wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 13

Siedziałyśmy w salonie pijąc kawę
- jak tam twój chłopak Kevin?- zapytałam
- świetnie, w przyszłą niedzielę jedziemy do moich rodziców- uśmiechnęła się- a tak szczerze, jak tam pomiędzy tobą a Harry'm?- wiedziałam że w końcu o to zapyta
- jesteśmy przyjaciółmi, wiedzę że on czuję coś więcej ale boję się zakochać, boję się wpuścić  kogoś do mojego serca- powiedziałam, spuszczając wzrok
- to spróbuj, Harry jest świetnym chłopakiem- poklepała mnie po ramieniu, włączyła telewizor na wiadomościach ze świata gwiazd, nie leciało nic ciekawego
- może wybierzemy się na zakupy?- zaproponowałam po chwili ciszy
- jasne, tylko pierw ubierzmy się- poszłyśmy do swoich pokoi, zerknęłam na termometr, jest pięć stopni powyżej zera, weszłam do garderoby. Wyciągnęłam szarą bluzkę na długim rękawie z serduszkami i wybrałam ogrodniczki, lekki makijaż, włosy spięłam w kitek i wyszłam z pokoju. Postanowiłyśmy że idziemy pieszo do najbliższego centrum handlowego mamy 40 minut drogi. Gdy doszłyśmy pod centrum, zaczął padać deszcz, szybko wbiegłyśmy do środka wybuchając śmiechem, kierunek numer jeden, buty. Przymierzyłam chyba dwadzieścia par butów i kupiłam tylko pięć, w każdym sklepie kupiłam pięć rzeczy, kosmetyków czy biżuterii. Gdy szłyśmy do kawiarni, podbiegła do nas grupka dziewcząt prosząc o autografy chętnie zaczęłyśmy podpisywanie zeszytów, kartek i innych papierów. Po powrocie do domu, rozpakowałyśmy swoje zakupy.
-musimy zrobić obiad- powiedziała Leigh
- wiem, może placki ziemniaczane z sosem jogurtowy-koperkowym?- zaproponowałam, poszłyśmy do kuchni, robienie placków zajęło nam godzinę, ale dałyśmy radę. Zjadłyśmy nie czekając na resztę, poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku, po chwili zaczął dzwonić telefon
- Hallo?- zapytałam
- Jade? Za pół godziny macie być u mnie w biurze, zrozumiano? Reszta już wie- i nasza kochana menadżerka zakończyła połączenie. Wstałam z łóżka i pobiegłam do pokoju Leigh-Anne
- idziesz?- zapytałam, Li ma jedyna z nas wszystkich prawo-jazdy, wpakowałyśmy się do samochodu i w piętnaście minut byłyśmy w biurze naszej szefowej, przed drzwiami czekała już Perrie, zapukałyśmy i weszłyśmy
- dzień dobry- powiedziała Li
- witam, usiądźcie- usiadłyśmy na kanapie- więc, to są wasze teksty na płytę ,,DNA'' macie tydzień na nauczenie się ich, w połowie października, wyjedzie piosenka z teledyskiem ,,DNA'', potem inna i jeszcze inna, za tydzień wiedźmy się w studiu i nagrywamy, a w połowie stycznia rozpoczynamy trasę koncertową, po Wielkiej Brytanii - mówiła rozdając nam teksty - jak się uda to w światową trasę pojedziecie z One Direction, ale dyskutuje nad tym z ich menadżerem - dokończyła, pierw mówi że pół roku, a teraz daje nam zaledwie cztery miesiące, gdyż za pięć dni mamy październik. Wróciłyśmy w trójkę do domu, Perrie poszła zrobić obiad, a ja poszłam do swojego pokoju. Teksty położyłam na komodzie, położyłam się na łóżko, z kleiłam powieki myśląc o całym życiu. Musiała bym pojechać do cioci Laury, ale to jak zrobi się troszeczkę luźniej w pracy.

                                                                  Harry

Cholernie mi się nudziło, leżałem na łóżku, po chwili usłyszałem dzwonek mojego telefonu sięgnąłem po niego, nie patrząc kto dzwoni odebrałem
- Hallo- usłyszałem damski śmiech
- co robi mój kochany braciszek?- zapytała Gemma, moja kochana siostra
- nic ciekawego, leże na łóżku, a ty co że taka roześmiana? - lubiłem słyszeć śmiech mojej siostry
- ja jestem w domu i gadam z Meg, pamiętasz ją jeszcze?- niestety pamiętam, Meg Evans moja była dziewczyna i najlepsza przyjaciółka Gemmy, byliśmy zaprawdę szczęśliwą parą ale ona mnie zdradziła z moim najlepszym przyjacielem, dwa lata poszły w niepamięć
- niestety, wiesz Gemma ja muszę iść, pa- wstałem z łóżka i wywaliłem się na ziemie, przydało by się tu w końcu posprzątać, poszedłem na dół po worki na śmieci bo mój kosze nie starczy, na dole nikogo nie było. Podczas sprzątania znalazłem mój naszyjnik w kształcie papierowego samolociku, cztery godziny później pokój wyglądał idealnie czysto, gdy szedłem do łazienki kątem oka zauważyłem jakieś ubrania wziąłem je to ubrania Jade, włożyłem je do pralki wraz z innymi ubraniami i wyprałem. Nie miałem pojęcia co robić, postanowiłem iść na spacer, robi się coraz chłodniej, ubrałem czapkę, kurtkę i buty, wychodząc zakluczyłem drzwi. Spacerowałem przez park ze spuszczoną głową nie wiem czemu tak mi się podobało, nagle poczułem jak ktoś na mnie wpada
- uważaj jak chodzisz, no i mi paznokieć złamałeś- powiedziała blondynka na piętnastu centymetrowych szpilkach z grubą warstwą makijażu, krótkiej sukience i długim płaszczu
- przepraszam- powiedziałem wymijając nieznajomą, nienawidzę takich dziewczyn myślą że jak się wymalują i ubiorą jak dziwki to świat należy do nich, szedłem wolno dochodziła godzina 21 a ja nadal spacerowałem po chwili znów na kogoś wpadłem, ten ktoś aż upadł na ziemię
- nic ci nie jest?- zapytałem, po chwili rozpoznałem dziewczynę to była Jade
- Harry? Nie jeszcze żyję, co ty tu robisz?- zapytała śmiejąc się podałem jej ręce chwyciła się ich, podniosłem ją, jest naprawdę lekka niczym piórko.
- ja spaceruje, a ty?- zapytałem bo to trochę dziwne że o tej porze ona wychodzi, jest strasznie niebezpiecznie
- potrzebowałam chwili spokoju, więc wyszłam- staliśmy tak przez chwilę
- to może przejdziemy się razem?- zaproponowałem
- jasne, czemu nie- ruszyliśmy
- jesteś cholernie lekka- uśmiechnęła się
- świetny żart- powiedziała śmiejąc się
- mówię poważnie, na tyle dziewczyn które znam to ty jesteś najlżejsza, pomińmy Lux bo ona ma trzy latka- powiedziałem- co jutro robicie?- zapytałem po chwili
- o 18 idziemy z menadżerką na kolację, a tak to mam wolne- powiedziała- a wy co jutro robicie?- również zapytała,  lubię z nią rozmawiać może i znamy się półtora tygodnia, ale wydaje mi się jakbym znał ją od dziecka.
- jutro, mamy wolne- powiedziałem, obeszliśmy rozmawiając cały park, aż nagle Big Ben dzwonił oznajmiając nam że wybiła północ
- jest już północ, czas wracać do domu- powiedziała
- może zanocujesz u mnie, mam wolny dom, gdyż Niall nocuje u Juli, Louis z Eleanor, Liam pojechał do rodziców na dwa dni, Zayn jest pewnie z Pezz, więc jestem sam- wytłumaczyłem
- nie wiem- powiedziała
- no nie daj się prosić, ugotujemy coś, obejrzymy filmy, zagramy w coś, no nie bądź taka- no muszę ją jakoś przekonać, Jade zaśmiała się.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
I  tak prezentuje się rozdział 13, wielkie brawa, a teraz do rzeczy. Rozdziały będą dodawane trochę rzadziej, ale to jeszcze nie ustalone, akcja dzieje się w 2013 roku, jakieś pytania to zapraszam na mojego aska,  lub twittera
ask :http://ask.fm/Jednokierunkowa200
TT :https://twitter.com/jedenkierunek20

