sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 24

                                                         Harry

Zbliżał się zachód słońca, grill już dawno wygasł, jak się okazało mamy tylko osiem leżaków, ale niektóre były takie duże że spokojnie zmieściło by się tam trzy osoby, akurat ja i Jade mamy taki leżak, Jade, El i Jasy poszły zrobić herbatę. Ciągle nie mogę uwierzyć że Jade się zgodziła,.Wszyscy byliśmy opatuleni kocami.
- proszę- z zamyślenia wyrwała mnie Jade, podając mi kubek z parującą cieczą
- dziękuje,- odkryłem koc, dziewczyna usiadła obok mnie, siedzieliśmy gadając, słońce chowało się na horyzoncie, spojrzałem w lewo na plażę, zobaczyłem wręcz czarne szybko zbliżające się chmury, po chwili wszyscy tam patrzeli
- może przeniesiemy się do środka?- powiedziała przerażona Leigh
- bardzo chętnie- odpowiedziała Jade, odkrywając się i wstając, poczuliśmy bardzo silny powiew wiatru, szybko z chowaliśmy leżaki, piłki i inne rzeczy które znajdowały się, na tarasie albo plaży, weszliśmy do środka, obeszliśmy cały dom sprawdzając czy mamy wszystko zamknięte, o dziwo w każdej sypialni były otwarte okna i drzwi balkonowe, pozamykaliśmy wszystko, zakluczyliśmy drzwi i usiedliśmy w salonie, usłyszeliśmy telefon, poszedłem odebrać
- Hallo?- zapytałem osoby po drugiej tronie
- Domek numer 26?- zapytał męski głos
- tak- odpowiedziałem
- jak pewnie państwo zauważyli, zbiera się na burzę, radzimy szczelinie wszystko pozamykać, w kominku można rozpalić ogień, gdyż dla bezpieczeństwa wyłączamy prąd, w kuchni powinny być świeczki, a w jednej z komód gry planszowe,za pół godziny wyłączamy prąd, życzę miłego wieczoru, do widzenia- no widać że wszytko jest dopięte na ostatni guzik, odłożyłem telefon
- mamy pół godziny i wyłączają prąd, mamy rozpalić w kominku, w kuchni mamy świeczki, gdzieś w komodach są gry - powiedziałem
- skoro wyłączają prąd, to może będziemy spali tutaj? Weźmiemy poduszki, kołdry, koce - zaproponowała Jasy, no pomysł dobry
- no okey, tylko jak na podłodze? Bo kanap się rozłożyć nie da- dopowiedział Kevin
- ile mamy kołder?- zapytała Julia
- w każdym pokoju jedna i jedna zapasowa, czyli łącznie z trzydzieści ich jest- odpowiedziała Leigh
- no to 15 rozłoży się na podłodze a resztą się przykryjemy, problem rozwiązany- powiedziała Jula
- okey, to tak musimy się podzielić zadaniami, jest nas łącznie dwunastu, podzielmy się na czteroosobową grupę- powiedział Zayn, to nie był głupi pomysł
- a co na przykład mamy zrobić w tej grupie?- Niall, ostatnio do wszystkiego się czepia
- dobra zrobimy tak, jedna grupa przygotowuje salon, druga coś do jedzenia, trzecia gry i rozpala ognisko i idzie jeszcze raz zobaczyć czy wszystko jest pozamykane- odpowiedziała Leigh
- dobra to dzielimy, Zayn, Kevin,Niall i Tom kominek, sprawdzacie dom i gry, Louis, Julia,Eleanor i  Jesy robicie salon, Harry, Leigh, Perrie i ja gotujemy i bierzemy świeczki- powiedziała Jade, szybko się zebraliśmy, w kuchni znaleźliśmy świeczki wyłożyliśmy je na blat i zostawiliśmy
- dobra, mamy dwadzieścia minut, Perrie zagotuj wodę do dwóch termosów, dobra my zrobimy kanapki...- chciałem kontynuować ale mi przerwali
- mmm.... Harry ale kanapki można zrobić obie nawet jeśli nie ma prądu - odezwała się Jade, no dobra miała rację,jej oczy tak ładnie świeciły przy ostatnich promieniach  słońcach
- to co sugerujesz?- zapytałem
- zupa pomidorowa z fasolą, a kanapki każdy będzie sam mógł sobie zrobić,- odpowiedziała, szybko robiliśmy zupę. Właśnie zapalaliśmy w salonie ostatnie świeczki i bum nie ma prądu i tak było dosyć jasno, Jade chwilę temu poszła do sypialni po książki, jeszcze nie wróciła, zaczynałem się martwić.Julia również tam poszła, po czegoś zapomniała, po chwili oby dwie zeszły na dół, usiedliśmy na kanapach.
- to co robimy?- zapytała Jade
-a co powiecie na grę w chowanego? Każdy z nas dostanie latarkę, dom mamy wielki- zaproponowała Perrie, no nie wiem, takie to trochę dziwne
- nie jesteśmy za starzy? - głos zabrał Louis
- nie, my nie. nie wiem jak ty?- odgryzła się Eleanor
- dobra, wszyscy się zgadzają?-  zapytała Pezz, przytaknęliśmy- więc zasady są takie, jedna osoba szuka, reszta się chowa, każdy nawet szukająca dostaje latarkę, musimy uważać aby ten ktoś nas nie znalazł, jak nas znajdzie, to wracamy wszyscy do salonu i gramy od początku, można zmieniać kryjówkę, ja to wymyśliłem wiec ja szukam, liczę do 50 i szukam- zakończyła, wzięliśmy latarki-okey, strat- Perrie obróciła się do ściany, i zaczęła liczyć, a my rozbiegliśmy się po całym domu.
------------------------------------------------------------------
Mamy nowy rozdział, teraz ja lecę na film, taki jakiś krótki, nie moja wina, czasu nie mam

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 23

Dziś mamy 5 listopad, właśnie szykujemy się do wyjścia na plażę. El i Louis, pomagając w czymś Zaynowi,Jula, pakuje koszyk piknikowy, a Niall jej pomaga.Pakowałam ręcznik, ale usłyszałam pukanie, szybko pobiegłam otworzyć drzwi.
- dzień dobry Jade, wszyscy są w pokoju?- zapytała  Anastazja, kobieta pracuje w recepcji często nas odwiedza, wiec zaczęliśmy mówić sobie po imieniu  
- tak, właśnie szykujemy się do wyjścia, proszę wejść- powiedziałam wpuszczając ja do środka- ej chodźcie wszyscy- powiedziałam, zjawili się w salonie
- wiec, mam dla was propozycję, w naszym ośrodku, wybudowaliśmy kilka miesięcy temu domki na plaży, teren jest prywatny, łącznie z plażą, spotkacie tam jedynie tylko innych gości hotelu i domków. Domek który wam chcę zaproponować, jest piętnastoosobowy , mamy tam pięć łazienek i piętnaście sypialni, dwuosobowych, kuchnia, salon, taras. Co wy na to abyście się tam wprowadzili, wraz ze swymi przyjaciółmi z innego pokoju? Oczywiście, z tą samą cenę, co hotel- pomysł był by dobry
- możemy chwilkę porozmawiać?- zapytał Zayn, podeszliśmy do siebie
- pomysł fajny, będziemy mieli więcej prywatności, ja jest za- odezwałam się Perrie
- ja też- odpowiedziałam  - kto che kładzie ręce na środek- dopowiedziałam , wszyscy oprócz Nialla położyli dłonie- Niall, zdecyduj się- powiedziałam, położył rękę
- bardzo chętnie, przyjmiemy tą propozycje, kiedy możemy się przenieść?- zapytałam, podchodząc do niej
- najlepiej było by teraz, macie dwie godziny, domek numer 26, znajduje się najbliżej plaży - powiedziała i opuściła pokój
-  to idziemy się spakować- stwierdziła Eleanor, ruszyliśmy do sypialni, zapomniałam że przybyło mi trochę ubrań, po naszym wypadzie na zakupy, jakoś pomieściłam wszystko w swoich torbach i ruszyłam do salonu, jako pierwsza się spakowałam, poczekałam pięć minut i każdy po kolei wchodził z walizkami, upewniliśmy się że nic nie zostawiliśmy opuściliśmy pokój. Nie powiem, domek był bardzo daleko, a jedynym sposobem aby tam się przedostać, były rowery, taki trochę dziwny sposób poruszania się, ale daliśmy rade, w rowerze zmieszczą się dwie osoby wraz z walizkami, a rowerem kierował przewodnik, zajęliśmy nasze miejsca, jechałam z Louisem.
- ale wolno lecą te dni- powiedział
- lepiej dla nas, jak myślisz co wydarzy się w tym miesiącu?- byłam ciekawa, znaczy wiem że on nie wiem, ale może da jakiś fajny pomysł na urozmaicenie czasu wolnego
- nie mam pojęcia co się wydarzy ale jedno wiem, to będzie najwalniejszy miesiąc- powiedział- nie powiesz nikomu? A szczególnie tej osobie?- zaciekawiły mnie jego pytania
- nie, nie powiem, możesz mi zaufać- powiedziałam chwytając jego dłoń
- mam zamiar oświadczyć się Eleanor- wyszeptał ledwo słyszalnie, ale dokładnie go zrozumiałam
- Louis to świetnie- powiedziałam przytulając go
- wiem ale, boję się że ona się nie zgodzi, że mi odmówi-  jego głos się łamał
- ej spokojnie, na pewno się zgodzi wystarczy na nią spojrzeć, jak jest w tobie zadłużona, skoczyła by za tobą w ogień- powiedziałam- nie masz się o co martwić, a gdzie i kiedy chcesz się jej oświadczyć?-  zapytałam po chwili
- nie wiem, ale pierw muszę was się pozbyć, chcę żeby to było takie zaskakujące, spacerujemy sobie spokojnie, zaprowadzam ją w piękne miejsce i się jej oświadczam, nie chcę aby było widowisko, chcę mieć ja tylko dla siebie w tym jednym momencie, chcę abyśmy byli tylko my- powiedział oparłam głowę o jego ramię, resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Dom był olbrzymi, był trzy piętrowy, weszliśmy do środka, bardzo nowocześnie i wygodnie, wybraliśmy sobie sypialnie, ja i Harry wybraliśmy tą z balkonem na trzecim piętrze, nie wiem czemu tak wysoko ale mi się podobało, rozpakowaliśmy się szybko. Wszyscy zrobiliśmy zebranie w salonie planując cały dzisiejszy dzień
- okey, mamy godzinę 14, co powiecie na to abyśmy poszli na plażę, mamy tu kilka leżaków, piłki do siatkówki i piłki nożnej, grilla i kilka innych rzeczy.- powiedział Tom
- a może pójdziemy na plażę, potem ktoś z nas pójdzie zrobić obiad, zjemy wrócimy na plażę a wieczorem zrobimy grilla- zaproponował Kevin
- jasne, tylko mały problem, Jesy i ja rozmawiałyśmy z Anastazją przed przeniesieniem, mówiła że ten tydzień będą burze wieczorami, a także już o 20 zaczyna robić się zimno, - powiedziała Leigh
- no to teraz zrobimy obiad, pójdziemy na plażę, potem zrobimy grilla i posiedzimy sobie z kocami i herbatą na tarasie obserwując zachód słońca jak zrobi się naprawdę zimno przeniesiemy się do domu- nasz problem rozwiązał Harry
- no dobra, a kto robi obiad?- zapytałam
- zróbmy według grafiku w domu, - powiedziała Perrie i wyciągając telefon- Jade twoja kolej, a chłopaki kto z was robi obiad?- chłopaki spojrzeli na siebie
- kolej Zayna- powiedzieli
- ale ja nie umiem gotować- zaprotestował
- dobra sama zrobię obiad, co powiecie na sałatkę cezara?- widząc miny chłopców którzy nie byli zadowoleni z mojego pomysłu, zaczęli protestować - dość, będzie lepiej jak sama zorbie obiad, mam na sobie bikini, więc nie będę musiała się przebierać, więc wy idziecie się przygotować, ja szybko zrobię obiad i koniec kropka,- podniosłam głos, ruszyłam do kuchni, znalazłam wszystkie składniki, szybko wszystko pokroiłam, smażyłam, nałożyłam wszystko na talerze do szklanek nalałam soku i wszystko było gotowe.
- obiad gotowy- krzyknęłam, usłyszałam jak zbiegają po schodach, przypominało to trochę wygłodniałe stado lwów które wyczuły zwierzynę, weszłam do kuchni zajmując miejsce. Po sekundzie wbiegli do kuchni, zajmując miejsca przy stole, chłopcy mieli spodenki, dziewczyny, luźne bluzki z wyciętymi pachami i spodenki, ja miałam na sobie białą bluzkę na ramiączkach, różową spódniczkę i moje kochane gladiatorki.
Jedliśmy rozmawiając.
- Jade, na prawdę dobrze gotujesz- pochwalił mnie Niall, a po chwili na jego tworzy pojawił się grymas, i przeniósł swój wzrok na Harry'go który chyba go kopnął, zaśmiałam się
- dziękuję- odpowiedziałam, skończyliśmy, wszystko włożyliśmy do zmywarki i ruszyliśmy na plażę, rozłożyliśmy koce obok siebie,ściągnęłam  tylko koszulkę, rozsmarowałam na ramionach krem z filtrem.
- Jade- moja uwaga skupiła się na chłopaku w lokach- posmarujesz mi plecy, kremem proszę- powiedział błagalnym tonem
- spoko- usiadłam na swoich łydkach, Harry usiadł przede mną, nałożyłam na dłonie trochę kremu ogrzewając go w dłoniach, powoli rozsmarowywałam krem na plecach chłopaka, na mój dotyk na jego skórze pojawiła się gęsia skorka, zaśmiałam się, przemieściłam się na jego ramiona, wcierałam krem na dłoniach  w jego skórę przy okazji masując ją.- skończone- powiedziałam
- dziękuję idziemy się przejść?- zaproponował, przejść się z Harry'm, kusząca propozycja
- bardzo chętnie- powiedziałam, wstał, po czym wyciągnął w moją stronę swoje ręce, chętnie przyjęłam pomoc, podniósł mnie bez wysiłku, szliśmy brzegiem, co chwila nasze stopy zalewała przyjemna zimna woda.
- jutro w hotelu jest kolejna zabawa idziemy?- zapytał po chwili
- a reszta?- zapytałam
- nie wiem, ale jak na razie mam zamiar iść z moją dziewczyną- powiedział dość poważnie, ale i tak wzięłam to za żart
- dobra, niech ci będzie- zaśmiał się i pocałował mnie w czoło. Spacerowaliśmy rozmawiając i śmiejąc się, postanowiliśmy wrócić, wracaliśmy ale usłyszeliśmy krzyki.
- Harry, Harry, to ty - powiedziała jakaś dziewczyna, rzucając się chłopakowi na szyję, coś ukuło mnie w serce, zazdrość, nie na pewno nie,nie był zadowolony jej widokiem.
- cześć Megan- powiedział oschle bez uczuć, dziewczyna spojrzała na niego smutno, potem przeniosła wzrok na mnie
- cześć, jestem Meg była dziewczyna Harry'go- powiedziała wyciągając dłoń w moją stronę, uścisnęłam ją
- Jade, aktualna dziewczyna Harry'go- specjalnie podkreśliłam słowo dziewczyna, aby zrozumiała że nie ma co się starać, chodź nie byliśmy parą, to coś kazało mi o niego walczyć, jej mina zmieniła się, z smutnej na wściekłą, uśmiechnęłam  się
- sorry, ale musimy wracać- powiedział Harry, splatając nasze palce, dziewczyna pokiwała głową i odeszła. Nasze pale wciąż były złączone, nawet nie miałam zamiaru tego zmienić
- poważnie?- zapytał po chwili, spojrzała na niego pytająco- no powiedziałaś jej że jesteś moja dziewczyną- wyjaśnił, a moje poliki nabrały bardziej różowy kolor- uważam że to było słodkie- stanął przede mną, górował wzrostem, podniósł dwoma palcami moją brodę tak abym spojrzała w jego zielone błyszczące oczy, które wpatrzone były w moja osobę, powoli się nachylił wiedziałam co chce zrobić, stanęłam na palcach, Harry delikatnie musnął moje usta, na co ja odpowiedziałam pogłębiając pocałunek, ten pocałunek nie był taki jak tam te, teraz oboje tego chcieliśmy, wplotłam palce w jego loki i delikatnie je pociągnęłam, spodobało mu się to, gardłowo jękną, ta chwila mogła trwać wieczne, ale nam ją przerwano, ktoś ochlapał nas wodą, oderwaliśmy się od siebie ze śmiechem gdy zobaczyliśmy naszych sprawców, to Louis i Perrie.
- Louis palancie i tak się zemszczę- krzyknął Harry, po sekundzie jego wzrok padł na mnie- to...czy ty....znaczy Jade.... no..... zostaniesz..- biedaczek nie mógł ułożyć poprawnie  zdania, musnęłam jego usta
- tak Harry z przyjemnością zostanę twoją dziewczyną- uśmiechnęłam się, gdy potarł swoim nosem o mój
-------------------------------------------------------------------------------------------
No siema, jak wam leci czas? Mi tak trochę dziwnie, przez to że moja mama zabiera mi laptopa, dziś wysprzątałam cały pokój, ale go odzyskałam i napisałam w pół godziny rozdział. Podoba wam się, bo mi nie za bardzo, ale go dodałam. Miłego dnia/wieczoru, nie mam pojęcia, zegar mi znikł z ekranu laptopa więc nie wiem która jest godzina.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 22

