położyła się na kamieniu, a jej bluzka która i tak była krótka podwinęła się jeszcze bardziej ukazując plaski brzuch.Pochyliłem się i zacząłem składać delikatne pocałunki na jej brzuchu, na co ta delikatnie zachichotała, muskałem nową odkrytą skórę nosem i ustami. Złożyłem pocałunek na jej pępku i oderwałem się od niej.
- nie,ale musimy jeszcze przygotować wszystko na piknik- niechętnie się podniosła
- no dobrze, tylko czekaj chwilkę muszę zdjąć buty- powiedziała i zaczęła rozpinać zamek
- po co?- nie za bardzo wiedziałem dlaczego musi je ściągnąć
- bo mi piasek wpada- odpowiedziała, zdejmując buty- ok, możemy iść
 Szliśmy spokojnie, bez pośpiechu. Gdy weszliśmy do domu, nikogo nie było.Wymieniliśmy z Jade pytające spojrzenia.
- może wyszli- Jade poszła do kuchni
- niespodzianka- usłyszałem głos innej dziewczyny i radosny krzyk Jade ,, Avirl ''. Wszedłem do kuchni i zastałem tam Jade w objęciach Avir Lavinge.
- tęskniłam za Tobą, chciałam zadzwonić, ale nie miałam czasu- powiedziała Avirl do Jade
- ja też, nie wiedziałem że sława zajmuje tyle wolnego czasu-były tak pochłonięte sobą że nawet mnie nie zauważyły. Po chwili Avril spojrzała na mnie.
- ugh... cześć jest m Avirl przyjaciółka Jade- uścisnęliśmy swoje dłonie
- Harry, chłopak Jade-uśmiechnęła się promiennie  i objęła Jade
- chciałam cię zaprosić na mój ślub, ale skoro masz chłopaka to muszę dopisać do zaproszenie również ciebie Harry.- wyjęła z torebki kopertę z zaproszeniami- proszę, Harry masz przyjść z Jade na to wesele, pamiętaj jesteś zaproszony  - dała Jade zaproszenie, a ta je od razu  otworzyła
- Los Angeles, 21 marca. Wiesz na razie nie możemy przyjąć zaproszenia bo nie wiemy co na ten dzień jest zaplanowane, poinformujemy cię na początku grudnia, ok?- Jade miała racje, zresztą jak zawsze
- spoko, bez pośpiechu. Dlaczego się wyprowadziłaś z mieszkania ?- zapytała, Jade uśmiechnęła się promiennie
- bo teraz mieszkam z resztą dziewczyn, ale mam zamiar wrócić do tego mieszkania. Wprowadzę sie tam jakoś po Sylwestrze - mówiła, dopiero teraz się skumałem
- mieszkałaś na Oxford Street?- pokiwała głową
- w takim białym wieżowcu?-podeszła do mnie
- tak, a co?-odpowiedziała pytaniem na pytanie
- bo w tym samym budynku, na tej samej ulicy mieszka Liam- zaśmiała się
- poważnie? Nigdy go nie spotykałam -  przytaknąłem śmiejąc się. Avirl była z nami do 15 gdyż potem miała samolot, kiedyś ona dostanie zaproszenie na ślub mój i Jade. Jade w ślicznej białej sukience, z welonem na głowę, idąc do ołtarza. Zmienia nazwisko Thirlwall na Styles, kilka miesięcy później spodziewamy się dziecka i jesteśmy najszczęśliwszymi osobami na świecie. Szykowałem koszyk na piknik, gdy do domu wbiegli jak stado zwierząt Leigh, Perrie, Tom i Zayn.
 - o Harry dobrze że jesteś- powiedział zdyszany Zayn, co oni do cholery robili?- lepiej nie wychodź z domu, dobrze ci radze- usiadł na kanapie
- a to niby czemu?- zapytałem
- fanki, dziesiątki  fanek. Byliśmy na spacerze i nas dopadły, przy ucieczce zgubiliśmy Jasy i Kevina- odpowiedziała Pezz
- wow- nie mogłem znaleźć słów, przecież miało ich tu nie być, to Dominikana tu nie jesteśmy aż tak bardzo sławni
- coś mnie ominęło?- do pokoju weszła Jade
- nasz piknik odwołany, fanki nas znalazły- odpowiedziałem
- a gdzie was znalazły? na terenie hotelu czy jak zwiedzaliście miasto?- zapytała Jade
- trochę tu trochę tam. Szliśmy zwiedzać kościoły, tam nas kilka znalazło, daliśmy autografy i poszliśmy dalej, resztę naszego zwiedzania uciekaliśmy do hotelu gdzie również były fanki, zgubiliśmy je przy basenie i gdy uciekaliśmy pomiędzy domkami- opowiedział Tom
- dobra, czyli nasz piknik odwołany- moja gwiazdeczka powiedziała zrezygnowana 
- nie, nie musicie rezygnować. chyba że chcecie zostać rozszarpani na strzępy- odpowiedziała sarkastycznie Leigh 
- nie piknik zrobimy sobie  na tarasie- szybko odpowiedziałem
------------------------------------------------------------------------------------------------------
mamy nowy rozdział, miłego czytania 