Święta są piekne

Obudziłam się o 10, szybki prysznic,  ubrałam jeansy i brzoskwiniowy sweter. Zrobiłam makijaż, zjadłam śniadanie, ubrałam płaszcz i buty, zakluczyłam drzwi i poszłam do centrum handlowego, na świąteczne zakupy, musiałam kupić dziewięć prezentów i jeden oddzielny dla Louisa . Po zakupach wróciłam do domu, wybiła 17, szybko wzięłam prysznic, ubrałam się w świeże ciuchy zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Zapakowałam w siatki prezenty i wyszłam z domu, szłam bardzo szybko gdyż było zimno, o 18 byłam u moich rodziców, Moja mama i tata pracują dla One Direction i jesteśmy jak rodzina, potajemnie  podkochuję się w Harry'm, ale on ma już dziewczynę Taylor której nie lubię. Zapukałam do dużych drzwi, po chwili otworzyła mi siostra mojej mamy, ciocia Agnieszka
- hej kochana, wchodź- powiedziała wpuszczając mnie do środka
- cześć ciociu- pocałowałam ją na przywitanie w policzek
- słyszałaś nowinę? - zapytała po chwili, zabierając prezenty i kładąc je pod nie ustrojoną choinką
- nie, a co się stało?- byłam cholernie ciekawa
- Harry nie jest z Taylor, ale jeszcze nic nie jest potwierdzone- cieszyłam się ale nic nigdy nie wiadomo
- gdzie rodzice?- zapytałam
- w kuchni szykują ostatnie dania- weszłam do kuchni
- hej wam- powiedziałam całując ich w policzki- kiedy będą chłopcy ?- byłam ciekawa tata zawsze wszystko wie pierwszy.
- nie mam pojęcia, powinni być za 10-15 minut i Harry nie przyjdzie z nikim, bo zerwał z tą całą Taylor- chciałam skakać ze szczęścia ale udawałam że zasmuciło mnie to, poszłam do salonu w kominku palił się ogień, po chwili dobiegł mnie dźwięk dzwonka. Pobiegłam otworzyć ujrzałam piątkę chłopców
- Wesołych Świąt- powiedzieli chórkiem
- wzajemnie- byli bardzo zdziwieni gdy mnie zobaczyli nie widzieliśmy się 10 miesięcy
- co ty tu robisz?- zapytał Liam, wpuściłam ich do środka biorąc prezenty i zaprowadzając do salonu
- jak to co, przyjechałam na święta- wytłumaczyłam jasno
- i jak tam było w...- zapomnieli gdzie wyjechałam
- Polsce? Było świetnie szkoda że byłam tam tylko siedem miesięcy, ale musiałam wracać tu do Londynu  do pracy. Harry, gdzie jest Taylor?- zapytałam,
- nas już nie ma, to był związek z bez sensowny - powiedział
- dzieci,ustroicie choinkę?- zapytała nas mama
- oczywiście- powiedziałam wyjmując dekoracje i podałam kilka chłopakom, po chwili cała choinka była ustrojona
- został tylko czubek- powiedział Harry, wyjęłam go i próbowałam  włożyć ale niestety jestem za niska, Harry podszedł do mnie od tyłu podnosząc na taką wysokość że spokojnie włożyłam naszą złotą gwiazdę, opuścił mnie przytulając od tyłu.
- kochani, pomóżcie nam nosić potrawy na stół - powiedział tata
- już- Niall był pierwszy w kuchni
- Niall tylko nie zjedz wszystkiego- krzyknął Louis biegnąc za nim, a my zaczęliśmy się śmiać,po zaniesieniu wszystkiego na stół, poszłam na taras, księżyc już był ale brakowało tylko pierwszej gwiazdki, po chwili dołączył się Louis
- kochasz go prawda?- zapytał po chwili
- co? Ja nikogo nie kocham- zaprzeczyłam, chodź chciałam powiedzieć tak, zaprzeczyłam
- taa, a Święty Mikołaj istnieje, [ T.I] to widać.  Harry jest ślepy on tego nie widzi ale każdy ci powie-  spojrzałam na niebo jest pierwsza gwiazdka a po chwili pojawiło się ich miliony i jedna spadająca
- pomyśl życzenie, może się spełni- powiedział i wyszedł do domu
- ,, Chcę aby on w końcu zrozumiał''  - pomyślałam i wróciłam do domu
- jest już pierwsza gwiazdka, chodźcie- powiedziałam zabierając pół opłatka tak jak reszta, podchodziliśmy do siebie życząc szczęścia, miłości i spokoju. Podeszłam do Harry'go
- wszystkiego najlepszego, abyś w końcu znalazł tą jedyną a nie co chwilę nową, byś był po prostu szczęśliwy, wesołych świąt- powiedziałam, Harry tylko się uśmiechnął i musnął moje usta
- nie musisz mi życzyć znalezienia dziewczyny ja już ją znalazłem- i znów musnął moje usta, nic nie rozumiałam,  to było dziwne i to bardzo.
- ale... ja... nic nie rozumiem- powiedziałam po chwili
- zrozumiałem wiem byłem ślepy, jeśli nie czujesz tego co ja to żegnaj - powiedział, bez zastanowienia pocałowałam go, Harry go odwzajemnił a wszyscy zaczęli klaskać. Zaczęliśmy rozdawać prezenty, podeszłam do Louisa
- Louis wszystkiego najlepszego z okazji urodzin- ucałowałam go i podałam dwa prezenty. Noc spędziliśmy w domu  rodziców.

                                                             *  10 lat później   *

Ja i Harry, jesteśmy już siedem lat po ślubie i mamy sześcioletnią  córeczkę Darcy, dziś mamy Wigilię. Razem z Harry'm leżymy w łóżku po chwili usłyszeliśmy  biegnięcie małych stópek.
- mamo tato, dziś jest Wigilia wstawajcie - nasza mała córeczka wspięła się na łóżko
- no już wstajemy- powiedział mój mąż, zrobiło mi się niedobrze pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam
- kochanie wszystko dobrze?- po chwili przyszedł Harry, głaskał mnie po plecach.
- tak, nie wiem od czego to, może pójdę po śniadaniu do apteki, po jakieś leki- powiedziałam, a tak naprawdę chciałam kupić test ciążowy. Ubrałam czarne leginsy i beżowy sweterek, zrobiłam śniadanie dla moich skarbów. Zjedliśmy, Harry zmywał a ja poszłam do apteki, gdy wróciłam weszłam do łazienki i zrobiła test. Odczekałam pięć minut, wynik pozytywnym zaczęłam płakać, do łazienki wbiegła Darcy gdy zobaczyła jak płacze przestraszyła się
- tatusiu, mamusia płacze-  zawołała Harry'go
- [T.I] co się stało, kochanie wszystko w porządku?- zapytał troskliwy, pokazałam mu test, gdy na niego spojrzał zdziwił się
- jestem w ciąży- powiedziałam po chwili, a Harry uszczęśliwił się
- to wspaniale, zawsze chciałem mieć dwójkę dzieci, kochanie ty zawsze spełniasz moje marzenia- pocałował mnie, podeszła Darcy
- mamusiu wszystko dobrze?- zapytała mała
- skarbie będziesz miała rodzeństwo- powiedział Harry
- naprawdę, właśnie o to poprosiłam Mikołaja, dziękuje- nasz mały skarb mocno nasz przytulił i pocałowała brzuszek, na co się zaśmialiśmy. Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, mam przy sobie dwójkę najwspanialszych osób na świecie i trzecie w drodze. Wieczorem poszliśmy do moich rodziców na kolację, prezenty dla Darcy były przywiezione już dwa dni temu, zapukałam do drzwi i otworzyła mi Perrie
- cześć, wchodzie- wzięła mój płaszcz i zawiesiła na wieszaku, przywitałam się ze wszystkimi, moja kochana ciocia Agnieszka za uwarzyła że troszeczkę przytyłam, musiałam szybko coś wy myśleć, na szczęście przybiegła Laura, córka Perrie i Zayna powiadamiając nas o pierwszej gwiazdce, musiałam im powiedzieć
- kochani- wszystkie oczy padły na mnie, a Harry przytulił mnie od tyłu- Harry i ja spodziewamy się dziecka-  wszyscy bardzo się zdziwili a potem ucieszyli, zaczęli życzyć szczęścia i tak dalej. Gdyby nie tamta gwiazdka 10 lat temu, na pewno nie była był taka szczęśliwa
---------------------------------------------------------------------------
A oto  mój świąteczny imagin, miłych świąt moi kochani. Wszystkiego najlepszego Lou, życzę wam wesołych i szczęśliwych świąt



sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 12

                                                             Jade

Po skończonym wywiadzie jechałyśmy do centrum handlowego na spotkanie z fanami. Weszłyśmy do środka gdzie czekało już mnóstwo fanów, usiadłyśmy i zaczęło się, pytania i podpisywanie plakatów, zdjęć. I tak mijały godziny, przyszła może pięcioletnia dziewczyneczka z misiem Myszki Mini
- dzień dobry- powiedziała
- cześć, jak masz na imię? - zapytałam, dziewczynka była niska, wstałam z krzesła podeszłam do niej i wzięłam ją na ręce
- nazywam się Kasia- powiedziała, Kasia była bardzo nieśmiała
- a ja jestem Jade, chodź napiszemy na zdjęciu moje, twoje i dziewczyn imiona, dobrze?- usiadłam z nią na krześle, napisałam swoje imię i imię Kasi, potem podpisały się reszta dziewczyn
- Jade mam dla ciebie prezent - powiedziała  z chodząc z moich kolan- proszę to mój miś, a twój prezent - powiedziała podając mi misia, uśmiechnęłam się szeroko,
- dziękuje kochaniutka- powiedziałam przytulając dziewczynkę
- proszę, ja już muszę iść pa- szybko podbiegła do starszej pani, pokazała jej zdjęcie z autografami i poszła.
- Jade prosimy o zdjęcie- poprosił fotograf
- dobrze- uśmiechnęłam się trzymając w rękach misia od Kasi. Do domu wróciłyśmy po 18, a o 20 idziemy do restauracji, szybki prysznic i podeszłam do szafy, wybrałam czarne szpilki i czarną koronkową sukienkę. Zrobiłam średni makijaż i psiknęłam się kilka razy moim ulubionym zapachem perfum i zeszłam  na dół, nikogo tam nie było wiec powędrowałam do kuchni, wlałam wodę do szklanki. Po chwili zobaczyłam Jesy, w obcisłej białej sukience i wysokich szpilkach.
- gotowa, Li się maluje a Perrie wybiera buty- powiedziała spokojnie, ja dopiłam wodę i poszłam po torebkę, wpakowałam błyszczyk, tusz do rzęs i telefon. Wróciłam na dół gdzie czekały już dziewczyny, naglę zadzwonił dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć
- siema, jesteście gotowe? - za drzwiami stali chłopcy
- tak, już idziemy- powiedziałam, Leigh zamknęła drzwi i weszłyśmy do busa, usiadłam pomiędzy Harry'm i Liamem, gdy podjechaliśmy pod restauracje zastaliśmy tam fotografów. Pierwszy z samochodu wysiadł Liam potem Harry i na końcu ja, Harry podał mi dłoń przy wychodzeniu, przyjęłam pomoc, gdy grupką szliśmy w kierunku drzwi ktoś krzyknął moje imię wiec odruchowo się obróciłam i bum, fleszem po oczach, przez chwilkę nic nie wiedziałam, gdyż noszę soczewki kontaktowe i przez flesz rozmazał mi się obraz, pomrugałam chwilkę i już było dobrze.
- Witam państwa, stolik już czeka- powiedział pan Stefan
- dobry wieczór- powiedziałam i weszliśmy do środka, usiadaliśmy przy stoliku numer 20, czyli dziesięcioosobowy stolik, po chwili podeszła do nas Monika, z grymasem na twarzy.
- co państwo zamawiają?- zapytała, naradziliśmy się
- poprosimy, leczo z ryżem i do tego kieliszek wina- powiedziałam, ta się uśmiechnęła, po chwili dostaliśmy wino, i po sekundzie przyniesiono nasze dania, jedliśmy rozmawiając, śmiejąc się i żartując. Do domu wróciliśmy po 22, szybki prysznic i położyłam się do łóżka.
Obudził mnie płacz dziecka, szybko wstałam z łóżka, wszędzie był ogień, nigdzie nie widziałam łóżeczka, znalazłam je stało w płomieniach, płacz ustał i ktoś zaczął się śmiał, obróciłam się stała tam czarna postać, krzyczałam, po chwili poczułam ból i ktoś zapalił  światło
- Jade, Jade obudź się- ktoś mną trząsł - Jade to tylko zły sen- przebudziłam się, z płaczem
- co się stało?- zapytała Leigh
- śniło mi się coś- mówiłam roztrzęsiona, leżałam na podłodze
- spać  z tobą? Tak dla pewności,- powiedziała spokojnie
- no możesz, tylko pójdę wlać sobie wodę .- powiedziałam, zeszłam na dół, wlałam w szklankę wodę, ręce tak mi się trzęsły że szklanka spadła mi na ziemię i rozprysła się po całej kuchni, po chwili przybiegła Li
- dobrze usiądź ja to posprzątam - szybko ogarnęła bałagan i wróciłyśmy do pokoju, położyłyśmy się i szybko zasnęłam, obudziłam się o 10, obok mnie smacznie spała Leigh, po chwili obudziła się.
- cześć, wstajemy- powiedziałam
- jasne- wstałyśmy i zeszłyśmy na dół, w kuchni na blacie znalazłam karteczkę o Pezz ,, No siema, jestem u chłopaków w domu, śniadanie czeka na stole, buziaczki Pezz''  weszłyśmy do kuchni gdzie czekało śniadanie i druga karteczka od Jesy ,,  pojechałam do mojej chorej mamy, wrócę z tydzień menadżerka już wie, kochana Jesy'' czyli jesteśmy same w domu.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy nowy rozdział, za trzy dni mamy Wigilie i za trzy dni dodam świąteczny imagin, a teraz lecę pa

środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 11

Wstałam o 10, dzisiaj nie mamy żadnego wywiadu, powędrowałam do garderoby, wybrałam beżowe jeansy białą bluzkę i pomarańczowo brązowy sweterek, delikatny makijaż i zeszłam na dół, w kuchni zastałam Leigh-Anne z jakimś chłopakiem, powoli weszłam do kuchni
- Jade, to jest mój chłopak Kevin- przedstawiła mi wysokiego blondyna
- Jade- podałam mu dłoń
- Kevin-  powiedział i ucałowała moją dłoń, zaparzyłam kawę i poszłam do mojego pokoju, ten dzień zamierzam spędzić w domu. Gdy siedziałam na parapecie wpatrując się w wietrzną pogodę, ktoś zapukał do drzwi
- proszę- powiedziałam nie ruszając się z parapetu
- cześć, to ja- powiedział już dobrze znany mi męski głos- nie przeszkadzam?- zapytał siadając po drugiej stronie parapetu.
- nie, po co przyszedłeś?- zapytam po chwili ciszy
- wybierzesz się ze mną na spacer? A wieczorem do restauracji na kolację- spacer może być, ale wieczór mam zajęcy, dzisiaj idę na kolację z dziewczynami
- spacer, bo wieczorem już gdzieś wychodzę- powiedział tajemniczo jakbym szła z jakimś chłopakiem, Harry spojrzał przez okno, ktoś chyba jest zazdrosny, nie on o mnie? Na pewno nie- ej coś się stało?- zapytałam, byłam ciekawe jego odpowiedzi
- nie, nic jestem umówiony muszę iść, pa- powiedział wstają i kierując się do drzwi
- ale wiesz że idę z dziewczynami, nie?- zatrzymał się- byłeś zazdrosny prawda?- zaśmiałam się
- oczywiście że wiedziałem, to idziemy na ten spacer?- zapytał, z innej paczki.
- to chodź, -powiedziałam, zeszliśmy na dół
- o Jade, przed chwilą dzwoniła menadżerka, mamy wywiad i spotkanie z fanami- to nici ze spaceru
- to Harry może kiedy indziej? - zapytałam smutna
- chyba że chłopcy poszli by z nami na kolację, dziś wieczorem?- zapytała Li
- dobra, zapytam się chłopaków, to pa- powiedział wychodząc
- przepraszam- Leigh powiedziała po chwili
- spoko, to ja idę się przebrać- weszłam do mojego pokoju, wzięłam czarną bluzkę na ramiączkach jeansy i . Szybki makijaż i gotowe. Weszłyśmy  do studia, usiadłyśmy na fotelach,a po chwili przyszłam prezenterka
- witam- powiedziała ze sztucznym uśmiechem
- siema- odpowiedziała Perrie
- Jade, ostatnio byłaś widziana z niejakim Harry'm Stylesem, coś was łączy?- uśmiechnęłam  się
- nie, byliśmy na spacerze, to już z przyjacielem nie można nigdzie wyjść?- odpowiedziałam, pytaniem na pytanie, prezenterka zdenerwowała się trochę, gdyż nie okazałam żadnych uczuć gdy to mówiłam
- byliście bardzo radośni, i widać że coś pomiędzy wami iskrzy- myślałam że zaraz wyjdę z siebie
- nie po prostu wyszliśmy na spacer, , jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic więcej- powiedziałam
- jeszcze się przekonamy- zapytała aroganckim tonem, chciałam wstać i wyjść, ale zatrzymała mnie Jasy.

                                                     Harry
Wróciłem do domu trochę rozczarowany, ale dostaliśmy zaproszenie na kolację, chociaż jakieś plusy. Wszedłem, zostawiając buty w przedpokoju, wszedłem do salonu i zastałem tam Nialla i jakąś brunetkę
- cześc- powiedziałem, Niall jak poparzony wstał
- o Harry, co ty tu robisz?- zapytał zestresowany , poszedłem do dziewczyny, która wstała
- Harry, ty pewnie jesteś dziewczyną Nialla?- zapytałem
- Julia, tak jestem jego dziewczyna- powiedziała słodkim głosem
- to ja nie będę przeszkadzał- powiedziałem i poszedłem do siebie, włączyłem telewizor, akurat emitowali wywiad Little Mix.
- Jade, ostatnio byłaś widziana z niejakim Harry'm Stylesem, coś was łączy?- zapytała, Jade uśmiechnęła się sztucznie, no tak zapomniałem jak to jest gdy wyjdziesz gdzieś z znajomymi
- nie, byliśmy na spacerze, to już z przyjacielem nie można nigdzie wyjść?- zapytała a prezenterka się nieźle zdenerwowała, gdyż nie umiała odpowiedzieć na jej pytanie
-- byliście bardzo radośni, i widać że coś pomiędzy wami iskrzy- tak kobieta  nie odpuszczała
- nie po prostu wyszliśmy na spacer, , jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic więcej- Jade zaprzeczała wszystkiemu i mówiła prawdę, reszta dziewczyn od razu zaczęła by kłamać że jesteśmy razem i że jestem świetny w łóżku, a Jade mówiła tylko o spacerze
- jeszcze się przekonamy- powiedziała ta wredna baba i zaczęła zadawać pytania reszcie dziewczyn.b Wyłączyłem telewizor, zadzwoniłem do Liama, Zayna i Louisa powiadamiając ich o dzisiejszej kolacji.Nie miałem pojęcia co robić, wszedłem na TT, dużo obraźliwych postów kierowanych do mnie i... Jade? Zacząłem je czytać, ,, to zwykła dziewczyna która chce się zabawić i go wykorzystać'', ,, myśli że jest sławna i wszystko jej wolno'', ,, musimy ją zniszczyć, zagraża naszemu mężowi i pewnie reszcie też'', szybko wyłączyłem TT, bo nie mogłem dłużej tego czytać.