 Po skończonym obiedzie, poszliśmy na małe zwiedzanie okolicy. No tak, jesteśmy na Dominikanie, jednej z wysp Karaibskich, tak na prawdę same nie wiedziałyśmy którą wyspę wybrać, więc wzięłyśmy pierwszą lepszą.Do mojego plecaka zapakowałam, butelkę wody, portfel, telefon i kilka innych drobiazgów, na szyję zawiesiłam aparat fotograficzny i byłam gotowa do drogi.
- o Jade, dobrze że jesteś, możesz włożyć mi do plecaka , portfel, telefon i butelkę wody?- zapytał Harry, błagalnym głosem
- jasne- zdjęłam plecak i szybko włożyłam tam jego rzeczy- to co idziemy?- zeszliśmy do recepcji, każdy szedł gdzie chciał, Harry i ja, idziemy razem, postanowiliśmy że pierw pójdziemy zobaczyć zabytki, odwiedziliśmy stare Kościoły, zajrzeliśmy na targowisko, spodobał mi się naszyjnik w kształcie serca z bursztynu. Położyłam go sobie na wewnętrznej stronie  dłoni dokładnie go oglądając
- przepraszam, za ile jest ten naszyjnik?- zapytałam kobietę, ta na nas spojrzała i zatrzymała się na chwile przy Harry'm
- przepraszam, ale on nie jest na sprzedaż - powiedziała wracając wzrokiem na moją osobę,
- szkoda, jest bardzo piękny- powiedziałam odkładając go na miejsce i ruszając dalej, po chwili zorientowałam się że idę sama bez Hazzy, rozejrzałam się dookoła, nigdzie nie wiedziałam burzy loków, postanowiłam wrócić się, szłam tą samą drogą co przyszłam, nigdzie go nie spotkałam, nagle ktoś zakrył mi dłońmi oczy
- Harry, wiem że to ty?- zdjęłam jego dłonie z mojej twarzy i odwróciłam się, to nie był Harry, tylko.... Robert?Zrobiłam krok to tyłu
- mówiłem że cie znajdę, ale nie bój się, jesteś dziewczyną Stylesa, mam zasady nie odbijam dziewczyn- powiedział i szybko się oddalił , przez chwilę stałam tam przerażona, ale opamiętałam się i ruszyłam w stronę hotelu, w połowie drogi wpadłam na Leigh i Kevina. Od razu zobaczyli że coś jest nie tak
- Jade co się stało?- zapytała troskliwie
- on....on tu jest- wyszeptałam
- kto?- zapytał Kevin
- Robert, Pamiętasz mówiłam wam o nim, on tu jest i powiedział mi że ma zasady i nie odbija dziewczyn, nie wiem o co mu chodziło- uspokoiłam się trochę,
- a gdzie jest Harry?- nie wiedziałam jak odpowiedzieć
- byliśmy, na targu i tam był taki ładny naszyjnik, ale nie był na sprzedaż, więc poszłam dalej, po chwili zorientowałam się że go niema, i się wróciłam , wtedy spotkałam Roberta, , wtedy ja pobiegłam do hotelu i spotkałam was- powiedziałam, biorąc kolejny łyk wody