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 27

Nie spałam już pół godziny, nie mogłam ruszyć się z łóżka gdyż silne ramie oplatające moją talię mi na to nie pozwala.Podjęłam ostatnia próbę wydostania się z objęć Harry'go, moje poczynania zostały skomentowane cichym powiedzeniem mojego imienia
- Harry czas wstawać- odwróciłam się do niego, wiedziałam że nie śpi, potarłam palcami górę jego policzków zachęcając go do otworzenia oczu. Uśmiech pojawił się na jego twarzy wraz z dołeczkami, po chwili otworzył błyszczące zielone oczy, uśmiech wkradł się na moje usta
- jak się spało księżniczko?- powiedział niskim ochrypłym głosem i pocałował delikatnie moje czoło
- dobrze, mimo tego że nie mogłam się nocą ruszyć -odpowiedziałam
- dlaczego?- kreślił małe kółeczka na dole moich pleców
- bo ktoś całą noc przytulał mnie do siebie i nie pozwalał się ruszyć- zaśmiał się ukazując biel swoich zębów. Leżeliśmy rozmawiając na wiele tematów, gdy tylko chciałam wstać z łóżka Harry od razu przyciągał mnie bliżej siebie, przejechał palcami po mojej ręce, niepewnie ją odsunęłam
- dlaczego masz tyle blizn?- wiedziałam że kiedyś o to zapyta, to pytanie nie dawało mu spokoju przez kilka ostatnich dni widziałam to w jego oczach
- jak miałam 14-15 lat zaczęli mi ostro dokuczać, wyzywać nie dałam rady, zamknęłam się w łazience zaczęło się od jednej małej kreski, skończyło się na kilkudziesięciu - powiedziałam szeptem. Harry patrzał na mnie chwilkę analizując to co usłyszał, otworzył usta aby coś powiedzieć ale je zamknął, przytulił mnie w opiekuńczym uścisku, położyłam głowę na jego torsie, jego palce kreśliły dziwne wzory na moich przedramionach.
- '' But you're perfect to my ''- podniosłam na wzrok na chłopaka, uśmiechnął się i pocałował mnie w czubek głowy, wstał i podszedł do mojej strony łóżka
- idziemy robić śniadanie- pochylił się, jedną rękę wsunął pod moje plecy a drugą pod kolana unosząc mnie, położyłam jedną dłoń na jego karku. Przez nasza krótką drogę cały czas się śmiałam, Harry posadził mnie na blacie. Stanął pomiędzy moimi udami
- to co robimy?- zapytałam
- co powiesz na.... naleśniki z truskawkami i bananem?-zapytał
- mmm... niech  Ci będzie- powiedziałam ześlizgując się  z  blatu, pocałowałam go w policzek i ruszyłam do lodówki. Harry wyciągnął miskę. Ciasto było gotowe, tylko teraz je usmażyć. Po przygotowaniu wszystkiego, poszliśmy się ubrać. Z szafy wyciągnęłam bluzkę, spodenki i kapelusz, założyłam moje ukochane gladiatorki i zeszłam na dół, z kuchni dobiegły mnie podniesione głosy, weszłam do kuchni. Zastałam tam Harry'go i Megan, stanęłam w drzwiach.