------------------------------------------------------------------------------------
 A oto rozdział, wiem nudny , co tam u was za niedługo święta, cieszycie się bo ja BARDZO

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 10

Staliśmy tam już 15 minut, a prądu jak nie było tak nie ma, Jade powoli się już przyzwyczaiła , zadzwonił mój telefon, to był Niall
- cześć Julka, będę za 20 minut, wiesz ta awaria prądu - zaraz jaka Julia
- Niall ty idioto pomyliłeś kontakty - powiedziałem, ale masz haczyk na Horana
- Harry, ale jak, co. będziesz to wykorzystywał prawda?- zapytał załamującym się głosem
- aż tak nie, ale to będzie mój haczyk- zaśmiałem się podle
- pa idioto- zakończył połączenie
- kto dzwonił?- zapytała Jade
- Horan dzwonił do swojej dziewczyny Juli- zaśmiałem się na samą myśl
- pomylił kontakty i zadzwonił do ciebie i teraz ty będziesz to wykorzystywał, zgadłam- Jade posmutniała, chyba nie lubi jak ktoś wykorzystuje miłość
- nie będę, skończyłem z takimi zabawami, to dziecinne- ona miała racje to nic zabawnego
- naprawdę? Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego spotkałam- powiedziała i, szkoda że traktujesz mnie jak kolegę a nie nic więcej, pomyślałem i naglę w całym Londynie zapaliły się światła i nasze koło ruszyło się, po pięciu minutach byliśmy już na dole, wyszliśmy z kapsuły i pokierowaliśmy się do domu Jade, doszliśmy pod drzwi
- to ja już pójdę- powiedziałem,
- poczekaj- zawołała, stanąłem przed nią, Jade stanęła na palcach i pocałowała mnie w policzek- dziękuję za mile spędzony wieczór - powiedziała znikając za drzwiami, wróciłem do domu z wielkim uśmiechem na ustach, w progu spotkałem Nialla
- jak chcesz to im powiedz, nie krępuj się- powiedział
- Niall czekaj, nie powiem im nie chcę cię wykorzystywać ani obrażać, ważne że znalazłeś tą jedyną, szczęścia stary- poklepałem go po ramieniu i poszedłem do mojego pokoju, szybki prysznic i do łóżka. Jade jest dla mnie wyjątkowa dziewczyną, która lubi robić wszystko wolno, chciałbym z nią być ale nie chce być nachalny niech on też coś do mnie poczuje, tak będzie najkorzystniej. Położyłem się i zasnąłem

                                                                               Jade.
Weszłam do domu, bardzo radosna, nie że zakochałam się w Harry'm ale on jest taki inny, tak mi się wydaje że dla mnie zrobił by wszystko. Jestem ciekawa im jest ta Julia, chętnie bym ją już poznała. Szybki prysznic i do łóżka, zanim zasnęłam otworzyłam sobie cały dzisiejszy wieczór, Harry używa bardzo ładnie pachnących perfum, czułąm ten zapach w nosie, był bardzo przyjemny, z tym wieczorem i zapachem zasnęłam.

---------------------------------------------------------------------------------------------
A oto rozdział, pod tym postem dodam coś o dziewczynie Nialla.
                                                                  Julia Okrasa
Julia ma 20 lat i jest znaną na całym świecie tancerką jak i aktorką, z Niallem spotyka się już pół rok. Jej ojcem jest sławny kucharz, Jula ma pochodzenie Polsko-Włoskie. Lubi czytać książki i chodzić na zakupy.

Rozdział 9

Wstałam o 6 rano,  ubrałam się i zeszłam do kuchni, miałam dużo czasu więc zabrałam się za robienie śniadania, pokroiłam pół bochenka chleba, pokruszyłam płatki kukurydziane, Chleb zamoczyłam w jajku i obtoczyłam w płatkach po czym usmażyłam, postawiłam na stół Nutelle i dżem truskawkowy, malinowy i jagodowy, wlałam do szklanek kawę i poszłam obudzić dziewczyny. Zapukałam do drzwi obklejonych czapkami, powoli je otwierając.
- Leigh, pobudka- szturchnęłam jej ramię, po chwili się przebudziła
- Jade? Co ty tu robisz, przecież jest jeszcze noc- mamrotała pod nosem
- nie jest ósma rano i za godzinę musimy iść do pracy- powiedziałam
- już idę- powiedziała odkrywając się, opuściłam jej pokój i skierowałam się do Perrie, zapukałam i weszłam
- słoneczko czas wstawać, mamy nowy dzień- powiedziałam siadając na jej łóżku, ta zaczęła coś mamrotać
- nie, idź daj mi spać- powiedziała
- okey, to co mam powiedzieć Zaynowi?- momentalnie wstała z łóżka
- Zayn tu jest?- zapytała, a ja wybuchłam śmiechem- żartowałaś?- śmiejąc się pokiwałam, głową i oberwałam poduszką
- ej a to za co? Mamy godzinę i idziemy do pracy- powiedziałam oburzona
- dobra daj mi 10 minut- wyszłam z pokoju i weszłam do Jasy która kończyła się malować
- chodź na śniadanie- powiedziałam i wyszłam, w kuchni siedziała już  Li, pijąc i jedząc potem przyszłą Jesy i Perrie, skończyłyśmy śniadanie i po chwili byłyśmy w drodze do wielkiego budynku gdzie będziemy kręciły, przywitała nas cała załoga.
- witam, więc przejdziemy do rzeczy, pierw namalujemy flagę UK, potem dopiero zaczniemy robić wasze tła- powiedział jakiś facet, dostaliśmy pędzle i farby, malowałyśmy dwie godziny, potem zaczęłyśmy robić swoje, miałam żółte tło i na nim dużo kolorowych kokardek i kokard. Do domu wróciłyśmy po 22, poszłam pod prysznic i prosto do łóżka, po chwili dobiegł mnie dźwięk mojego telefonu.
- Hallo?- zapytałam ospałym głosem
- Jade, obudziłem cię prawda?- znałam ten głos, ale nie za bardzo wiedziałam z skąd
- kto mówi?- zapytałam po chwili
- to ja Harry, chciałem zabrać cię na spacer- powiedział, dopiero po chwili dotarło do mnie kto mówi
- wiesz, ja pół godziny temu wróciłam, i śpię. Może jutro wybrali byśmy się na spacer?- zaproponowałam, po prostu jestem miła i nie lubię odmawiać,
-  okey, to o 19 przyjdę po ciebie- to jutro zapowiada się fajny dzień
- słodkich snów - powiedział i rozłączył się
- tobie również - wyszeptałam i zasnęłam. Spałam świetnie, ale obudziło otwieranie drzwi
- Jade, czas wstawać - powiedział zachrypnięty męski głos
- kto mówi?- wymamrotałam,
- to ja Harry- usiadłam na łóżku i dostałam od niego kubek gorącej kawy
- dziękuje, a co ty tu robisz?- zapytałam biorąc łyczka kawki
- wiesz, Zayn ma zapasowy klucz, więc łatwo było wejść- mówił uśmiechając się, dopiłam kawę i wstałam z łóżka- dokąd idziesz?- zapytał
- do garderoby po ubrania na dziś- powiedziałam wchodząc do pokoju z ubraniami, grzebałam i nic nie znalazłam, po chwili przyszedł Harry
- załóż sukienkę jest dosyć ciepło- powiedział, wybrałam i weszłam do łazienki, ubrałam się i wymalowałam. Z garderoby wzięłam jeszcze ubrania do teledysku i wpakowałam się razem z nimi do samochodu.W studiu nagrywałyśmy, potem pojechałyśmy do budynku w którym nagrywałyśmy cały  teledysk, wróciłyśmy do studia gdzie eksperci  wszystko zmontowali i obejrzałyśmy nasze arcydzieło. Jutro premiera. Wróciłyśmy do domu o 17, Leigh zrobiła kolację , zjadłyśmy poszłam do siebie poprawiłam makijaż i zajrzałam na Twitter'a obserwuje mnie coraz więcej osób, po chwili dobiegł mnie dźwięk dzwonka do drzwi, pobiegłam otworzyć i ujrzałam burzę loków i słodki uśmiech.
- idziemy?- zapytał
- jasne- wyszłam zamykając drzwi- dokąd idziemy?- zapytałam po chwili
- masz lęk wysokości?- zapytał z chytrym uśmiechem
- nie, a co?- Harry coś knuł , ale nie wiem co
- byłaś na London Eye ?- jak byłam mała, tata mnie tam zabrał, to jest najpiękniejsze wspomnienie z mojego dzieciństwa
- tak, jak miałam pięć lat, czułam się jak księżniczka która lata- zaśmiewałam się na samą myśl