                                                                       Harry
Jade, podeszła do straganu z bursztynową biżuterią, wzięła jakiś naszyjnik,
- przepraszam, za ile jest ten naszyjnik?- zapytała, chciałem jej go kupić, więc, gdy  sprzedawczyni na mnie spojrzała, pokiwałem głową, dając jej znak aby jej go nie sprzedawała, zrozumiała mnie
- przepraszam, ale on nie jest na sprzedaż- powiedziała, Jade go odłożyła, potajemnie wyjąłem swój portfel i telefon z jej plecaka
- szkoda, jest bardzo piękny- jest tak piękny jak ty,odezwał się mój głos w głowie, który miał racje, Jadey poszła dalej, a ja zostałem
- za ile jest ten naszyjnik?- zapytałem
- za 50 funtów, przeliczając na waszą walutę- powiedziała , wyjąłem  z portfela pieniądze podając je sprzedawczyni , zapakowała mi naszyjnik w pudełko i podała mi je. Podziękowałem i odesłałem, chowałem portfel do kieszeni, ale ktoś na mnie wpadł , spojrzałem kto to, to był Robert
- o Styles, miło cie widzieć, Jade, naprawdę ładnie wygląda w tej bluzce i spodenkach- powiedział,
- co tu robisz?- zapytałem oschle
- ja jestem tylko przejazdem jadę do Brazylii, nie martw się nie zabiorę ci Jade, mam zasady, nie odbieram dziewczyn  innym facetom- powiedział, poklepał mnie po ramieniu i odszedł, byłem zszokowany, on myśli że ja i Jade jesteśmy razem, czyli ona jest bezpieczna, kamień spadł mi z serca. Wróciłem do hotelu, w kawiarni siedziała Perrie z Leigh
- cześć dziewczyny- powiedziałem dosiadając się
- siema, jak szukasz Jade, to śpi w pokoju, po tym co ja spotkało- powiedziała Li
- ale co ją spotkało?- zapytałem
- no spotkała Roberta- odpowiedziała Pezz
- co jej powiedział?- zdenerwowany zapytałem
- że nie odbija cudzych dziewczyn, wiesz może o co chodzi?- znów padło pytanie, nie wiedziałem co odpowiedzieć
- no bo jak byliśmy na basenie, ciągle wszyscy gapili się na Jade, no i zrobiliśmy scenkę, pocałowaliśmy się, żeby inni przestali się gapić, może z tond myśli że jesteśmy razem- skończyłem
- dobra, nie wnikamy, lepiej do niej idź - wstałem i ruszyłem w stronę windy , wszedłem do pokoju i ruszyłem do sypialni. Stanąłem w drzwiach, Jade spała na boku, głowa spokojnie spoczywała na poduszce, położyłem się obok niej, odgarnęłam niesforne kosmyki jej włosów z twarzy. Leżałem tak wpatrując się w śpiącego anioła, jedną rękę wyciągnęła bliżej mnie, spojrzałem na jej rękę, zobaczyłem białe blizny, było ich dużo, aż za dużo, jedna przecinała drugą, albo tworzyły jedną większą. Przejechałem palcami po jej ręce, przeszedł ją dreszcz. Ospale otworzyłam oczy
- jak się spało?- zapytałem szeptem
- dobrze, jak było mnie zgubić?- zapytała chichocząc
- nie zgubiłem cię, sama odeszłaś- powiedziałem oburzony
- no niech ci będzie, która jest godzina?- zapytała po chwili ciszy
- dochodzi 18, mamy jeszcze szanse, iść na piknik, chyba że wolisz zostać w pokoju?- Jade, bawiła się moimi loczkami, zaśmiała się gdy wzięłam jej dłoń w moją i splotłem nasze palce
- a my dzisiaj idziemy na ten piknik?- zapytała po chwili
- a wiesz że nie wiem- zaśmiała się, usłyszeliśmy pukanie do drzwi
- ja idę- powiedzieliśmy razem, wstaliśmy ściągając się do drzwi.Otworzyliśmy a w nich stała młoda blondynka, w firmowym uniformie
- witam państwa, przyszłam powiadomić że dzisiaj, przy basenie organizujemy zabawę, będą ludowe tańce, przewidujemy konkursy i wiele innych atrakcji, tylko kobiety obowiązkowo musza być w sukienkach albo spódniczkach , taka tradycja, zabawa zaczyna się o 20, przyjdą państwo ze swymi znajomymi?- zapytała
- nie wiemy, zadzwonimy do reszty, jak wszyscy się zgodzą to podejdziemy do recepcji, ale nas może pani już zapisać, prawda Harry?- zapytała mnie,
- tak może nas pani zapisać- powiedziałem, zapisała nas i poszła, zamknęliśmy drzwi, a Jade pociągnęła mnie za rękę
- pomożesz wybrać mi sukienkę?-  zapytała, wzięłam ją na ręce jak młodą pannę i zaniosłem do sypialni, cały czas się śmiała- czekaj Harry, musimy zadzwonić do reszty. ja do dziewczyn ty do chłopaków- powiedziała znikając w  salonie
                                                          Jade
- no- odpowiedziały wszystkie
- hej, wiedz idziecie dziś wieczorem na zabawę nad basenem, obowiązkowo musimy założyć sukienki lub spódniczki, będą konkursy i zabawy, piszecie się na to?- zapytałam
- ja, na pewno, Nialla się przekona- powiedziała Jula
- no my też idziemy- powiedziała reszta
- to świetnie, to chodźcie do pokoju, trzeba się wyszykować- powiedziałam i zakończyłam połączenie, wyjęłam  kilka sukienek, wybrałam biała sukienkę bez dekoltu za to wycięta na plecach, gladiatorki i bransoletkę , gdy wyszłam z łazienki, zobaczyłam Harry'go, trzymającego jakieś pudelku
- co tam masz?- zapytałam podchodząc bliżej, szybko schował to do kieszeni
- nic- spojrzał na mnie- pięknie wyglądasz- powiedział podchodząc bliżej, miał na sobie białą koszulkę i ciemne jeansy, potargałam jego włosy dłońmi
- no i jak je teraz ułożysz?- zapytałam ze śmiechem, pochylił głowę, włożył w nie dłonie chwilkę nimi tam pomachał i podniósł głowę i jego loki były takie jak zawsze. Podeszłam do toaletki, szukając odpowiedniego naszyjnika, nie mogłam żadnego znaleźć. Harry podszedł do mnie od tyłu.
- zamknij oczy- wyszeptał mi prosto do ucha, przeszedł mnie przyjemny dreszcz, zamknęłam oczy,  po chwili poczułam coś zimnego na szyi- nie otwieraj oczu- powiedział, - już możesz - otworzyłam oczy i spojrzałam na siebie w lustrze, zakryłam dłoniom usta, to był naszyjnik, ten który chciałam dziś kupić
- ale...ale skąd go masz?, Przecież on nie był na sprzedaż - powiedziałam po chwili
- wiem, trochę się musiałem pokłócić się o cenę ale dałem radę- odwróciłam się i go przytuliłam
- dziękuje- wyszeptałam mu na ucho i pocałowałam go w policzek- jest 19.50, czas iść, pociągnęłam go za rękę, w saloniku, czekała już Perrie, Leigh,Tom i Louis
- o Jezu jaki piękny,- podbiegła do mnie Li
- wiem i dziękuje -  odpowiedziałam i do oglądania mojego naszyjnika dołączyła się Perrie, po chwili gdy przyszła reszta dziewczyn, mój naszyjnik był  centrum uwagi. Zeszliśmy na dół, gdzie zgromadziło się dużo osób, poszliśmy w stronę basenu, kobiety w sukienkach, podszedł do nas kelner wręczając nam egzotyczne koktajle, jak na cały hotel, większość to byli mężczyźni których wzrok padał na mnie bądź na Perrie,Jasy, Leigh, Juli i El. Splotłam moje palce z palcami Harry'go, rzucił mi badawcze spojrzenie, stanęłam na palcach
- pamiętasz udajemy że jesteśmy razem, żeby się odczepili- pokiwał głową, z koktajlami poszliśmy do wolnego stolika.
- uwaga, uwaga. Teraz odbędzie się zabawa w rozpoznawanie bardzo egzotycznych owoców, każdy może się zgłosić, zapraszamy wszystkich chętnych na scenę- powiedziała brunetka, w restauracji mieliśmy kurs gdzie kosztowaliśmy wszystkich owoców świata
- ja idę, idziecie ze mną?- zapytałam
- ja mogę iść- powiedział Louis
- to chodź- pociągnęłam go za rękę i ruszyliśmy  na scenę
- mamy pierwszych chętnych, jak macie na imię- podstawiła mi mikrofon
- Jade- teraz podstawiła go Lou
- Louis- powiedział, spojrzeliśmy na nasz stolik
- więc, Jade i Louis, zawierzamy  wam oczy i nasi pomocnicy nakarmią was owocami, podniesiecie rękę jak będziecie wiedzieli jaki to owoc- zawiązali nam  oczy chustami i posadzili na krześle- a oto pierwszy owoc- włożyli na do ust, kawałem, nie za bardzo soczystego ale bardzo słodkiego owocu, podniosłam rękę
- no mów- powiedziała
-mango?- powiedziałam a raczej zapytałam
- tak, to mango- włożyli mi do ust, inny owoc, było to strasznie kwasie, już wiem, ręka poszła do góry
- granat, - powiedziałam z grymasem
- dobrze- znów włożyli mi jakiś owoc do buzi, nie maiłam  pojęcia co to jest- no mów Louis- Louis wiedział
- to jest Litchi- tego akurat chyba nie jadłam, włożyli nam do ust jeszcze jeden owoc, znam ten smak, ciocia Laura to często je
- awokado- znów odezwał się Lou
- mamy remis został nam jeszcze jeden owoc- znów włożyli mi coś do ust, wiedziałam od razu, podniosłam rękę
-tak, Jade- odezwała się kobieta
- opuncja figowa- odwiązano nam opaski,
- barwo Jade, zostałaś królowa smaku- zostałam ukoronowana wiankiem z kwiatów i razem  z Louisem zeszliśmy ze sceny do naszego stolika
- i co jakie owoce były najgorsze?- zapytał Niall, ja i Lou spojrzeliśmy na siebie
- granat- odpowiedzieliśmy razem, i zaczęliśmy się śmiać
----------------------------------------------------------------
Mamy nowy rozdział, jak wam mija czas? Bo mi się trochę nudzi

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 21

Dni mijały strasznie szybko, miałyśmy sesję, wywiady, wstawałyśmy o 8 rano a wracałyśmy o  21, ale jutro to się zmieni, jutro jedziemy na Karaiby, jak się okazało, listopad jest tam najgorętszym miesiącem, co nie powiem ucieszyło mnie. Dziś, mamy luźniejszy dzień, rano miałyśmy sesję i wróciłyśmy do domu. Razem z dziewczynami, sprawdzamy walizki, i jak trzeba to dopakowujemy, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Harry zaprosił mnie do kina, na jakiś film, nie pamiętam na jaki ale na jakiś na pewno. Wpakowałam do torby podróżnej kilka książek, portfel, i kilka innych rzeczy. Z dziewczynami odpisywałyśmy na Twitterze fanom oddzielnie i razem, gdyż stworzyłyśmy wspólne konto, dziewczyny i chłopacy pytali nas dosłownie o wszystko. O 17 przyszedł Harry, poszliśmy na film ,, Daddy Day Care''. Po skończonym seansie wybraliśmy się na spacer.
- jak myślisz, jak minie nam ten miesiąc?- zapytał gdy szliśmy przez park
- nie wiem, mam nadzieje że jak najlepiej, chociaż wszytko może się zmienić- powiedziałam 
- ja wiem że zrobię jedną rzecz, ale nie zdradzę ci jaką- zaśmiałam się- nie próbuj tych swoich sztuczek nic ci nie powiem- powiedział ostrzegawczo 
- no dobra- zrezygnowana odpowiedziałam.

                                                                            Harry

Chodziliśmy po parku rozmawiając, lubię spędzać czas z Jade. Odprowadziłem ją do domu, jak już chyba w zwyczaju dostałem buziaka w policzek, a bardziej w dołeczek, Jade zawsze tam całuje, tam gdzie pojawiają się dołeczki. Wróciłem do domu, w korytarzu stały walizki Zayna, Nialla i Louisa, na śmierć zapomniałem nie jestem spakowany, szybko pobiegałem do pokoju, wyciągnęłam z szafy walizkę, jedna mi starczy, otworzyłem szafę, mamy godzinę 20, na spokojnie się pakowałem, wziąłem trzy pary kąpielówek, kila par spodenek i jeansów, koszulki, koszule i wiele innych. Pakowanie skończyłem o 3 w nocy, położyłem się do łóżka.
- Styles, czas wstawać, za trzy godziny mamy samolot- powiedział Louis
- jeszcze pięć minut- wymamrotałem
- nie ma pięć minut, co najmniej o 13.30 musimy pojechać po dziewczyny, zajmiemy się pewnie z dwa busy, jak nie trzy liczmy walizki dziewczyn, i musimy przedostać się na lotnisko, Harry nie mamy czasu  na pięć minut, masz zaledwie dwadzieścia-pięć minut, na prysznic, zniesienie walizki na dół, więc się rusz, albo prysznic będziesz miał w łóżku - powiedział i wyszedł z pokoju, wstałem z łóżka, zabrałem czyste ubrania i wszedłem do łazienki, szybki prysznic, wysuszyłem włosy, chodź nie mam tak w zwyczaju i zaniosłem walizkę na dół, razem z torbą. Zjadłem szybko kanapkę Nialla, i byłem gotowy do drogi, równo o 13.30 byliśmy pod domem, El, potem pojechaliśmy po Julię i pojechaliśmy po Jade. Podjechaliśmy pod dom LM, na zewnątrz stał bus, zapakowany walizkami, przed domem stała Jade z dwiema walizkami, wjechaliśmy na podjazd, wysiedliśmy.
- hej- powiedziała Jade
- siema, to która walizka jest twoja?- zapytał Louis
- wszystkie są moje- powiedziała, a Lou zrobił wielkie oczy, no tak, Louis wnosił do samochodu walizki Juli, El, Nialla, moją i swoją, i teraz musiał jeszcze  Jade- Louis wszystko gra?- powiedziała zmartwiona, przykładając zewnętrzną stronę dłoni do jego policzka
- tak wszystko w porządku, przypomnijcie mi że jak na następny raz, zaproponujecie mi wycieczkę, żebym się na nią nie zgodził bo mi kręgosłup wysiądzie- zaśmiał się
- spokojnie, są lekkie sama je w końcu znosiłam je na dół- zaśmiała się zabierając jedną walizkę, i prowadząc ją w stronę busa
- daj ja to wezmę- powiedziałem  wyrywając jej walizkę z ręki , westchnęła zrezygnowanie,
- dobra na pewno macie walizki, torby, telefony i inne?- zapytał nas Niall
- tak- powiedzieliśmy i nasz kierowca ruszył, siedziałem pomiędzy Jade i Eleanor, które ciągle gadały o butach, ubraniach, koncertach i o innych. Dziękowałem Bogu, za to że tak szybko dojechaliśmy na lotnisko, bo jeszcze minuta i nie wytrzymał był tego gadania, do którego również przyłączyła się Jula. Nasze walizki zostały zabrane, mieliśmy tylko torby.  Ruszyliśmy do odprawy, Leigh, Kevin i Jade poszli po kawę dla nas wszystkich, po chwili wrócili dając nam kawę. Mieliśmy jeszcze pół godziny do lotu, siedzieliśmy w samolocie, popijając kawę, dostałem miejsca obok  Jasy i Toma, Jade siedziała z Perrie i Zaynem, Leigh razem z Niallem i Julią, Kevin z Louisem i Eleanor.