- zniknij z mojego życia- głos Harry'go odbił się echem po kuchni
- nie zniknę.... Harry, ja Cię nadal kocham, - powiedziała szeptem, nie mogłam dalej tego słuchać, odchrząknęłam cicho ich oczy padły na mnie.- czyli ona jest ważniejsza od mnie-krzyknęła z złością w głosie, Harry wyciągnął w moją stronę dłoń, podeszłam bliżej, chwytając jego dłoń, stanęłam pomiędzy Harry'm a Megan. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na nią
- słuchaj, Megan. Ty i Harry nie jesteście już razem, od nie wiem dwóch lat?Harry jest teraz ze mną, więc nie masz się co starać, on już wybrał. Więc nie widzę sensu, abyś tu przychodziła i się nam naprzykrzała- powiedziałam wolno i wyraźnie. Megan spojrzała na Harry'go, smutnym wzrokiem. Odetchnęła i spojrzała na mnie, trochę mi jej było żal.
- dobra, wygrałaś. Gdyby nie tamto wydarzenie, nadal byśmy byli razem- wróciła spojrzeniem na chłopaka- nadal Cię kocham i nasza córeczka także-uśmiechnęła się smutno .Zamurowało mnie. Harry nic mi nie mówił że ma córkę. Harry tak samo jak ja stał osłupiały
- czekaj, co? Jak to ty i Harry macie córkę?- zapytałam, bo Harry nie raczył się odezwać
- tak ma już trzy latka, tylko jemu zachciało się kariery- powiedziała i wyszła. Stałam, analizując wszystko to co powiedziała. Harry. Córka. Kariera. Te trzy słowa cały czas chodziły mi po głowie. Jak on mógł je opuścić, jak? Przecież on je kochał.... chwila a jeśli on nic nie wiedział o tym że Megan jest w ciąży, a może to nie jest jego dziecko. Kilka łez spłynęło po moim policzku
-Jade- cichy, ochrypły głos wyrwał nie z zamyślenia
- tak?- zapytałam  obracając się do niego
-wiesz czemu zerwaliśmy?- zapytał niespokojnym głosem , pokiwałam głową, a on wziął głęboki dech- ona mnie... mnie zdradziła, po dwóch latach bycia razem- łzy migotały w jego oczach, oplotłam swoje ręce wokół jego tali przytulając się mocno, jego ręce opatuliły moje małe ciało, swoją głowę oparł o moją - ja nie wierze w to że to moje dziecko- powiedział cicho, na co jeszcze bardziej go przytuliłam
- chodź, pójdziemy się przejść- powiedziałam. Splotłam nasze palce i ruszyłam w stronę tarasu. Spacerowaliśmy wolno, pogrążeni swoimi myślami. Słońce wzbijało się coraz wyżej ogrzewając nasze ciała

--------------------------------------------------------------------------------------
Oto nowy rozdział. Przepraszam że taki krótki, ale mam teraz dużo na głowie, co chwila jakiś sprawdzian czy kartkówka. Miłego czytania

piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 26

                                                             Jade

Dochodziła powoli północ, jak się dowiedziałam co każda pełnie księżyca, młode pary biorą ślub, wtedy w każdym kościele na całej Dominikanie biją dzwony. Przeciskałam się pomiędzy tańczącymi ludźmi z owocowym koktajlem w dłoni. Szukałam  Harry'go. Moje oczy niecierpliwie szukały burzy loków i błyszczących zielonych oczu, nigdzie nie mogłam go znaleźć. Gdy dalej chodziłam podbiegła do mnie Julia
- hej, wiesz może gdzie jest Niall?-zapytała
- nie, a ty wiesz gdzie jest Harry?- pokiwała przecząco głową- chodź razem ich poszukamy.- przeciskałyśmy się pomiędzy ludźmi, przystanęłyśmy gdy odezwała się kobieta prosząc o uwagę
- uwaga, pewna szóstka chłopców ma prezent dla swoich przepięknych dziewczyn - wszystkie oczy padły na kobietę na scenie- a oto oni- powiedziała, a na małą scenę wyszły nasze zguby
- cześć, pewnie kilku z nas znacie, ale chcieli byśmy zaśpiewać piosenkę dla naszych wspaniałych dziewczyn- odezwał się Niall
- zaśpiewamy naszą piosenkę ,, You&I''- zauważyłam że Kevin ma mikrofon tak jak reszta tylko Tom gitarę akustyczną- chcieli byśmy zaprosić je do nas na scenę- Zayn zakończył wypowiedź
- dziewczyny chodźcie do nas- poszłyśmy w tym kierunku, po drodze spotykając resztę dziewczyn, weszłyśmy na scenę- a teraz wy przytulcie swoje drugie połówki - z twarzy Harry'go nie schodził uśmiech gdy skończył mówić, i objął mnie przyciągając bliżej siebie. Tom zaczął szarpać za struny i z gitary wydały się pierwsze dźwięki.  ( włącz You&I )
Niall:
I figured it out
I figured it out from black and white
Seconds and hours
Maybe they had to take some time

Liam:

I know how it goes
I know how it goes from wrong and right
Silence and sound
Did they ever hold each other tight like us?
Did they ever fight like us?

Harry:

You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I
Oh You and I

Zayn:

I figured it out
Saw the mistakes of up and down
Meet in the middle
There's always room for common ground

Louis:

I see what it's like
I see what it's like for day and night
Never together
Cause they see the things in a different light
Like us
But they never tried like us

Harry:

You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us

Zayn:

Cause You and I

Wszyscy:

We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I
Not even the Gods above
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I (You and I)
You and I (You and I)

Zayn:

We can make it if we try
You and I

Harry:

Oh You and I

Zayn:

You and I

To było wspaniałe, pocałowałam go w policzek i przytuliłam sie do niego. Zeszliśmy ze sceny, razem z Harry'm poszłam po koktajle, chciałam wracać ale poczułam mocniejszy uścisk na mojej dłoni. Harry zbliżył swoje usta do mojego ucha, całując je

- Idziemy na plaże- Harry, mówił przyciszanym głosem, delikatnie pokiwałam głową. Chodziliśmy po wilgotnym piasku, nasze dłonie były splecione gdy plażą wracaliśmy do domku. Szliśmy w ciszy, ciesząc się swoim towarzystwem. Do domku weszlismy drzwiami tarasowymi, w salonie siedziala Jesy i Perrie, Harry poszedl do górya ja przysiadlam sie do dziewczyn
- to było wspaniale, - odezwała się Jesy
-mhm... dobra ja idę spać, dobranoc- powiedziałam  całując je w policzki
- my jeszcze chwilę posiedzimy- poszłam na górę, Harry leżał w łóżku baz koszulki, szybko przebrałam się w piżamę i dołączyłam do niego
- idziemy spać- wyszeptał mi do ucha, zgasił lampkę nocną. Po chwili poczułam jak silne ramie przyciąga mnie w opiekuńczym uścisku, splotłam nasze palce, zasypiając.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że taki krótki, ale czasu nie mama na pisanie, a teraz idę, pa