                                                                 Harry

- idziemy?- zapytałem
- jasne- Jade wyszła zamykając - dokąd idziemy?- zapytała po chwili, miałem zamiar zabrać ją na London Eye, ale musiałem się pierw upewnić że nie ma lęku wysokości
- masz lęk wysokości?- zapytałem z uśmiechem, on przeczuwała że coś kombinuję
- nie, a co?- odpowiedziała, ona jest naprawdę miła i tak inna niż inne dziewczyny
- byłaś na London Eye ?- byłem ciekawy co mi odpowie bo uśmiechnęła się szeroko
- tak, jak miałam pięć lat, czułam się jak księżniczka która lata- zaśmiała się, rozmawialiśmy aż w końcu doszliśmy długo tu nie byłem,
- Harry, sama mogę za siebie zapłacić- oburzyła się gdy  kupiłem dwa bilety i zapłaciłem ze swoich pieniędzy, zaśmiałem się
- nie tym razem, ja cię zaprosiłem to ja stawiam- jestem cholernie dobrze wychowany, Jade zdziwiła się- co cię tak dziwi- zapytałem troszeczkę zdezorientowany
- bo jeszcze tak dobrze wychowanego chłopaka nie widziałam- duma rozpierała mnie od  środka, przepuszczono nas przez barierki i stanęliśmy przed wielkim kołem- chodź zrobimy sobie zdjęcie- powiedziała wyciągając telefon, przejrzała się jeszcze w ekranie po czym odpaliła aparat, zrobiliśmy głupie miny i już zdjęcie zrobione, obejrzeliśmy je śmiejąc się z samych siebie- to mam zdjęcie na pamiątkę- weszliśmy do komory i powoli unosiliśmy  się do góry, gdy byliśmy na samym szczycie nagle wszystko się zatrzymało. A w cały Londyn pokrył się ciemnością, w komorze byliśmy sami, Jade momentalnie chwyciła się skrawka mojej bluzy.
- boisz się ciemności?- zapytałem szeptem
- i to bardzo- pisnęła, niepewnie ją objąłem przytulając do swojego torsu, a Jade się w niego wtuliła.

------------------------------------------------------------------------------------------
Obiecałam że zacznie się coś dziać i zacznie ale nie mam już na dziś siły aby rozkręcić ten rozdział, Jednokierunkowych

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 8

                                                           Harry

Wysłałem kuriera z  bukietem kwiatów dla Jade, zostawiłem tam także karteczkę, a sam schowałem się w  ogrodzie u dziewczyny, po chwili usłyszałem jak drzwi tarasowe otwierają się i wchodzi Jade. Nikogo nie wiedziała, podszedłem   po cichu i zakryłem jej oczy, przestraszyła się
- Zayn- nie odpowiedziałem- Louis?- nic- Harry?- powoli zdjąłem ręce z jej oczu, powoli się odwróciła i jej mina zrzedniała
- czego tu chcesz?- zapytała ostro
- chciałem przeprosić, naprawdę nie chciałem tego powiedzieć, - powiedziałem bardzo szybko
- - wiesz mówiłeś chyba prawdę, więc ja też nie powinnam się od razu obrażać- powiedziała, kamień spadł mi z serca, chyba mi wybaczyła, chyba.
- to co przyjaciele?- zapytałem z nutką nadziei
- przyjaciele- powiedziała przytulając mnie
- wchodzimy?- zapytałem, Jade chytrze się uśmiechnęła i po pchnęła mnie, wpadłem do basenu a ona wybuchła śmiechem, chlapnąłem na nią wodą już nie była taka radosna.
-  hahahahahahhahahha- zaczęła się śmiać, byłem zdezorientowany
- z czego się śmiejesz?- zapytałem
- słodko wyglądasz w prostych loczkach - no tak, zamoczyłem głowę i moje loki są mokre i proste
- daj rękę pomogę ci wyjść- powiedziała śmiejąc się, złapałem ją za dłoń i mocno pociągnąłem do siebie, Jade wleciała mi w ramiona, mocno ja złapałem
- Harry ja nie umiem pływać- krzyknęła, a basen był dosyć głęboki, mocno owinęła ręce wokół mojej szyi  a nogi wokół moich bioder, ona się bała i to cholernie
- ej, wszystko dobrze, trzymam cię i nie puszczę- mówiłem spokojnie, szedłem powoli do drabinki, gdy doszedłem posadziłem Jade na drabince, była cała roztrzęsiona i drżała. Wspiąłem się na kafelki otaczające basen, usiadłem obok niej i mocno ją objąłem- chodź wejdziemy do środka- powiedziałem szeptem, pomogłem jej wstać i zaprowadziłem do środka. Weszliśmy do jej pokoju, podeszła do garderoby po ubrania.
- proszę, dresy i koszulka, i dziękuje za  no wiesz pomoc - strasznie się jąkała
- nie ma sprawy i dzięki- powiedziałem i skierowałem się do pokoju gościnnego do łazienki, szybki prysznic i ubrałem się w ubrania Jade, pachniały tak słodko jak ona.

                                                                Jade

Byłam cholernie roztrzęsiona, nie umiem pływać kiedyś mnie uczono ale i tak zawsze się topiłam. Dzięki Harry'mu jeszcze żyję, dałam mu koszulkę mojego taty, zawsze traktowałam ją jako piżamę i dałam mu moje dużo za duże dresy. Poszłam wsiąść szybki prysznic, gdy wyszłam z łazienki znalazłam tylko białą karteczkę od Harry'go. ,, poszedłem do domu, jutro ciężki dzień śpij dobrze Hazz'' jakie to słodkie, położyłam się do łóżka i zasnęłam bez problemu.
-------------------------------------------------------------------
Taki krótki mi wyszedł, ale w następnym wydarzy się trochę więcej, chcesz wiedzie jak? Czekaj na następny rozdział

piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 7

Wstałam o 8 rano, no cóż ubrałam się i zeszłam na dół. W salonie był bałagan, szybko to ogarnęłam i zabrałam się za śniadanie. Zrobiłam tosty hawajskie, nakryłam do stołu i nalałam soku do szklanek, poszłam wszystkich obudzić, pierw zawitałam do mojego pokoju, gdzie smacznie spał Harry, nachyliłam się nad jego uchem
- Harry- szepnęłam, zero reakcji- Harry, czas wstawać- i znów nic, wiem, delikatnie pocałowałam jego ucho- Harry czas wstawać- powiedziałam trochę głośniej znów całując jego ucho
-  dzień dobry - powiedział gdy otworzył oczy
- hej, masz cholernie twardy sen i masz na uchu błyszczyk- powiedziałam śmiejąc się
- masz miękkie usta i moje imię bardzo słodko brzmi w twoich ustach- on nie spał, no super wyszłam z pokoju, mówił że nie będzie niczego próbował, poszłam obudzić resztę.

                                                Harry

 Po naszej bitwie na poduszki, wziąłem prysznic i poszedłem do góry długo już tu nie byłem więc weszłam do pokoju po lewej ktoś tam leżał więc pomyślałem że to Niall. Po chwili obudził mnie krzyk również krzyczałem bo nie wiedziałem kto to krzyczy, ten ktoś zapalił lampkę
- Harry?- to była Jade
- Jade?- zapytałem tak dla pewności
- co ty tu robisz, chyba pomyliłeś pokoje. wiesz gościnny jest na przeciwko- powiedziała już spokojnie, przeprosiłem za pomyłkę i wszyłem, pociągnąłem za klamkę i nic, drzwi zamknięte. Nie wiedziałem co robić, więc wróciłem do pokoju Jade, zapukałem otworzyła mi
- drzwi zamknęli, mogę spać u ciebie?- zapytałem z nadzieją
- dobra ale spróbuj czegoś, a śpisz za drzwiami.- zagroziła mi wpuszczając do środka, położyłem się a ona razem ze mną
- dobranoc- powiedziałem szeptem
- dobranoc- odpowiedziała mi i zasnąłem. Rano obudził mnie słodki głos Jade, udawałem że śpię.
- Harry- szepnęła mi do ucha- Harry, czas wstawać- i nawet się nie ruszyłem, po kilku sekundach poczułem na uchu usta- Harry czas wstawać- powiedziała głośniej i nieco mocniej pocałowała moje ucho
- dzień dobry-powiedziałem zaspanym głosem powoli otwierając oczy
- hej, masz cholernie twardy sen i masz na uchu błyszczyk- owszem mam twardy sen ale z tego szu wybudzi mnie tylko jej głos, głos anioła
- masz miękkie usta i moje imię bardzo słodko brzmi w twoich ustach- i po co ja to mówiłem , już po mnie, szybko opuściła pokój. Ubrałem wczorajsze ubrania i zszedłem na dół, gdzie był już Liam, Niall, Zayn, Louis, Leigh, Pezz, Jade i Jasy, czyli przyszedłem ostatni
- dobra my się zbieramy, na razie- powiedział Liam po czym wyszliśmy, przy nagrywaniu nie mogłem się skupić, cały czas myślałem o Jade.
- Harry co się z tobą dzieje?- zapytał mnie Niall
- nic, nie wyspałem się i tyle- nie mogłem powiedzieć prawdy bo dostał bym kazanie, nagrałem w końcu dobrze moją część  i wróciliśmy do domu. Od razu poszedłem do mojego pokoju , zabrałem czyste ubrania i wszedłem pod prysznic. Ciepłe krople wody rozluźniły moje mięśnie i zmyły ze mnie cały trud.Zszedłem na dół do kuchni, zrobiłem sobie kubek miętowej herbaty i oparłem się o blat kuchenny i po co ja mówiłem to Jade, teraz się do mnie nie odezwie już nigdy. A zresztą jak nie ona to inna, poszedłem do mojego pokoju.