                                                          Jade
Rano ubrałam się w przygotowane ubrania, zrobiłam delikatny wodo odporny  makijaż i zrobiłam z chustki opaskę na głowę, szybko zjadłam śniadanie, i przyjechali chłopacy, trochę pogadaliśmy i ruszyliśmy na lotnisko, zabrali bagaże i wsiedliśmy do samolotu.Siedziałam razem z Perrie i Zaynem, Zayn pisał SMS-y z Liamem, a ja i Perrie gadałyśmy jak nakręcone.
- ale jak to będzie wyglądało w hotelu?- zapytała nas Julia, która siedziała z tyłu, razem z Niallem i Li
- to będzie jeden wielki apartament z dwoma łazienkami salonem i czterema sypialniami, my tak mamy, wy pewnie osobne pokoje, nie wiem jak to planowaliście - odpowiedziała Pezz
- aha, Niall nie otwieraj żelek - powiedziała, a raczej podniosła głos na biednego głodnego blondyna
- no dobra- powiedział z grymasem na twarzy
- proszę o zapięcie pasów bezpieczeństwa za pięć minut startujemy- powiadomiła nas stewardessa, zapieliśmy pasy i po chwili samolot zaczął się rozpędzać i wzniósł się w powietrze. Po dwóch godzinach gadania, Perrie włączyła muzykę na swoim telefonie, a ja wybrałam książkę pod tytułem '' Mroczna Bohaterka''. Lot trwał sześć godzin, u nas już dawno było popołudnie u nich zaczynało się rano. Wysiedliśmy z  samolotu, odebraliśmy walizki i zamówiliśmy taksówkę. Hotel znajdował się praktycznie kilometr od plaży i oceanu, weszliśmy do recepcji
- dzień dobry w czym mogę pomóc?-zapytała nas kobieta po trzydziestce
- rezerwacja na nazwisko Nelson - powiedziała Jasy
- dobrze, pokój numer 125, ile państwa tam będzie, damy kluczę- powiedziała
- osiem osób - Jesy dostała klucze i ruszyliśmy do pokoju, weszliśmy, zajęliśmy byle jakie pokoje, każdy był taki sam, razem z Harry'm rozpakowaliśmy się, mieliśmy jedną szafę, ale daliśmy radę, po tam wszyscy razem z Lou, El, Niallem i Julią, siedzieliśmy w naszym mini salonie
- dobra mamy aktualnie godzinę 12.30, taki plan, dziś idziemy na basen hotelowy, i tam spędzimy dzień, a wieczorem co powiecie na piknik, na plaży?- zaproponowała Leigh
- no, to mamy pół godziny na wyszykowanie się i o 13 widzimy się w recepcji - rozeszliśmy się do pokoi, wybrałam bikini z flagą USA, zabrałam krem z filtrem i ręcznik, założyłam jeszcze moją bluzkę i zamieniłam jeansy na spodenki, założyłam  sandałki gladiatorki  i na nos założyłam moje okulary przeciw słoneczne, zeszłam do recepcji, gdzie stała Eleanor i Leigh
- ile już tu stoicie?- zapytałam
- jakieś trzy minuty, Lou i Zayn wrócili się po ręczniki, o idzie reszta razem z naszymi zapominalskimi - powiedziała Julia
- to co idziemy?- zapytał Harry
- jasne- powiedziałam i ruszyliśmy do wyjścia, Harry objął  mnie ramieniem na co się zaśmiałam. Chłopaki urządzali sobie wodne zapasy, a my się opalałyśmy, co podniosłam swoje ciało i przejechałam wzrokiem po otoczeniu większość par męskich oczu padały na mojej osobie, upiłam łyk mojego soku pomarańczowego i znów się położyłam. Po chwili przybiegli chłopcy, zajmując leżaki obok nas
- i jak?- zapytał mnie Harry, usiadłam
- nudy, ciągle czuję na sobie wzrok innych, zazwyczaj są to mężczyźni - powiedziałam, dopijając mój sok
- chcesz żeby się odczepili? - zapytał
- i to bardzo, mam dość że co chwilę przyłapuję kogoś na gapieniu się na mnie- spojrzałam na niego, słodko się uśmiechnął ukazując swoje dołeczki
- odegrajmy scenkę, pocałuj mnie, wyjdzie że jesteśmy razem i się odczepią- zamurowało mnie, a na moje policzki wkradł się bardzo delikatny rumieniec
- myślisz że to podziała?- zapytałam  po chwili
- miejmy nadzieje - zaśmiał się- to co robimy scenkę?- nie odpowiedziałam tylko musnęłam jego usta, cały czas smakują tak samo ja wtedy, Harry pogłębił pocałunek, powoli się od siebie odsunęliśmy, wróciłam na miejsce, słodko się uśmiechając, znów przejechałam wzrokiem po otoczeni nikt się  nie gapił, plan Hazzy podziałał. Poszliśmy na obiad, zamówiliśmy sałatkę karaibską i szklankę wody.
------------------------------------------------------------------------------------
Hahahahaha ciekawe czy w te dwa tygodnie skończę bloga, bo wygląda na to że jest to możliwe. Nie żartuję, mamy rozdział 21, teraz zacznie się coś dziać. Będą rozstania?Będą kłótnie?Nowa miłość? Co się wydarzy? Dowiecie sie czytając następne rozdziały mojego bloga,

sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 20

Wstałam o 9, gdyż Harry miał byś o 10, ubrałam jasne jeansy i sweterek w kolorowe paski, zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na śniadanie. Stanęłam przed lustrem, patrząc czy dobrze wyglądam.
W kuchni stała Jesy,  Leigh pojechała na zakupy bo w lodówce pustka, a Perrie śpi
- o której jedziesz?- zapytała po chwili
- o 10 ma być Harry- zerknęłam na zegar jest za dziesięć dziesiąta, skończyłam moje tosty i po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, pobiegłam otworzyć
- gotowa?- zapytał gdy otwierałam
- założę tylko buty i możemy jechać- szybko założyłam moje trampki, wzięłam  kurtkę i wyszłam z domu
- tylko nie przeraź się ich, okey- a czego miała bym się bać
- obiecuje- powiedziałam, Harry otworzył mi drzwi od swojego samochodu, usiadłam na miejscu pasażera a zaraz obok mnie Harry i ruszyliśmy. Całą drogę milczeliśmy, chmury na niebie tylko czekały aż ktoś da im znać na spuszczenie wody, całe szczęście zabrałam ze sobą  bluzę z kapturem. Podjechaliśmy pod jakiś stary stadion, a przed stadionem stała jakaś grupka chłopaków w naszym wieku. Wysiadłam z samochodu, Harry zabrał swoją torbę, podchodziliśmy coraz bliżej, byłam nieśmiała więc zachowałam się za plecami jak pięciolatka i chwyciłam się bluzy Harry'go
- spokojnie, nie musisz być nieśmiała - powiedział z uśmiechem na twarzy- cześć chłopaki- powiedział gdy byliśmy bardzo blisko chłopaków. jeszcze bardziej schowałam się za plecami Harry'go, było delikatnie mnie widać.
- Styles, a ta panienka z tyłu to kto?- zapytał jeden z nich
- to moja najlepsza przyjaciółka Jade- Harry objął mnie, tym samym bardziej wyciągając mnie za swoich pleców, słodko się uśmiechnęłam.- Jade to tą moi znajomi Zack, Tom, Kevin, Louis i David- mówił przedstawiając mnie każdemu z swoich znajomych
- miło mi poznać- powiedziałam mile znów się uśmiechając
- śmieszka z ciebie co? Bo tak się przy nas uśmiechasz- podejrzewam że powiedział to Kevin
- tak, to moja śmieszka- Harry podkreślił słowo MOJA, tak jakbym była jego własnością
- to idziemy grać- jakby na rozluźnienie sytuacji powiedział Zack
- tak, idziemy- powiedzieli wszyscy chórkiem, na co zachichotałam, Hazz odprowadził mnie na trybuny, a sam poszedł do szatni. Po chwili kopali radośnie piłkę a ja umierałam z nudów, siedziałam tam już półtora godziny, przeglądając internet i zdjęcia na telefonie
- cześć, co tu robisz sama?- zapytał mnie męski głos na co podskoczyłam ze strachu.- przestraszyłem cię, przepraszam nie chciałem, jestem Robert- przedstawił mi się chłopak o czarnych włosach i błękitnych oczach
- Jade- uścisnęłam jego rękę
-jestes dziewczyną jednego z nich?- zapytał po chwili
- nie, przyjaciółką tego w lokach- powiedziałam zerkając na boisko
- jestem tu stróżem, może przejdziemy się, bo chyba bardzo się nudzisz- zgodziłam się, chodziliśmy po trybunach
- opowiesz mi coś o tym miejscu?- zapytałam po chwili, stadion był dosyć duży
- mój brat grał tutaj mecze wraz ze swymi znajomymi, potem zrobił się z tego stadion narodowy, a teraz jest pusty gdyż wybudowali lepszy, a mnie zatrudnili jako stróża właśnie dla takich jak twoi znajomi- skończył swoją wypowiedź, zerknęłam na boisko chłopaki kierowali się do szatni a Robert odprowadził mnie na parkin- dasz mi swój numer telefonu?- zapytał, już miałam  go zapisywać, ale przerwali mi chłopcy
- ile tym razem?- zapytał ostro Tom
- tyle co zawsze- odpowiedział, chłopcy zrzucili się i dali mu kasę- i wieczór z dziewczyną- momentalnie zbladłam, Harry chwycił moją dłoń i schował mnie za swoimi plecami, nie puszczając dłoni
- nawet o tym nie myśl- syknął Harry
- a wiesz, właśnie o tym myślę i to bardzo poważnie, ciekawe czy dała by mi dużo atrakcji  - Harry chciał się na niego rzucić ale zatrzymałam go i się do niego przytuliłam, wiedziałam że coś z nim nie tak, był za miły i ten jego uśmieszek
- weź lepiej wydaj tą kasę na jakieś dziwki, ale zniknij nam z oczu- powiedział zdenerwowany Zack,
-a Jade i tak cię znajdę-krzyknął gdy odszedł kawałek.Razem z Harry'm szliśmy  do samochodu, całą drogę Harry obejmował mnie jakby bał się że ten koleś mnie mu zabierze, otworzył mi drzwi zamykając je gdy usiadłam
- Jade, ja cię naprawdę przepraszam, mogłem cię tu nie zabierać, jak chcesz odwiozę cię do domu- mówił bardzo szybko, przytuliłam go był bardzo spięty dłońmi delikatnie gładziłam jego plecy, odwzajemnił uścisk
- spokojnie, nie odwoź mnie do domu obiecałam że spędzę z tobą i twoimi znajomymi dzień to go spędzę, a teraz jedź- powiedziałam normalnie siadając i zapinając pasy. Ruszyliśmy, po piętnastu minutach byliśmy w jakimś barze, usiadłam na brzegu, a chłopcy poszli zamówić coś do jedzenia, nie byłam głodna więc nic nie zamówiłam, chłopaki po chwili przyszli.
- Harry idę do toalety- szepnęłam na ucho a on tylko pikował głową, podeszłam do baru gdzie stała wysoka brunetka o różowych końcówkach włosów-przepraszam gdzie jest toaleta?- zapytałam
- pierwsze drzwi po lewej- odpowiedziała, nie spuszczając wzroku z stolika gdzie siedzieli chłopcy, podążyłam za jej wzrokiem który padał na Harry'go, zaśmiałam się pod nosem i poszłam do toalety. Gdy usiadłam przy stoliku, stał tam kubek herbaty
- zamówiłem dla ciebie, miętowa twoja ulubiona- powiedział Hazza
- dziękuję- odpowiedziałam, biorąc kubek w dłonie i opierając głowę o ramię Harry'go, chłopcy gadali.       -idę do baru, chcecie coś?- zapytał Harry, wstając, pokiwaliśmy głowami i odszedł
- musisz być dla niego ważna i wyjątkowa - powiedział Tom
- dlaczego tak uważasz?- zapytałam
- Harry miał już dużo dziewczyn i przyjaciółek, ale jesteś jedyną  którą Harry nam przedstawił i zabrał na mecz, zamówił dla ciebie herbatę i co chwila pyta się ciebie czy wszystko gra i czy się nie nudzisz- zakończył swoją wypowiedź Tom.
- znaczy Harry kiedyś przyprowadził tu dziewczynę, ale traktował ją jak powietrze- dopowiedział Kevin, po chwili przyszedł Harry, usiadł na chwilkę i nagle wybiła 21
- dobra chłopaki, ja i Jade się zbieramy, juto zaczynamy pracę i trzeba się przygotować- powiedział Harry, wyszliśmy na dwór a we mnie uderzyła fala zimna, a z samochodu nie wzięłam bluzy.
- zimno ci?- zapytał z troską
- troszeczkę - po sekundzie poczułam bluzę na moich ramionach- ale teraz tobie będzie zimno- zaśmiałam się oddając Harry'mu bluzę i szybko się do niego przytulając, objął  mnie i tak szliśmy do auta. Podjechaliśmy pod dom, nigdzie nie paliło się światło, co mnie zmartwiło, a przed  garażem nie stało auto Jesy
- wejść z tobą?- zapytał Harry
- jak chcesz- powiedziałam wyszliśmy z auta, otworzyłam drzwi, zapaliłam światło i w domu nikogo nie było, znalazłam karteczkę od Jesy ,,  Wrócę jutro rano, nie martwcie się, Li poszła do Kevina, a Perrie do Zayna''
------------------------------------------------------------------------------------
 Napisałam rozdział w godzinę, to proszę nowy rozdział dla was