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 25

                                                         Jade

- no weźcie, gdzie się pochowaliście?!- Harry szukał - Tom za kanapą- krzyknął uradowany jak dziecko, wyszliśmy z kryjówek
- ej nie chce was martwić ale jest po 22, bawimy się już kilka godzin, co powiecie, na małe co nie co?-  Niall, wiecznie głodny człowiek
- możemy podgrzać zupę- stwierdziła Jasy
- bardzo chętnie- Niall był już w kuchni. Siedzieliśmy w salonie, z miskami parującej zupy, przy jedzeniu rozmawialiśmy. Nawinął się temat premiery płyty.
- 19 mamy premierę płyty czyli 18 rano wylatujemy do Londynu, a 19 wieczorem wracamy tu, samolot mamy już zamówiony - powiedziałam
- a co z nami?- zapytał Zayn, no tak dla nich nie mamy biletów lotniczych
- mmm... zostaniecie tu, jak coś chcecie to napiszcie na karce przywieziemy wam- Jasy wpadła na dobry pomysł
- dobra, ale czemu mamy zasłonięte rolety?- zapłata Julia
- a wolała byś widzieć co dzieje się...- odpowiedź Leigh, przerwało pukanie w drzwi balkonowe, wymieniliśmy spojrzenia, Kevin poszedł zobaczyć kto to, delikatnie odsunął zasłonę, tak że tylko on widział kto puka
- kto to?- zapytałam
- jakaś dziewczyna,nie znam jej- podeszłam do niego, zerknęłam przez zasłony, na zewnątrz stała Megan
- Megan - wymamrotałam
- wpuścić ją?- zapytał Kevin
- nie- razem z Harry'm odpowiedzieliśmy,
 - a może otworzy El albo Julia- przytaknęłam i razem z Harry'm ruszyłam do kuchni, gdy w niej byliśmy Harry usiadł na krześle, chciałam zająć miejsce obok niego, ale on pociągnął mnie za rękę tak że usiadłam mu na kolanach, Harry wtulił głowę w zagłębienie mojej szyi muskając ja nosem
- cześć jestem Megan jest tu może Harry?- zapytała trochę piskliwym głosikiem
- nie, Jade i Harry mieszkają gdzie indziej w ogóle nie w tym hotelu ani w żadnym z domków- odpowiedziała Perrie
- szkoda, chciałam porozmawiać z Harry'm, to idę na razie- powiedziała, zamknięto drzwi
- no już wychodźcie - usłyszeliśmy , wstałam a Harry zaraz po mnie
- dobra nie wnikamy, jest chwila po 23, czas spać bo jutro, czeka nas zabawa i mam przygotowane niespodziankę- powiedziała podekscytowana Leigh, przebraliśmy się w piżamy, mieliśmy dość mało miejsca, więc, był mamy problem z wierceniem się ale daliśmy radę, Harry przytulił się do moich pleców, zasnęliśmy.