                                                     Jade

Jechałyśmy do budynku gdzie czekała na nas grupa taneczna, samochód zaparkował przed budynkiem stało kilka fanek postanowiłyśmy dać im kilka autografów. Dostałyśmy od nich pisaki i zaczęłyśmy podpisywać.
- jak masz na imię?- stało tam z dziesięć fanek
- Ally- powiedziała niska brunetka, podpisałam się jej na zeszycie.
- dziękuje, jesteś kochana zresztą jak wy wszystkie - powiedziała z łzami w oczach, przytuliłam ją. Skończyłyśmy i weszłyśmy do środka, czekało na nas z dwadzieścia osób, przedstawiliśmy się sobie nawzajem i zaczęłyśmy próby. Szło nam coraz lepiej, układ był prosty, jak dla mnie.
- dobra dziewczyny na dziś tyle, mamy godzinę 18 i czas iść do domu, ćwiczcie w domu i widzimy się na nagrywanie- powiedział Bill . Wracałyśmy do domu, gdy tylko weszłyśmy poszłam dom kuchni, cały dzień nic nie jadłyśmy, zrobiłam spaghetti. Zjadłyśmy, poszłam do góry, jutro drugi pracowity dzień , zabrałam piżamę i czystą bieliznę, kierowałam  się do łazienki, gdy zatrzymał mnie dźwięk dzwonka do drzwi, zeszłam otworzyć, na przeciwko mnie stał tam kurier z białymi i czerwonymi różami.
- panienka Thirlwall?- zapytał
- tak- odpowiedziałam
- to dla pani- podał mi bukiet i odszedł, postawiłam kwiaty w wazonie i przeszukałam je, znalazłam karteczkę,, wyjdź na taras ''  poszłam, nikogo tam nie było więc podeszłam bliżej, nagle ktoś zakrył mi oczy były to duże miękkie i ciepłe ręce
- Zayn?- zero reakcji- Louis?- nic- Harry?- i ręce '' odkleiły '' się od mojej twarzy. Powoli się odwróciłam i ujrzałam uśmiechniętą twarz Harry'go
---------------------------------------------------------- ---------------------------------------
Mamy rozdział 7, teraz będę pisała świąteczny imagin i rozdział 8

środa, 11 grudnia 2013

Rozdział 6

                                                    Jade

Musiałam usiąść obok Harry'go, nie mam nic do niego, nawet sympatyczny chłopak. Gadaliśmy gdy przerwał mi Niall.
- ej, Jade a tu umiesz gotować?-  głupie pytanie, dużo z gotowania nauczyła mnie ciocia
- tak,a co masz jakieś wątpliwości? -  byłam ciekawa jego reakcji
-tak, a umiała byś ugotować nachos ?- to tak łatwa potrawa że z zamkniętymi oczami ją zrobię
- to każdy umie ugotować- stwierdziłam i spojrzałam na Harry'go który zaczął się śmiać
-no nie wszyscy, prawda Perrie?- zapytał śmiejąc się
-wcale nie, tylko mi się przypaliły- powiedziała zabijając wzrokiem Stylesa
-taa spaliły się tak że można nimi dziury kopać-  zaczęłam się śmiać
- ale poważnie? Perrie? spaliłaś nachos?- opanowałam się
- no bo ci przyszli i o nich zapomniałam, to miał być prezent dla Niall -  pamiętam jak byłam mała, mieszkałam u cioci i gotowałyśmy.
- dobra koniec tematu bo się pozabijacie- powiedział Liam. Rozmawialiśmy w najlepsze.
-ej, macie coś mocniejszego?- zapytał Louis
- chyba mamy  szampana- powiedziała Jesy
- znam fajny przepis na taką jedną nie typowy deser ale potrzebuję szampana, mogę zrobić?- kiedyś ciocia nauczyła mnie zrobić deser z szampanem i granatem.
- z chęcią tego spróbujemy- powiedział Harry, na co Niall mu przytaknął. Wzięłam butelkę i zniknęłam w kuchni, szukałam galaretki znalazła z dziesięć smaków.
- jaki smak galaretki lubicie?- zapytałam wchodząc do salonu
- malina- krzyknęła Pezz
- truskawka- krzyknęło chyba z siedem osób
- no to będzie truskawkowa- i wróciłam do kuchni, rozpuściłam galaretkę, wlewając do niej szampana i szybko mieszając, wzięłam kieliszki wysokie wlałam trochę galaretki, poczekałam aż zastygnie potem poukładałam granat i znów zalałam galaretką, czynność tą powtarzałam aż zapełniłam kieliszki a było ich dziewięć w kuchni siedziałam z dobre pół godziny. Wzięłam tacę, postawiłam nasz deser i zaniosłam do salonu.
- jak ty to zrobiłaś?- zapytała mnie Li
- normalnie, to mój sekret- zaśmiałam się- smakuje wam?- zapytałam po chwili
- czy smakuje? - zapytali wszyscy razem
- to jest wspaniałe - powiedział Liam
- nie ziemskie- dopowiedział Louis
- nauczysz nas tego kiedyś?- Jesy, zapytała już za wszystkich
- kiedyś nauczę, ale nie wiem kiedy- zaśmiałam się
- jak chcesz to możesz nawet teraz- Niall był gotowy na naukę gotowanie
- kiedyś, znaczy nigdy- i nagle wszyscy mordowali mnie wzrokiem
- dobra nauczę was, ale nie teraz- powiedziałam, zerknęłam na Zayna który jadł to bardzo wolno
- nie smakuje ci?- zapytałam z przejęciem, wszyscy to wychwalają a on nawet słowa nie powiedział
- słucham? Nie to jest świetne, ale gdzieś już to kiedyś jadłem jako dziecko, ale bez alkoholu- powiedział, i przytulił mocniej Perrie
- skąd jesteś?- zapytałam
- z Bradford- nagle mnie oświeciło, moja ciocia mieszkała obok jakiegoś domu gdzie mieszkał mały chłopiec
- mieszkałeś na Saint Paul's  Road?- ciekawe czy mnie pamięta
- tak, obok mnie mieszkała pani Laura- uśmiechnął się na samą myśl
- a ta pani miała dzieci?- jaki on nie kumaty, pamiętam jak mnie odprowadzał do szkoły, a jak się udało to przyprowadzał mnie z szkoły, zawsze dobrze się dogadywaliśmy.
- nie, ale miała siostrzenicę, Jade- jego uśmiech się powiększał
- i ty mnie nie pamiętasz, obrażasz mnie w tym momencie - był bardzo zdziwiony
- gwiazdeczka?- zapytał z nadzieją , ja za to wybuchłam śmiechem
- ty to jeszcze pamiętasz?- mówiłam śmiejąc się i się do niego przytulając
- to wy się znacie?- powiedzieli wszyscy
- no tak, przez jedenaście lat byliśmy sąsiadami i najlepszymi przyjaciółmi- powiedział
- a jak się zerwał wasz kontakt? - zapytała zazdrosna Perrie
- Perrie nie bądź zazdrosna bo nie masz o co, i nie pamiętam, jak to było?- zwróciłam się do chłopaka
- wyjechałem na casting, a ty w tym czasie się wyprowadziłaś i zmieniłaś numer - powiedział
- ale pomiędzy wami jest rok różnicy, to Zayn miał siedemnaście lat a ty szesnaście więc, jak wy to zrobiliście, bo to nie możliwe aby no wiecie jako szesnastolatka wyprowadziła  się- powiedziała zaskoczona Leigh-Anne, reszta przytaknęła
- no bo Zayn wyjechał do X-Factor, i do gwiazdki nie wracał, ja w tym czasie wyjechałam zobaczyć mieszkanie w Londynie, tutaj miałam kuzynkę u której musiałam zamieszkać bo ciocia miała remont i tak się stało że ja przyjechałam tylko po rzeczy i zamieszkałam w Londynie byłam już pełnoletnia- powiedziałam wszystko jasno wyjaśniając. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i świetnie bawiliśmy, aż nagle wybiła północ
- no chłopaki zmywamy się, jutro nagrywamy ,,Story Of My Life" więc trzeba się zbierać- powiedział Liam
- ale po nocy wracać będziecie? Może zostaniecie, mamy jeszcze jeden wolny pokój, ale dwu osobowe łóżko, więc nie wiem czy się pomieścicie- powiedziała Jesy
- ale ja mogę spać z Zaynem- zaśmiała się Pezz
- ale wtedy czwórka  z nich nie ma gdzie spać- zauważyłam
- ale będzie trochę ciasno, to może trójka z nas spała by w jednym łóżku a jeden na kanapie?- zaproponował Liam
- a może, ja będę spała z Jade, a dwójka z was pójdzie do mojego pokoju?- zapytałam Leigh
-no dobra- chłopcy zgodzili się
- to Jade, idę po piżamę, kosmetyki i ubrania na jutro-  mówiła kierując się do góry, zostałam sama z Harry'm, który siedział w telefonie, ja także weszłam, sprawdzałam twittera obserwuję mnie już ponad 50.000 tysięcy osób.Uśmiechnęłam się sama do siebie, i zerknęłam na Hazze, po chwili dostałam powiadomienie o nowym tweecie. ,, Słodko wyglądasz uśmiechając się go telefonu'' napisał to Harry.
- poważnie?- zapytałam
- ale co?- zaśmiał się udając że nie wie o co chodzi. Wzięłam poduszkę z kanapy rzucając w niego, dostał prosto w twarz.
- hahahahaha- zaczęłam się śmiać i po chwili oberwałam z poduszki, i zaczęła się wojna. Ja rzucałam w niego a on we mnie.
- ej koniec bo mi dom zdemolujecie - krzyknęła  zdenerwowana Leigh
- to on zaczął- powiedziałam pokazując na lokowanego
- wcale nie- zaprzeczył
- tak- nie odpuszczałam
-nie- on także nie odpuszczał
- koniec- krzyknęła - Jade do pokoju, Harry to samo, marsz- poszliśmy równym krokiem, co chwilę się popychając. Pokój gościnny był na przeciwko mojego, poszłam wziąć szybki prysznic, ubrałam się w piżamę i położyłam się spać, po chwili ktoś położył się obok. Zamknęłam oczy myśląc że to Li, po chwili usłyszałam chrapanie, zapaliłam lampkę nocną i zobaczyłam kto leży obok.
- aaaaaaaaaa- krzyknęłam przerażona
- aaaaaaaaa- ten ktoś  który leżał obok mnie także zaczął krzyczeć
- Harry?- zapytałam po chwili
- Jade?- również zapytał
- co ty tu robisz, chyba pomyliłeś pokoje, wiesz gościnny jest na przeciwko - powiedziałam już spokojniejszym głosem, Harry wyszedł przepraszając z pomyłkę. Zamknęłam za nim drzwi, kładąc się do łóżka, po chwili usłyszałam pukanie poszłam otworzyć
- drzwi zamknęli, mogę spać u ciebie?- zapytał
- no dobra, ale spróbuj czegoś a śpisz za drzwiami - zagroziłam mu i weszliśmy do pokoju, położyliśmy się.
- dobranoc- szepnął
- dobranoc-  odpowiedziałam szeptem