Rozdział 19

Dni  mijały bardzo szybko, sesję, wywiady i musiałyśmy nagrywać kilka piosenek jeszcze raz, a 14 listopada mamy premierę płyty, . Teraz razem  z dziewczynami siedzimy i oglądamy telewizję, mamy godzinę 14.30  Leigh robi obiad, Perrie leży na kanapie, Jasy siedzi na podłodze przy kominku i przegląda nasza biblioteczkę, a ja patrzę się w ekran telewizora.
- dziewczyny - powiedziałam na tyle głośno aby Li wyszła z kuchni, oczy padły na mnie- na prawdę chcemy spędzić pół miesiąca w domu? Może gdzieś pojedziemy, nie wiem do jakiegoś ciepłego kraju, albo gdzie indziej? Nie wiem gdziekolwiek- powiedziałam, chwila ciszy, każda z nas zastanawiała się gdzie byśmy mogły jechać,
- ja mam pomysł, ale to musi być Europa czy liczymy cały świat?- zapytała Jasy
- cały świat- powiedziałam
- to albo Karaiby albo Malediwy - Jasy dała nam dwa fajne miejsca
- ja jestem za Karaibami - krzyknęła Leigh z kuchni
- ja też- powiedziała Perrie
- no tam będzie najlepiej- dopowiedziałam- też jestem za Karaibami  - została tylko Jasy
- jasne, to jedziemy na Karaiby, to ja i Jade pójdziemy zarezerwować pokój w hotelu, czy idziemy do domku, mogłybyśmy wziąć swoich chłopaków, a Jade Harry'go- powiedziała, byłam zaskoczona, a może to nie był by tak zły pomysł, bardzo go lubię, przy nim serce bije mi szybszym tempem
- no ale muszę go o zgodę zapytać- powiedziałam- zresztą nie ja jedyna- zwróciłam się do Perrie
- no tak chłopaki mogą mieć coś ważnego, ale zaraz, od 14 października mamy wolne a wracamy do pracy 30 Października, to teraz w tą naszą przerwę, posiedzimy w domu, a jak w połowie listopada dostaniemy wolne to pojedziemy na Karaiby- spojrzałam na dziewczyny
- albo zmienimy trochę nasz grafik bo 14 grudnia ruszamy w trasę, a gdyby cały listopad zrobić sobie wolny? Tylko na trzy dni byśmy przyjechały, a potem wrócić na Karaiby, to będzie lepsze, cały miesiąc na Karaibach- powiedziała Perrie, no to miało większy sens
- dobra, ale Jesy i tak teraz rezerwuj samolot i domek czy hotel?- Leigh dała  nam do pomyślenia,- jeśli chcemy domek to każdy oddzielnie a jak hotel to wszyscy razem, ja wolę hotel- dopowiedziała
- no hotel był by najlepszy- odezwała się Jesy a Pezz jej przytaknęła
- Jasy zamawiaj hotel  - powiedziałam,- ale może pierw zapytamy się chłopaków co?- dopowiedziałam, przytaknęły i wybierałyśmy ich numery
- hallo, Harry?- odezwałam się do słuchawki
- siema Jade, coś się stało?- zapytał z troską a mi serce zaczęło mocniej bić
- nie, chciałam się zapytać, czy wybrał byś się ze mną i dziewczynami na miesięczny wypad na Karaiby?- zapytałam niepewnie
- Perrie zadzwoniła do Zayna, a Leigh i Jasy do swoich?- powiedział
- no, a nie chciały żebym jechała sama to dzwonie do ciebie- traciłam nadzieje że się zgodzi
- czekaj chwilę- powiedział, zerknęłam na Perrie która tez czekała chyba aż Zayn się odezwie- Jade, bardzo chętnie z wami pojadę, dostaliśmy zgodę od Paula, jedziemy z wami- uśmiech wkradł się na moje usta
- to super, zadzwonię później i powiem ci którego jedziemy- zaśmiałam  się
- okey, do zobaczenia- powiedział i się rozłączył
- i co, jadą?- zapytała Jasy
- tak- odpowiedziałyśmy w trójkę
- Jasy chodź idziemy wszystko zarezerwować- pociągnęłam ją za rękę i poszłyśmy do góry po laptopa Jasy, wszystko załatwiłyśmy, samolot mamy 2 listopada o 15 i będziemy tam do  28 listopada . Zeszłyśmy na dół  powiadamiając dziewczyny o wszystkim ustaliłyśmy że bierzemy dwie walizki i torbę podróżną   nic więcej, gdyż takie są procedury, powiadomiłyśmy również o tym chłopaków. Zbliżał się wieczór, Leigh zadzwoniła do menadżerki informując ją o planach i zmianach, zgodziła się na nie i dostałam jeden dzień wolny na wyjazd z Harry'm. Poszłam wziąć prysznic i położyłam się do łóżka.

                                                                            *
- nie, Leigh musisz być bardziej naturalniej ustawiona, Perrie obejmij bardziej Leigh- ustawiała na niejaka Kari, to o niej chyba mówił Niall kilka dni temu- dobrze jeszcze kilka zdjęć i możecie iść- dochodzi już 14, a jutro jadę z Harry'm poznać jego znajomych. Niall przedstawił mi osobiście Julię, i o 16 razem z El, Julią, Leigh, Jasy i Perrie idziemy na zakupy. Dziś jest 14 październik za pół miesiąca jedziemy na Karaiby, jak się okazało Julia, Eleanor, Niall i Louis również tam jadą, Liam nie miał z kim, ale jak mi wiadomo ostatnio kręci z niejaką Danielle, ale nic jeszcze nie jest pewne.
- dobra możecie iść, do widzenia- powiedziała, a my ruszyłyśmy do drzwi. W domu szybko zjadłam jogurt malinowy zabrałam portfel i telefon,  i ruszyłyśmy w stronę centrum handlowego gdzie byłam umówiona z dziewczynami .
- hej dziewczyny gotowe na zakupy?- zapytałam, przytulając je
- no jasne- odpowiedziała Jula, chodziłyśmy po sklepach, przymierzając i kupując,
- ej, my najwięcej rzeczy kupujemy na Karaiby? Jak tak to musimy zaopatrzyć się w kilka bikini - powiedziała El, więc ruszyłyśmy na trzy sklepy, Julia kupiła sześc stroi, El chyba z cztery, a ja kupiłam pięć, Perrie dwa, Leigh chyba osiem a Jasy cztery byłam zadowolona z swojego kupna. Obleciałyśmy całe centrum, o 20 wróciłyśmy do swoich domów, szłam pieszo z sześcioma pełnymi siatkami. W domu, a dokładniej w salonie zrobiła się jedna wielka przymierzalnia, wyrzuciłyśmy na kupki swoje wszystkie ubrania, obok leżała walizka i torba podróżna, pakowałyśmy się, przymierzałyśmy i wymieniałyśmy ubraniami. Jutro nikogo nie będzie w domu więc te ubrania będą leżały w salonie przez dwa dni.O 23, poszłyśmy spać,. Położyłam się spać.
----------------------------------------------------------------------
Siema, mamy nowy rozdział, mam ferie więc rozdziały będą pojawiały się częściej. Idę pa

Rozdział 18

                                                                  Jade

Jesteśmy właśnie w studiu i nagrywamy piosenkę ,, Love Drunk'' dowiedziałyśmy się także że do piosenek; ''DNA, Change Your Life i  How Ya Dion'?'',wyjdą teledyski i nagrywamy jedną z piosenek razem z Missy Elliot ale to później, teraz nagrywamy piosenki na płytę Deluxe. W studiu siedzimy od 11, a mamy 16, mam nadzieje że wrócę do domu o 18,  zjem coś i obejrzę telewizję. Mamy teraz chwilkę przerwy, usiadłyśmy na kanapie z szklanką wody, po chwili usłyszałyśmy pukanie i drzwi się otworzyły a w nich stali Harry i Zayn z plastikowymi pudełkami
- możemy, czy przeszkadzamy w pracy?- powiedział Zayn podchodząc do Perrie
- nie, mamy przerwę i właśnie miałyśmy dzwonić po pizzę  - odpowiedziała Jesy
- a my mamy dla was sałatkę- powiedział Harry, po czym podał pudełko mi i Leigh,
- smacznego-powiedzieli razem gdy otworzyłyśmy pudełka, same smakołyki
-  Jade,czekaj zrobię ci zdjęcie? - powiedział Harry i wyjął telefon
- no niech ci będzie- powiedział, wzięłam w palce kawałek jabłka , pudełko trzymałam w dłoni i delikatnie się uśmiechnęłam i już zdjęcie zrobione     - pokarz, powiedziałam i zabrałam mu telefon, nawet fajnie wyszłam,
- dobra jedzcie bo to smakowicie wygląda- zaśmiał się Zayn, podbierając Pezz winogrono.
- ej, to moje- powiedziała oburzona oddalając się od Mulata, jadłyśmy śmiejąc się i rozmawiając, Harry kilka razy podbierał mi ananasa. Resztę dnia chłopcy spędzili z nami w studiu, dawali nam rady, śmiali się gdy źle zaśpiewałyśmy. Do domu wróciłyśmy o 20, może przez to że co chwila robiłyśmy przerwę i gadałyśmy z chłopkami, Zayn i Harry pojechali do domu bo jutro coś tam mają nie słuchałam ich za bardzo. Jestem ciekawa jacy są znajomi Harry'go, no cóż za kilka dni dowiem się, Harry nie chciał mi nic powiedzieć, jak mają na imię, dokąd mnie zabiera, nic totalnie nic nie wiem, dowiedziałam się tylko że mam się uzbroić w cierpliwość, w internet na telefonie i ciepłe ubrania. Gdy weszłam do domu, zrobiłam sobie mini kolacje, bo Li pojechała do swojej kuzynki zobaczyć co u niej, Jasy gdzieś zniknęła a Perrie wraz z Zaynem wybrali się do restauracji. Usiadłam z herbatą na łóżku, czasami chciała bym cofnąć czas, aby tata nie zginął, mama mnie nie oddała do domu dziecka, chciała bym wymazać z pamięci te wszystkie złe wspomnienia, nawet miałam okres że się cięłam, ale wyszłam z tego, po tym jak ciocia spędzała ze mną dużo czasu, oprowadzała mnie po okolicy, zapisała do szkoły, poznałam znajomych, ale ten jeden rok w Holmes Chapel był najgorszy, musiałam przyjeżdżać tam co dwa lata, bo szkoła miała dla mnie jakieś papiery, zdążyłam zrobić sobie tatuaż, ale nie jest on za bardzo widoczny, są to skrzydła anioła, cięłam się więc byłam  aniołem, a jak to rzuciłam, ciocia pozwoliła abym zrobiła sobie tatuaż, więc go zrobiłam, zakrywają go włosy, czasami go widać ale trzeba się naprawdę przyprzeć, siedziałam na łóżku i cały czas myślałam postanowiłam zadzwonić do cioci, wybrałam jej numer i zadzwoniłam
- Hallo, z tej strony Laura..- miała kontynuować ale jej przerwałam
- hej ciociu- powiedziała
- o Boże, Jade, dziecinko jak ja cię już długo nie słyszałam, jak ci się powodzi kariera?- zapytała, no tak cała ciocia wali prosto z mostu
- dobrze, ciociu jak damy pierwszy koncert to ja chcę cię widzieć na widowni - zaśmiała się
- no dobrze, dobrze, przyjadę tylko bilety kupić muszę-  powiedziała radośnie
-nic nie kupuj, mamy bilety dla rodziny, nie musisz się martwić, może przyjadę do was jakoś w połowie listopada, wtedy znów mam wolne- powiedziałam, gadałam z ciocią jeszcze dwie godziny, ale on musiała iści się położyć, bo rano czeka ją dużo pracy, a my jutro mamy sesję, zgasiłam lampkę nocną i położyłam się spać, zasnęłam bez problemu.
                                                                        *