                                                            Harry

Obudziłem się o 9, Jade spała wtulona w mój tors, cały czas zastanawiam się skąd ma tylko blizn na rękach, wstałem nie budząc innych i udałem się do kuchni. Wrócił prąd.Smażąc jajecznicę, do kuchni weszła Leigh
- cześć- powiedziała
- siema, obudzisz resztę? Ja zaraz  kończę gotowanie- powiedziałem
- spoko, ale za to robisz mi kawę- odpowiedziała
- dobra- weszła do salonu, odsłoniła firany i rolety, usłyszałem jedno długie jęknięcie
- wstajemy, zaraz spóźnimy się na samolot!- krzyknęła, momentalnie wszyscy zerwali się z wygodnej pościeli
- co?!- wykrzyczeli jednocześnie
- żartowałam, śniadanie na stole- powiedziała, po chwili wszyscy zjawili się w kuchni, Jade pocałowała mnie w policzek i przytuliła się do mojego boku obejmują moją talię rękami
- no cześć skarbie, jak się spało?- zapytałem
- mm... nawet dobrze, a Ci?- jaka ona słodka
- dobrze, siadaj do stołu, zaraz przyniosę jajecznicę- powiedziałem
- nie, pomogę ci- odpowiedziała, wyciągnęła talerze, pokroiła chleb, zacząłem nakładać wszystko na talerze, po chwili jedliśmy śniadanie i popijaliśmy je kawą. Posprzątaliśmy w salonie i poszliśmy się ubrać, na dworze było około 35 stopni. Jade wzięła prysznic i poszła do Leigh, a ja skorzystałem z okazji i wziąłem prysznic, wyszyłem z łazienki z ręcznikiem przewiązanym na biodrach, a moja dziewczyna kończyła zapinanie swojej koszuli, włosy miała spięte w luźnego kucyka.
- ślicznie wyglądasz- powiedziałem , spojrzała na mnie
- dziękuje, idź się ubierz, Leigh i Kevin zabierają nas na spacer- wyjąłem z szafy spodenki i koszulkę o tego założyłem czapkę z daszkiem, którą założyłem na odwrót. Razem z Jade zeszliśmy na dół, wyszliśmy zamykając drzwi na klucz. Szliśmy ścieżką leśną, o dziwo w lesie było ładniej niż na plaży, weszliśmy na polanę, była tam mnóstwo kwiatów
- jak tu pięknie- wyszeptała Jade
- a to tylko jedna cześć, słyszycie szum?- zapytała Leigh, zamilkliśmy tak po chwili dało się go słyszeć
- no słyszymy- odpowiedział Louis
- to chodźcie jeszcze kawałek- ruszyliśmy, po chwili dotarliśmy do małego płytkiego jeziora a do tego jeziora spływał mały wodospad
- wow- powiedzieliśmy razem
- skąd wiedziałaś o tym miejscu?- zapytałem
- jak szliśmy zwiedzać,to ja i Kevin ruszyliśmy pierw zobaczyć lasy, przez przypadek natknęliśmy się na to- widok zapierał dech w piersi
- ej paczcie, jaki słodki żółw- z zachwytu powiedziała Jade
- Jade nie podchodź może być niebezpieczny- powiedziałem podchodząc do dziewczyny, chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem do siebie
- oj już nie przesadzaj- powiedziała oburzona
- ludzie... wiecie nie che was martwić, ale tu są wąż- wyszeptała przerażona Jasy, dostrzegłem na ziemi dość dużego węża
- dobra, powoli się wycofujemy, jak powiem już zaczynamy bieg, tą samą droga jaką przyszliśmy- powiedział wolno i cicho Lou, szliśmy powoli  do ścieżki która przyszliśmy- już- ruszyliśmy biegiem, gdy byliśmy na samym  początku polany, zwolniliśmy trochę.
- dobra, nigdy więcej tam nie idziemy- powiedziała lekko zdyszana Li. Dotarliśmy do domu. Wlałem sobie wody do szklanki, usiadłem na jednym z leżaków na tarasie. Po chwili przyszła Jade
- o tu jesteś, dzwoniła Anastazja, powiedziała że zabawa zaczyna się o 18, bo dziś jest pełnia księżyca, znów musimy mieś sukienki albo spódniczki, chodź pomożesz mi-  pociągnęła mnie za rękę, prowadząc do pokoju. Gdy weszliśmy, Jade otworzyła szafę i wyjęła kilka sukienek, wzięła jedną pokazując mi.
- to ta- znów pokazała mi sukienkę, pokiwałem przecząco głową- poddaje się, to była już ostatnia- usiadła obok mnie na łóżku, pocałowałem ją w policzek, potem zjechałem z pocałunkami na linię jej szczęki, aż dojechałem do ucha, przegryzłem delikatnie płatek, po czym wstałem, szukałem chwilę czegoś w jej szafie, wyciągnąłem czarną sukienkę  podałem ją Jade, spojrzała na nią kilka razy
- niech ci będzie - weszła do łazienki, po chwili wyszła ubrana, podszedłem do niej
- wyglądasz ostro- powiedziałem
- teraz tylko buty- podeszła do szafy, kucnęła przy niej i wyciągnęła buty na koturnie  , usiadła na łóżku zakładając je- teraz ciebie trzeba uszykować- znów wróciła do szafy, wyciągnęła białą bluzkę na krótkim rękawie, jeansową koszule i ciemna jeansy, ubrałem się zakładając do tego conversy. - teraz możemy iść-  chwyciła mnie za rękę, chwyciłem jej nadgarstek i przyciągnąłem do siebie, odbiła się od mojego torsu, a ja szybko wpiłem się w jej usta.
---------------------------------------------------------------------
Mamy nowy rozdział, trochę dłużej pisany gdyż zabrali mi laptopa do naprawy, miłego czytana