---------------------------------------------------------------------
No hej, jak wam minęła środa? Bo mi wspaniale, postaram dodać przed świętami dwa rozdziały i świąteczny imagines.

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 5

- ale, przecież ona jest kelnerką w tej restauracji- zdziwił się jeden z nich
- byłam, ale marzenia można  spełniać zgłosiłam się na casting i tak tu się znalazłam- wyjaśniłam jasno
-, ale przecież masz na imię Charlotte- byłam zdziwiona, ale po chwili mi się przypomniało
-nie, wtedy pomyliłam fartuszki, a właśnie. Jade, miło mi poznać- wyciągnęłam w ich kierunku rękę. Niall i Louis w tym samym momencie podali mi dłonie na co się zaśmiałam
- nie musicie się przedstawiać, pamiętam was jeszcze-  zadzwonił mój telefon- przepraszam- powiedziałam odchodząc
- hallo-
- no hej, pamiętasz jeszcze swoje stare znajome?- zapytały mnie cztery głosy
- jeszcze pamiętam, jak tam w restauracji, w sobotę przyjdę tam z dziewczynami- powiedziałam szczęśliwa że o mnie  nie zapomniały
- to super, jakie one są?- zapytała Aga
- one są super, idealnie się dogadujemy, mamy te same zainteresowania- skończyłam bo przeczułam że powiem im ze chce wrócić ale nie nie wrócę tam
- restauracja bez ciebie upada, dziś obsłużyłyśmy tylko pięć osób - powiedziały smutne
- wiecie, ja nie wrócę, już wybrałam, na razie- powiedziałam zdenerwowana i się rozłączyłam. Nie chciałam z nimi rozmawiać, więc po cichu wymknęłam się z kuchni do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i weszłam do garderoby, zapomniałam że po szukaniu ubrań nie posprzątałam tego, zaczęłam układać i nagle mnie olśniło mam pomysł na trzecia stylizację. Jasne jeansowe spodenki trochę poszarpane,  czarne krótkie leginsy, żółtą  krótka bluzka na krótkim rękawku, czerwone szelki i czarny doczepiany kołnierzyk. Trafiłam w dziesiątkę, już nie potrzebuję stylistki. Podeszłam do okna, parapet jest nawet duży, jest po 18 na niebie pojawiają się gwiazdy, zgasiłam w pokoju światło, włączając lampkę nocna przy łóżku i usiadłam na parapecie.  Dopadły mnie myśli, o moim byłym chłopaku, miał na imię Tomek, byliśmy ze sobą dwa lata, ale on pewnego dnia odszedł, mieszkam wtedy w Badford, umówiliśmy się przy rzece on przyszedł z jakąś dziewczyną i z uśmiechem powiedział że to koniec. Płakałam dwa miesiące, ale teraz wiem że dobrze zrobił. Nie poszukuje miłości czekam aż sama przyjdzie, pewnie dziewczyny z restauracji nie chcą mnie znać, co one myślały że jak poproszą to wrócę do tej cholernej pracy, gdy właśnie zaczęłam spełniać marzenia? Nie na pewno nie.

                                                  Leigh- Anne
Gadaliśmy w salonie. Po chwili zorientowałam się że nie ma mojej śmieszki
- ej a gdzie jest śmieszka, znaczy Jade- zapytałam, bo nigdzie jej nie było
- chyba w kuchni, pójdę sprawdzić- powiedziała Jesy, po chwili wróciła- nie ma jej, w ogródku też jej nie ma bo byśmy zauważyły- powiedziała zmartwiona
- może jest u siebie- powiedział Harry
- może-  powiedziałam ruszają na górę, po chwili zapukałam do drzwi obklejonych myszką Micky i Mini, i kokardkami, nikt mi nie otworzył, więc weszłam. Zobaczyłam ją siedzi na parapecie i wpatruje się w gwiazdy, powili do niej podeszłam
- coś się stało- zapytałam, a ona aż podskoczyła ze strachu
- nie, po prostu, boję się tego wszystkiego, tego że im się nie spodobam- powiedziała patrząc na mnie
- ale czego, jak dziś jechałyśmy samochodem z mojej strony było dużo plakatów z twoim imieniem, to było coś wielkiego, ty  wybijesz nasz zespół na pierwsze miejsca, tylko musisz być sobą- powiedziałam przytulając ją,- a teraz chodź na dół, powiemy im że gadałaś przez telefon.- zeszłyśmy na dół
- no śmieszka wróciła, gdzie byłaś?- zapytała ją Perrie
- ja gadałam przez telefon- mówiąc uśmiechnęła się i usiadła obok Harry'go bo tylko tam było wolne miejsce

                                        Harry
Gdy dowiedziałem się że ta piękna kelnerka teraz należy do Little Mix, byłem bardzo zdziwiony. Ale to lepiej dla mnie, może lepiej ja poznam i ja zdobędę, czuję że jeśli nie będę z nią to z nikim. Gdy jej nie było bardzo sie martwiłem, aż w końcu Leigh ją przyprowadziła, a jak usiadła obok mnie miałem dziwne uczucie w brzuchu.
- czyli nie masz na imię Charlotte ?- zapytałem po chwili
- nie, pomyliłeś mnie z koleżanką z byłej pracy, mam na imię Jade- zachichotała na co na moją twarz wkradł się uśmiech
- ile pracowałaś w tej restauracji ?-  na jej twarzy pojawił się grymas
- mmm... chyba półtora roku i zawsze na wieczornych zmianach- powiedziała uśmiechając się
- ej, Jade podobno dobrze gotujesz?- zapytał ją Niall
- tak, a co masz jakieś wątpliwości ?- zapytała pewna siebie, takim seksownym głosem
- tak, umiała byś ugotować nachos?- Niall nie przeginaj
- to każdy umie ugotować- zaśmiała się
- no nie wszyscy, prawda Perrie?- powiedziałem i spotkałem się z morderczym wzrokiem Perrie
- wcale nie, tylko mi się przypaliły-  hahaha, chyba spaliły się na węgiel
- taa, spaliły się tak że można nimi było kopać dziury- skomentowałem
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, jutro szkoła dlatego taki krótki. Miłego czytania moi mili