Rano obudził mnie aromat świeżo zaparzonej kawy, ospale otworzyłam oczy.
- no nareszcie się obudziłaś- to był Harry
-hej, co tu robisz?- zapytałam a on usiadł obok mnie i podał mi kubek z kawą
-nie odbierałaś telefonu, zresztą jak wy wszystkie więc razem z Zaynem i Tomem przyjechaliśmy do was, drzwi miałyście otwarte, więc bardzo łatwo dostaliśmy się do środka, przejrzeliśmy wasz grafik, macie sesję i resztę dnia wolnego. Więc szybko odprawicie sesję i idziecie z nami do klubu, co ty na to?- do klubu, nie mam na nic ochoty, nie może innym razem klub odpada
- nie ja się nie skuszę, nie mam ochoty, posiedzę w domu- grymas pojawił się na twarzy Hazzy
- no dobra, a co będziesz urobiła? Bo mi szczerze też nie chce się iść- powiedział
- to co po wiesz na mecz piłki nożnej, dziś leci mecz, kupimy chipsy coś do picia i obejrzymy? Będziesz tu nocował, co ty na taki układ?- zapytałam,a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem malowanym na twarzy
- lubisz piłkę nożną?- zapytał jakby było to coś nienaturalnego
- oczywiście, kiedyś nawet należałam do zespołu dziewcząt, ale szybko zrezygnowałam, wole oglądać niż biegać, co cię tak dziwi?- nadal był w szoku
- no.. bo..jestem dziewczyną...nie że to coś złego....ale- nie wiedział jak poprawnie ułożyć zdanie
- wiem to dziwne że dziewczyna lubi piłkę nożną, to co wieczorem oglądamy mecz?- zapytałam
- no jasne, ty idź się szykować na sesję ja się wszystkim zajmę - wstałam z łóżka, odgarnęłam dłonią  jego loki z twarzy i pobiegłam do garderoby, wybrałam  niebieską bluzkę z rękawem 3/4, białe spodnie w czarną kratkę, wyszłam z łazienki umalowania i gotowa do wyjścia
                                                                             
                                                                      *
Szłyśmy chodnikiem, wraz z ochroną do budynku gdzie miała odbyć się sesja, wszędzie chodzili paparazzi robią nam, zdjęcia, zdążyłam się przyzwyczaić szłam do budynku i nagle z każdej strony zostałam otoczona aparatami. Sesja minęła bardzo szybko, w domu czekał już Harry, miał wszystko przygotowane, dziewczyny stroiły się do wyjścia a ja i Harry zamawialiśmy pizzę
- bawcie się dobrze- powiedziałam dziewczyną gdy wychodziły, po chwili dostawca przyniósł nam pizzę, zapłaciłam i wróciłam do salonu, akurat rozpoczynali. Jedliśmy pizzę, piliśmy i śmialiśmy się gdy nie mogli strzelić bramki,albo krzyczeliśmy.  Wieczór mijał nam bardzo fajnie. Gdy mecz się skończył rozeszliśmy się do pokoi, położyłam się i zgasiłam lampkę. Zasypiałam i nagle cały pokój zabłysł, był grzmot i rozpadało się, burza, boję się burzy jak cholera , kręciłam się po łożu, wstałam i poszłam do pokoju Harry'go, zapukałam i weszłam
- Harry, Harry obudź się- otworzył oczy, a ja siedziałam na łóżku
- co się stało?- zapytał, nie wiedziałam jak odpowiedzieć, a w pokoju zrobiło się jasno jak w dzień- boisz się burzy, zgadłem?- pikowałam głową- chcesz spać ze mną?- zapytał siadając, rozległ się grzmot a ja automatycznie przytuliłam się go niego
- mogę spać z tobą?- zapytałam szeptem
- jasne, tylko nie zabieraj mi kołdry nocą- zaśmiał się, położyliśmy się na poduszkach a Harry okrył nas kołdrą, przyciągając mnie do swojego ciała, wtulona w bruneta zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam mijają ferie? Bo mi wspaniale, mam dostać nowy telefon, prawdopodobnie jadę do kuzynki, albo ona do mnie. Życzę miłych ferii  

czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 17

                                                             Harry

Jedyne co pamiętam z wczorajszego wypadu do clubu, to mój taniec z Jade. A tak to mam pustkę w głowię, wie jeszcze że nocą mocną ją przytuliłem. Rano obudziła mnie Jade i to bardzo boleśnie, ale cóż poradzę, podała mi wodę i tabletkę, na prawdę pomogło, za tą opiekę pocałowałem ją w policzek.
- plany na dziś?- zapytałem
- uczenie się tekstów piosenek, i jak da radę to może spacer, a ty?- odpowiedziała
- sesja i wywiad, to o której idziemy na spacer?- zapytałem, tak miałem ochotę iść z nią
- mmmm... 19 i idziemy do Starbucka na kawę?- zaproponowała
- jasne...- chciałem mówić dalej ale przerwał mi mój telefon - przepraszam- powiedziałem i odebrałem
-Hallo- powiedziałem do aparatu
- Harry? To ja Kevin, razem z resztą paczki chcemy iść na mecz, co ty na to?- zapytał, do głowy wpadła mi myśl, że zabiorę Jade ze sobą
- jasne, a kiedy?- odpowiedziałem
- nie wiem teraz mamy 3 października, może 15 października?- zaproponował
- czekaj chwilę- oddaliłem trochę telefon- Jade planujesz coś może na 15 październik? - zapytałem dziewczynę
- mamy prawdopodobnie wolne, bo w listopadzie już muszę się pakować i przygotowywać do trasy, bo tak właśnie w połowie mamy wolne- skończyła
- Kevin jesteś tam? Przyjadę z znajomą- zerknąłem na Jade, która była ciekawa i zaskoczona odpowiedzią
- okey, to do 15 i wiesz tak jak kiedyś ten sam stadion i do baru- powiedział i rozłączył się
- Jade, miała byś ochotę wybrać się ze mną i z moimi znajomymi na jednodniowy wypad na mecz i do baru, 15 października, co ty na to?- zapytałem
- no niech ci będzie, wybiorę się tam z tobą, a teraz idziemy na śniadanie- powiedziała i wstała, podążyłem za nią, w kuchni stała tylko Jesy i Leigh
- siema,- powiedziałem
- kac zabójca?- zapytała Jesy
- nie, już nie- zaśmiałem się, zabrałem z talerza kanapkę i wziąłem kęsa,. Po śniadaniu wróciłem do domu, gdyż dziewczyny uczyły się tekstów piosenek. W domu byli wszyscy, no tak zaraz idziemy na sesję.
- nie Niall, musisz ustawić się bardziej w stronę drzwi, ale twarz mnie obróconą do aparatu- krzyczała na nas Kari, która dzisiaj miała z nami sesję
- no przecież jestem dobrze ustawiony- podniósł głos Niall
- no niech ci będzie, Harry staraj się być bardziej seksowny, Malik weź zrób ten swój słodki uśmieszek- krzyczała na nas przez ponad dwie godziny, aż w końcu udało jej się zrobić kilka normalnych zdjęć i mogliśmy jechać na wywiad, mamy aktualnie godzinę 14, pewnie do 16 będziemy na wywiadzie. Gdy jechaliśmy przez zatłoczony Londyn do stacji radiowej zadzwoniłem do Jade
- Hallo- powiedziała
- siema, i jak ci idzie uczenie się tekstów?- zapytałem, a uśmiech gdy usłyszałem jej głos wkradł się na usta
- nawet, fajnie pomijając fakt, że na pamięć znam już 10 utworów a zostało mi ich jeszcze 6, ale do 20 się wyrobie, podobno dziś otwierają Starbucks, w pobliżu parku, wybierzemy się tam dzisiaj?- zapytała
- jasne, czemu nie, to o 19, przyjdziesz po mnie, czy spotkamy się na miejscu?- nie wypuszczę jej samej o 19 do parku, z tego że mamy październik to o 18 zaczyna robić się szaro
- podejdę po ciebie, muszę kończyć, podjeżdżamy pod stację radiową- powiedziałem z niezadowoleniem bo chętnie jeszcze bym z nią porozmawiał
- spoko, będę was słuchała, pa- powiedziała i się rozłączyła. Dobra powiedziała że będzie was słuchać, tylko nie powiedz czegoś głupiego Styles
- powiedziałem sobie w myślach. Weszliśmy do środka gdzie czekał na nas Sam
- a oto przed państwem One Direction- powiedział
- dobrze to zaczynamy pamiętajcie, to wy zadajecie pytania chłopakom z 1D- po chwili usłyszeliśmy powiadomienie o pierwszym pytaniu
- Harry, pytanie do ciebie.  Co jest pomiędzy tobą a Jade Thirlwall?- gdy wypowiedział jej imię i nazwisko nie wiedziałem co odpowiedzieć
- jesteśmy dobrymi przyjaciółmi- pamiętaj ona to słucha- jest na prawdę sympatyczna i miła, jest świetną przyjaciółką- zakończyłem uznając zdanie za dobrą odpowiedź, co chwilkę słyszeliśmy powiadomienie o pytaniu, kilka padło do nas wszystkich potem po kilka do każdego z nas , wywiad skończył się o 17, trochę dłużej niż przypuszczałem, wróciliśmy z chłopakami do domu, przebrałem się z przepoconych ubrań, zjadłem kolację przygotowaną przez Louisa i powoli wyszyłem do Jade. Stanąłem przed dużymi drzwiami i zapukałem do nich, nikt mi nie otworzył więc sam wszedłem do środka.
                                                                   Jade
Uczyłam się piosenki, gdy usłyszałam gdy moje drzwi się otwierają, a w nich stał brunet z uśmiechem a temu uśmiechowi towarzyszyły dołeczki
- hej- powiedział
- hej, przepraszam totalnie zapomniałam o której masz przyjść, daj mi chwilkę przebiorę się z tej piżamy- tak, cały dzień siedziałam w piżamie. Ubrałam szybko sweterek z kotkiem i jeansy  , oczy musnęłam tuszem i kredką, na usta nałożyłam bezbarwny błyszczyk i byłam gotowa, wróciłam go Hazzy, który oglądał zdjęcia na ścianie
- na tych wszystkich zdjęciach jesteś ty z znajomymi?- podeszłam do niego
- tak, ja i moi znajomi, tak długo ich nie widziałam, ale dobra idziemy na spacer?- powiedziałam i pociągnęłam go za rękę, ubrałam buty i kurtkę.
- jak było w radiu? - zapytałam śmiejąc się bo słuchałam całą audycję
- no wiesz, pytania odpowiedzi i takie tam różne- powiedział a na jego policzki wkradł się delikatny rumieniec, zaśmiałam  się
- na prawdę chciałbyś iść na randkę do parku wodnego?- śmiałam się jak szalona
- no co, takie było pytanie to grzecznie na nie odpowiedziałem, a Niall wybrał by się do Disneylandu - powiedział oburzony, tym że się śmiałam- byłaś tam kiedyś?- zapytał po chwili
- niestety nie, ale bardzo bym chciała- powiedziałam, całą drogę gadaliśmy, gdy doszliśmy do Starbucksa akurat otwierali było tam też klika innych osób, gdy weszliśmy do środka uderzyło w nas ciepłe powietrze i aromat kawy
- dobry wieczór, co państwo zamawiają?- zapytała nas ekspedientka, nie odrywając wzroku od Harry'go
- poproszę Flavoured latte z syropem wiśniowym - powiedziałam
- espreeso - powiedział Harry, wyjmując portfel
- nawet o tym nie myśl, ja cię zaprosiłam ja stawiam- powiedziałam i podałam ekspedientce pieniądze
- a oto koszulki dla państwa, z okazji otwarcia- podała nam koszulki, i po chwili dostaliśmy nasze kawy. Chodziliśmy po parku, pijąc nasze kawy, rozmawiając i śmiejąc się. Gdy szliśmy jedną z alejek, zastaliśmy tam, grupkę chłopców, było ich trzech, przeszliśmy obok nich, ale usłyszeliśmy gwizd, nie obracaliśmy się
- ej, mała może wolała byś zabawniejsze towarzystwo?- krzyknął jeden z nich
- nie dziękuję, to towarzystwo co mam w zupełności mi odpowiada- odpowiedziałam i nie widocznie dla nich splotłam palce Harry'go z moimi
- no nie daj się prosić- powiedział inny, podbiegając i chwytając mnie za nadgarstek wolnej ręki
- sh... puszczaj, to boli- po sekundzie nie czułam już uścisku dłoni, bo nieznajomy leżał na ziemi, analizując wszystko Harry musiał go uderzyć 
- naucz zwracać się do kobiet, gnojku - powiedział, jego oczy nie były wesołe i zielone tylko czarne i groźne,przepełnione gniewem 
- dobra, przepraszamy, więcej się to nie powtórzy- powiedział inny, zabierając leżącego kolegę z ziemi, Harry wziął moją rękę i odszedł od nich, jego 
- przepraszam- wyszeptał, gdy staliśmy pod drzwiami mojego domu
- nie masz za co przepraszać, obroniłeś mnie, dziękuje- głowę miał spuszczoną chciałam go pocałować w czoło, ale zdążył ją podnieść i moje usta przywarły do jego warg, smakowały tak wyśmienicie, ale oderwałam się od niego, poczułam ze to nie stosowne-przepraszam
- nie masz za co, dziękuje za mile spędzony wieczór- powiedział, pocałował mnie w czoło i odszedł, weszłam do domu, pokierowałam się do mojego pokoju, szybki prysznic i poszłam spać, cały czas czułam smak ust Stylesa
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy rozdział 17, cieszycie się, bo ja bardzo, jutro do szkoły i mam ferie, czyli więcej czasu dla was

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 16

- proponuję, spodenki i żakiet w czarno-białą kratę, łososiową koszulę, a resztę sama wybierz - podał mi ubrania, podeszłam do toaletki i otworzyłam szufladę gdzie znajdowała się moja kolekcja kokardek  wyjęłam czarną kokardkę i zamknęłam szufladę
-ta będzie pasować- powiedziałam- teraz tylko czerwona bransoletka i buty na obcasie- powiedziałam wyciągając buty i bransoletkę
- to ja już pójdę- powiedział całując mnie w policzek i szybko wychodząc, weszłam do łazienki szybki prysznic, wysuszyłam włosy, ubrałam się i byłam gotowa. Jak to już w zwyczaju przed domem stał duży czarny bus, wpakowałyśmy się do niego i ruszyłyśmy. W restauracji czekała nasza menedżerka.
- dobry wieczór dziewczęta, - usiadłyśmy- więc przejdźmy do rzeczy, za pięć dni nagrywamy płytę, a w grudniu dokładnie 14 zaczynamy trasę, musicie mieć maksymalnie jedną walizkę i jedną torbę podróżną, trasa pierw odbędzie się po UK i Irlandii, potem mamy dwu miesięczną przerwę i jedziemy w światową trasę, a właśnie Jasy czemu czerwone włosy?- zapytała, nie zauważyłam że się pofarbowała
- tak mi się spodobało- powiedziała
- trasa będzie trwała tak mniej więcej do czerwca potem dwa miesiące  przerwy, gdzie będziecie miały wywiady sesję i tak dalej- obgadałyśmy tak wszystkie sprawy, a do domu przyjechałyśmy o 20
- co powiecie na wypad do clubu? Na przykład z chłopakami z 1D?- zaproponowała Leigh
- jasne, to która dzwoni?- spojrzałyśmy na siebie
-nie ja- powiedziałyśmy razem wybuchając śmiechem
- no dobra, ja zadzwonię, a może oni wezmą swoje dziewczyny a wy swoich chłopaków?-zaproponowałam
- jasne, to ty dzwoń a my idziemy się wyszykować- poszłam do pokoju, stanęłam przed szafą wybierając ubrania, pierw zadzwoniłam do Harry'go, 
- hallo/- zabrzmiał charakterystyczny ochrypły głos
- hej, dalibyście się zaprosić do clubu na imprezę, i jak chcecie to zabierzcie swoje partnerki, i o 21 widzimy się przed klubem, okey?- zapytałam
- jasne że się zgadzamy , ale obowiązkowo musi być partnerka, bo ja osobiście jej nie posiadam- powiedział
- jasne że musi być, co to w ogóle za pytanie?- zaśmiałam się i po drugiej stronie słuchawki usłyszałam śmiech
- no to ja nie przyjdę, bo nie mam partnerki- powiedział udając obrażenie
- mmmm... więc panie Styles, jeśli pan tak bardzo narzeka na brak partnerki, mogę nią zostać na ten jeden wieczór- powiedziałam udając powagę
- naprawdę?- zapytał
- tak, jasne możemy iść jako przyjaciele, ale jest jeden problem, nie mam podwózki, bo samochód Li ma tylko cztery miejsca a ona zabiera chłopaka i  Jesy z chłopakiem, Perrie z Zaynem, a ja nie mam z kim- powiedziałam smutna
-no to już znalazłaś bo ja mam samochód przyjadę  po ciebie o 21, okey?- zapytał
- jasne, to do zobaczenia- rozłączyłam się, nie wiem dlaczego ale byłam szczęśliwa że zostałam jego partnerką na jeden wieczór, wybrałam czarną sukienkę, z odkrytymi plecami, sięgała mi po pupę, włosy spięłam w kucyka, trochę mocniejszy ,makijaż, czarne szpilki i byłam gotowa, zeszłam na dół, gdzie siedziała Perrie z Zaynem 
- o Jade, pomyśleliśmy że pojechała byś z nami, co?- powiedziała Pezz miłe to z ich strony ale ja już mam z kim jechać
- wybaczcie, ale ja już mam z kim jechać, jadę razem z Harrym- powiedziałam wyjaśniając, po chwili dobiegł mnie dźwięk dzwonka do  drzwi, pobiegłam otworzyć
- witam, panienka Thirlwall gotowa?- zapytał Harry
- gotowa, panie Styles- powiedziałam- ja już wychodzę- zamknęłam drzwi, Harry otworzył drzwi od swojego samochodu, usiadłam, po chwili brunet usiadł obok mnie
- jak myślisz, będzie dużo paparazzi?- zapytałam po chwili gdy wyjechaliśmy z podwórka 
- nie wiem, a dlaczego pytasz?- odpowiedział i zapytał
- bo Jesy, dodała Tweet na Twittera, powiadamiając że idzie wraz z znajomymi do clubu- zmarszczył brwi
- tak będzie ich dużo- zaśmiał się, po chwili dojechaliśmy, przed clubem stało kilka paparazzi i dużo osób czekających w kolejce, Harry otworzył mi drzwi pomagając wyjść z samochodu, tłum był olbrzymi, Harry chwycił mnie za rękę, chyba dlatego aby mnie nie zgubić, szliśmy do wejścia, zawołano nasze imiona odwróciliśmy się i zrobiono nam zdjęcie. Przy wejściu stał, wysoki napakowany mężczyzna, uśmiechną się na nasz widok i przepuścił nas  bez kolejki. W środku, było mnóstwo osób, unosił się zapach alkoholu i spoconych ciał. Pokierowaliśmy się do boksu dal VIP, dosiedliśmy się do Jesy i jej chłopaka i Leigh i Kevina,  zamówiliśmy drinki, po chwili dołączył się do nas Liam, Niall z Julią, Louis z Eleanor i Perrie z Zaynem, wypiliśmy drinki, obok mnie usiadał Eleanor
- cześć, jestem dziewczyną Louisa, Eleanor, ale mów mi El, ty pewnie jesteś dziewczyną Hazzy?- o mało co nie wyplułam tego czego miałam w buzi
- nie jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic więcej- powiedziałam 
- aha, a chciała byś czegoś więcej?- milczałam chwilkę 
- nie- powiedziałam, a bardziej krzyknęłam
- ej idziecie na parkiet bo Niall mnie tu zostawił- powiedziała Julia, 
- jasne- odpowiedziałyśmy i ruszyłyśmy. Zabawa trwała w najlepsze, nie piłam dużo, tylko dwa drinki dalej samą wodę, nie lubię pić, siedziałam pijąc po chwili dołączył się Harry
- skoro jesteś moją partnerką to chodź zatańczyć, proszę- pokiwałam głową i ruszyliśmy, akurat włączyli wolną piosenkę, ręce Harry'go spoczęły na mojej tali a moje dłonie spoczęły na karku chłopaka, kołysaliśmy się w rytm muzyki. Coś około trzeciej nad ranem, Harry był taki spity że spał u nas w domu, ze mną w pokoju, bo to było by zbyt ryzykowne. Przebrałam się w piżamę, Harry już spał, położyłam się obok niego, położył rękę na moich biodrach i przysunął mnie do swojego torsu, nie wiedziałam sensu kłócić się z nim bo był za silny, położyłam głowę na jego torsie i zasnęłam, a Harry bawił się kosmykami moich włosów, aż sam mocno zasnął. Rano obudziły mnie śmiechy, otworzyłam ospale oczy, leżałam na torsie Harry'go, a on swoimi długimi rękoma miał owinięte moje ciało, powoli wyswobodziwszy się z jego uścisku i wstałam, kierując się w stronę śmiechu, był to salon w którym siedział Kevin, Leigh-Anne, Jasy i jej chłopak Tom.
- hej, wyspani?- zapytałam siadając na fotelu
- tak, a ty? Harry spał?- zapytała Li
- tak spał, całe szczęście, ja po tylu  drinkach które on wypił nie wstała bym przez tydzień- powiedziałam i ruszyłam do kuchni, wlałam wodę do szklanki i wzięłam z apteczki polopirynę i poszłam do swojego pokoju, Harry spał jak zabity. Usiałam na łóżku
- Harry, czas wstawać- powiedziałam głośno
- mmmm.....nie..... wszystko mnie boli.... nigdzie się nie ruszam- zadawało mi się że jeszcze mocniej zamknął oczy i szczelniej okrył się kołdrą , twarz miał obróconą  do okna, podeszłam do niego i odsłoniłam roletę i firanę, momentalnie się obudził - aaaaa.... moje oczy, oszalałaś- usiadł ale szybko tego pożałował - moja głowa- chwycił się za nią
- proszę, woda i tabletka - podałam mu, wziął bez zastanowienia, połkną tabletkę i jednym duszkiem wypił całą zawartość szklanki
- dziękuję, a tak właściwie, jak ja się tu znalazłem?- wiedziałam że o to zapyta
- tak się upiłeś że razem z dziewczynami przygarnęłyśmy cię, a to że się uczepiłeś że nie będziesz spał w pokoju gościnnym bo się boisz, to wzięłam cię do siebie i tak się tu znalazłeś - wytłumaczyłam
- dziękuje, jak mogę się odwdzięczyć?- zapytał
- no wiesz, nie mam pojęcia sam coś wymyśl- powiedziałam i usiadłam obok bruneta, jego loki opadły mu na czoło, odgarnęłam je do tyłu, zaśmiał się i pocałował mnie w policzek
- a to jest jedno z dzisiejszych podziękowań, za opiekę nad mną
-------------------------------------------------------------------------------------------
 I oto mamy rozdział 16, teraz zaczynię się tak trochę ciekawiej niż na początku, życzę miłej niedzieli, następny rozdział może ukaże się w weekend 

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 15

                                                         Harry

Powoli otworzyłem oczy, obok mnie leżała tylko Perrie, powoli wstałem nie budząc śpiącej dziewczyny, ruszyłem do kuchni. Zastałem tam Jade i Zayna, pijących kawę , oparłem się o ramę drzwi, patrząc jak się bawią, odchrząknąłem ich oczy padły na mnie, Zayn wyszedł z kuchni
- a ty co taki w nie sosie? - Jade podeszła do mnie, przytulając się, byłem w szoku, odwzajemniłem uścisk, poczułem jej delikatny zapach, dosłownie jak lawenda, ubóstwiam ten zapach, tą piękną chwilę przerwał nam telefon Jade, poszła go odebrać
- Hallo- powiedziała- tak, ale skąd masz mój numer? - zdenerwowała się- nie, nie spotkamy się, po tym co mi zrobiłaś, wynoś się raz na zawsze z mojego życia, do widzenia - krzyknęła do telefonu wybuchając płaczem, usiadła nna podłodze kolana podkuliła o głowy opierając ją o nie, płacząc. Ukucnąłem przed nią, podniosła głowę, wziąłem ją w ramiona, owinęła ręce wokół mojej szyi, posadziłem ją na swoich nogach opierając się o wyspę, cicho szlochała, plamiąc mi koszulkę swoim makijażem, nie przeszkadzało mi to. Po chwili uspokoiła się, podniosła głowę z mojego ramienia
-przepraszam poplamiłam ci koszulkę- powiedziała szeptem
- nic się nie stało, to tylko koszulka,- szybko powiedziałem, uśmiechnęła się
- przepraszam, no wiesz za ten wybuch- powiedziała
- nic się nie stało, a jeśli mogę spytać, kto dzwonił?- spuściła głowę, dziwnie się czułem gdyż, albo mi się zdawało albo wbiła wzrok w swoje jeansy, albo w moje krocze
- moja matka- wyszeptała cichutko a i tak to usłyszałam - ona...ona oddała mnie do domu dziecka,cały czas obwiniając o śmierć taty- przytuliłem ją, ale ta nie odwzajemniła uścisku- przepraszam, lepiej będzie jak pójdę- wstała, a ja razem z nią, podeszliśmy do drzwi, ubrała buty i płaszczyk, ja również się ubrałem            -dlaczego się ubierasz?- zapytała
- bo idę z tobą, myślałaś że w takim stanie wypuszczę cię samą?- zaśmiała się, wyszliśmy. Całą drogę milczeliśmy, dobrze ją rozumiałem, , teraz wiem dlaczego mieszkała z Ciotką w Bradford, ale jestem ciekawy skąd pochodzi
- Jade, że tak spytam, skąd pochodzisz? - zapytałem niepewnie
- z South Shields, wiem tam też urodziła się Perrie- powiedziała na jednym wydechu, po chwili dotarliśmy do jej domu- wejdziesz do środka, trzeba zmyć Ci ten makijaż z koszulki, bo tego nie wypierzesz - zaśmiała się otwierając drzwi, rozebraliśmy się i weszliśmy do salonu, gdzie siedziała zdenerwowana Leigh-Anne
- Jade, gdzieś ty była, wiesz jak się martwiłyśmy z Jesy? Gdzie byłaś?- dopiero po chwili zauważyła mnie- cześć
- już się tłumaczę, no bo wieczorem wyszłam na spacer spotkałam  Harry'go, potem przyszłam po ubrania a nikogo tu nie było więc, szybko się spakowałam i poszłam na noc do Harry'go i chłopaków, byli tam też Perrie i Zayn, więc gadaliśmy i śmialiśmy się- powiedziała i pociągnęła mnie za rękę do swojego pokoju, zamknęła drzwi - no daj tą koszulkę- powiedziała
- ale ja mam tylko koszulkę- jej chichot wypełnił pokój
- wstydzisz się?- zapytała ze śmiechem
- nie- zdjąłem koszulkę, jej źrenice powiększyły się na widok mojej klatki, ale najbardziej jej uwagę przykuł motyl, podeszła bliżej nie odrywając wzroku od tatuażu - podoba ci się?- zapytałem
- co, ten motyl, nie, patrzę jak z swojego ciała zrobiłeś brudnopis- wzięła koszulkę, zanosząc ją do łazienki. Zerknąłem na swoje ręce i tors. poważnie dużo tego, po chwili usłyszałem kroki, Jade wróciła do pokoju.

                                                                   Jade
Gdy weszłam do łazienki w odbiciu lustra widziałam jak Harry przygląda się własnemu ciału. Widać że ćwiczy, jest bardzo umięśniony, ale nie podoba mi się ilość tatuaży, szybko wrzuciłam koszulkę do pralki nastawiając ją, wróciłam do niego
- czekaj jeszcze chwilkę dam ci jakąś bluzkę- powiedziałam kierując się do garderoby, a Harry tuż za mną, przeszukałam całą szafę i znalazłam jedynie koszulę w ciemno-niebieską kratę- będzie pasować?- zapytałam,  chłopak przymierzył ją i była na niego odrobinę za duża
- jest świetna- powiedział, Harry gapił się na moje nogi, podążyłam za jego wzrokiem na łydkę, na której miałam wielką bliznę- co ci się stało?- zapytał z lekkim szokiem
- wypadek- powiedziałam ledwie słyszalnie, ale wiedziałam że Harry idealnie zrozumiał to co powiedziałam, podszedł bliżej, klękając
- gdzieś wiedziałem podobną bliznę ale nie wiem gdzie-nie miałam pojęcia o co mu chodzi- masz może tatuaż na karku?- zamurowało mnie
- t...tak mam, ale skąd wiesz?- zapytałam zdziwiona
- mówiłaś że oddali cię do domu dziecka, gdzie znajdował się tan dom?- muszę sobie przypomnieć, pamiętam że długo jechaliśmy i że mama cały czas rozmawiała przez telefon
- H..Holmes Chapel  -powiedziałam niepewnie
- teraz pamiętam, gdy miałaś 14 lat przyjechałaś odebrać jakieś papiery ze szkoły i wpadłem na ciebie, miałaś spodenki, a włosy przy upadku odsłoniły twój tatuaż, nawrzeszczałaś na mnie, że mógłbym uważać jak chodzę i zniknęłaś w sekretariacie- skończył, a mi wszystko się przypomniało pamiętam to, leżałam na ziemi, było widać i bliznę i tatuaż
- pamiętam, miałaś krótkie loczki- zaśmiałam się na samo wspomnienie , usłyszałam pukanie do drzwi, poszłam otworzyć
- Jade,  nie chcę ci przerywać, ale zbliża się już 16 i wiesz trzeba się szykować- powiedziała Jesy
- spoko- zamknęłam drzwi, wracając do Harry'go który szukał czegoś w mojej szafie
- musi być bardzo, elegancko czy tak sobie?- zapytał
- nie wiem, zależy co proponujesz?- zapałam podchodząc do niego
------------------------------------------------------------------------------
Cholerna szkoła, tylko czas zabiera i teraz miałam wystawiane oceny i mi laptopa na tydzień zabrali, z tego ze mamy dzisiaj urodzimy Zayna, chce życzyć mu wszystkiego dobrego

czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 14

                                                              Jade

- no nie daj się prosić, ugotujemy coś, obejrzymy film, zagramy w coś, no nie bądź taka- prosił, zaśmiałam się, odchodząc kawałeczek dalej- ej mi nie uciekniesz- zaczęłam biec a Harry za mną, po chwili złapał mnie od tyłu i okręcił kilka razy wokół własnej osi, cały czas się śmialiśmy
- dobra zostanę u ciebie na noc- powiedziałam, a ten mnie puścił, staliśmy twarzą w twarz
- to co idziemy do ciebie po ubrania  i idziemy do mnie?- powiedział, patrzeliśmy sobie prosto w oczy
- tak, to idziemy- powiedziałam ruszając przed  siebie, szliśmy w ciszy, w moim domu nikogo nie było, szybko, spakowałam piżamę, ubrania na jutro i kosmetyki, w połowie drogi do domu Harry'go bolały mnie już ramiona, bo co chwila przekładałam torbę
- daj tą torbę bo się połamiesz- Hazza bez żadnego pytania wziął moją torbę na ramię
- dziękuje, ale sama mogę ją nieść- powiedziałam i chciałam ją zabrać, ale Harry  mi nie pozwolił
- ta, żebyś się połamała? Nie ma mowy, torba nie jest ciężka- powiedział, zaśmiałam się
- ona jest ciężka- wybuchł śmiechem
- dla ciebie jest ciężka, dla mnie jest leciutka, więc nie gadaj tylko chodź  - powiedział- do domu mamy jakieś pięć minut drogi, to ty na to abyśmy pobiegali?- zastanowiłam się chwilkę i ruszyłam, Harry nie mógł mnie dogonić- dobra poddaje się- krzyknął, zatrzymałam się
- co, może i jesteś silny ale biegać to ty nie umiesz - po chwili mnie dogonił
-  no dobra wygrałaś, o jesteśmy już pod domem- weszliśmy na posesję, Hazz otworzył drzwi, usłyszeliśmy śmiechy, buty i kurtki zostawiliśmy w przedpokoju,  w salonie ujrzeliśmy Zayna i Perrie
- hej- powiedziałam odwrócili się do nas
- mówiłeś że będziemy sami- Pezz zwróciła się do Zayna
- Harry też tak mówił,- powiedziałam
- a co wy na to abyśmy zrobili sobie taki wspólny wieczór?- zaproponowała Perrie, spojrzałam na Stylesa, a Pezz na Malika, chłopcy przytaknęli,- to robimy wspólny wieczór, to idziemy przebrać się w piżamy, i gramy w butelkę, okey?- przytaknęliśmy, Harry zaprowadził mnie do swojego pokoju, szybki prysznic, przebrałam się i wyszłam, na dole był już Zayn, po chwili przyszedł Harry a na końcu Perrie. Na stoliku położyliśmy, przekąski i picie.Zajęliśmy miejsca na dywanie, grę rozpoczął Zayn, wypadło na mnie.
-Jade stań na rękach- jaka łatwizna, wstałam, odeszłam kawałeczek dalej i stanęłam na rękach. Wróciłam na miejsce i zakręciłam, wypadło na Harry'go
- mmm...poczochraj włosy Zayna- Malik zabił mnie wzrokiem, Harry sięgnął ręką ale on się odsunął, chłopcy walczyli ze sobą pięć minut a Perrie nagrywała to na swoim telefonie, w końcu Harry, wykonał zadanie popsuł fryzurę Zayna. Graliśmy, jeszcze pół godziny, to miało być ostatnie kręcenie, wypadło na Harry'go.
-Harry,Harry,Harry weź żelka wężyka, jedną końcówkę włóż to ust a drugą niech włoży Jade i jedzcie aż zjecie całego- zatkało mnie, włożyłam końcówkę, Pezz wszystko już nagrywała na kamerze, zaczęliśmy jeść, było już blisko, przed ostatni gryz należał do mnie, ugryzłam i nasze usta się z tyknęły, a Harry ugryzł ostatnie i były już połączone, odsieliśmy się od siebie. Przenieśliśmy się na  rozłożoną kanapę,  Zayn zgasił światło i włączył telewizor, postanowiliśmy że oglądamy horror, nie lubię horrorów, przykryliśmy się kołdrami i kocami,ja niczym się nie przykryłam bo było mi gorąco i zaczął się seans oglądaliśmy ,, Klątwa'' powiem jedno film psuł mi psychikę, gdy był jeden z najstraszniejszych momentów, przysunęłam się do Harry'go
- mocno się boisz?- wyszeptał mi do ucha, pokiwałam głową, przysunął się jeszcze bliżej i okrył mnie kołdrą, wtuliłam się w niego, Harry mnie objął, było mi tak dobrze że zasnęłam wtulona w Harry'go

                                                                 Harry

Oglądaliśmy film, gdy Jade się do mnie przysunęła, nie wiedziałem o co jej chodzi
-mocno się boisz?- zapytałem szeptem, pokiwała głową, przysunąłem się bliżej i okryłem ją kołdrą, wtuliła się we mnie, nie powiem podobało mi się to, objąłem ją. Filmy oglądaliśmy do czwartej, spaliśmy na kanapie, a Jade już dawno spała wtulona we mnie, niepewnie pocałowałem jej policzek.
- słodkich snów kruszynko-wyszeptałam i zasnąłem. Obudzimy mnie hałasy w kuchni.
--------------------------------------------------------------------------------------------
No siema, ten rozdział taki jakiś krótki, ale następny postaram się aby był dłuższy