Rozdział 4

Jechałyśmy, do studia, gdy nasz kierowca parkował samochód z każdej strony otoczyły nas fanki, miały plakaty z naszymi imionami, widziałam nawet kilka od dzielnych plakatów tylko z moim imieniem. Weszłyśmy do środka,. Poprawiono nam makijaż, i poszłyśmy do prezenterki, usiadłyśmy na kanapie.
- Witam nowe, powiększone Little Mix- powiedziała
- dzień dobry, miło cię poznać- powiedziałyśmy w tym samym momencie, wybuchając śmiechem
- ćwiczyłyście to?- była zdziwiona że tak dobrze się znamy od wczoraj
- nie- znów razem- czasami tak mamy- dopowiedziała Perrie
- dziewczęta, znacie się od wczoraj, a tak dobrze się dogadujecie, jak to zrobiłyście?- spojrzałyśmy na siebie i wybuchłyśmy śmiechem
- dużo nas łączy a mało różni, jesteśmy do siebie podobne i tyle, umiemy się bawić- powiedziałam
- Jade, jak myślisz pasujesz do LM ?- prezenterka zapytała po chwili
- chyba tak, mieszkamy razem i dużo się wygłupiamy, więc pasuję - zaczęłam chichotać a wszyscy razem ze mną
- Perrie, jak tam twój narzeczony  Zayn Malik ?- zdziwiłam się, nie wiedziałam że Perrie ma narzeczonego i to jeszcze ten koleś z One Direction
- dobrze, zaczęliśmy planować ślub- udawałam że o tym wiem, ale spojrzałam na Pezz pytającym wzrokiem, ona odpowiedziała mi przepraszającym. I tak leciał czas w studiu, zadawano nam milion pytań. Około 11, pożegnałyśmy się i wróciłyśmy do domu, szybko coś zjadłyśmy i pojechałyśmy do naszej menadżerki, po teksty.
- witam dziewczęta- kobieta po czterdziestce, blondynka w okularach.
- cześć, więc pierwsza piosenka to ,, Wings'' do której nagracie teledysk, potem dostaniecie resztę piosenek i jeszcze do trzech nagracie  teledyski, pracy macie gdzieś na pół roku do tego dochodzą wywiady, sesję i na pewno się coś jeszcze znajdzie.- powiedziała dając nam tekst piosenki- witamy w zespole Jade- uśmiechnęła się po czym wyszłyśmy.
- teraz do domu?- zapytała Jesy
- tak, musimy się nauczyć tekstu, a jutro mamy spotkanie z tancerzami i będziemy uczyły się układu, w czwartek czyli po jutrze wchodzimy na plan, musimy zrobić własne tło na którym będziemy tańczyły i śpiewały, a potem wybiorą nam ubrania.. Tak miej więcej będzie wyglądał nas tydzień- jak one to wszystko zapamiętały? Nie wnikam, szykuje się fajny tydzień
- ej, a w sobotę mamy wolne?- zapytałam
- do 15, nagrywamy a co?- zapytała Leigh - Anne
- bo mam zamiar zabrać was do mojej byłej pracy na kolację, co wy na to?- zapytałam, chciałam aby zobaczyły jak kiedyś pracowałam, żeby lepiej mnie poznały
- no jasne, świetny pomysł, ale nie boisz się ich reakcji, twoich znajomych?- boże ile one mają problemów
- nie, bo jak jesteśmy w pracy i któraś z nas przyjdzie to się nie znamy, będą traktować nas jak zwykłych gości, no może Agnieszka chwilkę porozmawia, ale nic więcej- powiedziałam, gdy jechałyśmy do domu opowiedziałam im trochę o pracy w restauracji . Gdy weszłyśmy do domu, pierwsze co to powędrowałam do kuchni zrobić sobie herbatę.
- ej, Jade a tu umiesz gotować?- zapytałam nie Jesy
- no jasne że umiem- coś mi się zdaje że dzisiaj kolacje robię ja
- no bo wiesz każda z nas musi coś ugotować, zajęła byś się kolacją, ja zajmę się obiadem, Li podwieczorkiem, a Pezz robiła dziś śniadanie,- lubię gotować, zrobię moją specjalność
- to lepiej się przygotujcie na ta kolacje, bo będzie się działo- zaczęłyśmy się śmiać. Razem z kubkiem herbaty miętowej poszłam do pokoju, czytałam tekst piosenki i zaczęłam nucić. Chodziłam po pokoju, śpiewając, przerwało mi pukanie do drzwi
- proszę- powiedziałam
- to ty śpiewasz?- zapytała Li
- no na to wygląda a co, źle?-
- źle, chyba żartujesz, to jest świetne, dzwoniła menadżerka tło co mamy robić to najlepiej to co lubimy, ja na przykład robię z czapkami i jakimiś wzorkami, Jesy z magnetofonami , Pezz chyba z kwiatami, a ty z czym?-  ojeju, nie mam pojęcia musiała bym zobaczyć moją garderobę, albo zdjęcia
- lubię Myszkę Mini o kokardki, ale wybiorę kokardki, i ubranie też coś z kokardkami chyba coś mam w szafie, zaraz pójdę zobaczyć- powiedziałam kierując się do garderoby
- a i musisz mieć trzy stroje, dasz radę?- ona chyba nie pamięta ile ja mam ubrań
- czy ja dam rade? Oczywiście że dam- powiedziałam, a ona poszła. Muszę mieć trzy stylizacje i każda powinna mieć jakąś kokardkę, mam pomysł na jedną. Wiśniowe krótkie leginsy, błękitna koszula bez rękawków z kołnierzykiem, spódniczka z myszką Mickey i granatowa muszka z koralikami, pierwszą stylizacje mam, druga nie może być podobnie. Grzebałam w szafie i myślałam, mam koszula w dużą kratę, czerwone spodenki, znów krótkie czarne leginsy, czerwone szelki i  opaska z dużą żółtą kokardą. Ostatni, przeszukałam całą szafę i nic żadnego pomysłu. Mamy godzinę 15, idę zobaczyć jak tam obiad, gdy otworzyłam kuchenne drzwi uderzyła we mnie fala dymu, szybko otworzyłam okna i zobaczyłam co się przypala, kurczak w piekarniku a bardziej resztki kurczaka.
- Jade co tu się stało?- zapytała Perrie
- Jesy zostawiła kurczaka w piekarniku i się spalił, dobra Perrie pomóż mi. Pokrój chleb w małe kwadraciki, ja usmażę pierś z kurczaka i zrobię sos, potem porwiemy kilka liści sałaty lodowej i poukładamy na talerzach  osolimy, opieprzymy i podamy jako obiad- sałatkę cezara zrobiłyśmy w ciągu 15 minut. Zapaliłyśmy świeczki na stole, położyłyśmy talerze z sałatką, nalałyśmy soku pomarańczowego do szklanek i obok talerzy położyłyśmy sztuczce, po czym zawołałyśmy dziewczyny
- ale przecież Jesy miała zrobić obiad- zdziwiła się Leigh- Anna
- no wiem, ale zadzwonił mój telefon i poszłam odebrać i kurczak się spalił, dziękuje wam że zrobiłyście drugi obiad, obiecuje że na drugi raz będę się pilnowała- powiedziała i zasiadłyśmy do obiadu, jedząc żartowałyśmy i rozmawiałyśmy. Po posprzątaniu, Li zabrała się za deser a my z dziewczynami poszłyśmy do salonu oglądać telewizje, akurat leciała powtórka naszego dzisiejszego programu, oglądałyśmy śmiejąc się z samych siebie, po chwili Li przyniosła nam w szklance jogurt naturalny z musem truskawkowym i orzeszkami na wierzchu. Jadłyśmy, rozmawiając o piosence i o tym co ubierzemy.
- mi brakuje jeszcze jedna stylizacja, ale nie mogę jej wymyślić, pomożecie?- zapytałam z nadzieją
- jasne, my swoje mamy zrobione- poszłyśmy do mojego pokoju . Z godzinę szukałyśmy i nic żadnego pomysłu, zero jedno wielkie zero.
- możne jak będzie spotkanie z stylistka to ona coś wymyśli?- nawet dobry pomysł
- okey, to do piątku - dziewczyny opuściły mój pokój, podeszłam do ściany ze zdjęciami które w nocy przykleiłam, wtedy życie było inne może łatwiejsze, ale teraz jest fajnie, zaczęło się coś dziać, znalazłam na ścianie jedno, jedyne zdjęcie które kocham a zarazem nienawidzę, zdjęcie moje i moich rodziców, położyłam się na łóżku wraz z zdjęciem, a po moich policzkach spływały łzy. Gdy tak patrzyłam na zdjęcie, myślałam dlaczego ja. Wstałam

                                                            Perrie
Siedziałam na parapecie, z telefonem. Oglądałam zdjęcia moje i Zayna, szczerze boję się ślubu jesteśmy bardzo młodzi, ale kocham go więc ślub będzie wspaniały.  Jade, to wspaniała dziewczyna, miła i zabawna idealnie pasuje do nas. Ale ciągle czegoś szuka, jest taka zagubiona. W sobotę mamy iść do jej starej pracy na kolację, nie że mi się nie podoba, ale się boję, boję się że nam ją odbiorą. Nagle zadzwonił telefon, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Zayna
- Cześć skarbie- powiedziałam
- cześć, może poszła byś ze mną na spacer?- jaki on słodki, ale muszę mu odmówić
- bardzo bym chciała ale nie mogę-powiedziałam smutno
- a gdybym razem z chłopakami przyjechał na godzinkę? Poznalibyśmy nową członkinie?- no nie umiem mu odmówić
- no okey, za ile będziecie?- zapytałam bo muszę uprzedzić dziewczyny
- my czekamy aż ktoś otworzy nam drzwi i ślicznie wyglądasz w tym oknie - że co, pobiegłam pierw do dziewczyn, gdy wchodziłam do pokoju Jade, leżała na łóżku płacząc
- ej, mała co jest-pogłaskałam ja po plecach
- nic tęsknie za nimi- zerknęłam na zdjęcie było na nim jacyś państwo i Jade
- mogę sobie to wyobrazić, a teraz wstawaj mamy gości- powiedziałam chwytając jej rękę podnosząc ją i zbiegając na dół. Zostawiłam ją w salonie i poszłam otworzyć drzwi,
- hej, proszę wejdźcie - powiedziałam, po czym pocałowałam Zayna

                                                   Jade
Stałam w salonie, gdy Perrie witała naszych gości po sekundzie obok mnie zjawiły się Jesy i Leigh.
- dziewczyny chłopcy przyszli- do pokoju weszła Pezz z Zaynem a za nimi cała reszta, ciekawe czy mnie pamiętają,
- a oto nowa członkini zespołu, Jade- byli bardzo zaskoczeni
--------------------------------------------------------------------------------------
I mamy rozdział 4. Miłego czytania

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 3

Oglądałyśmy cały czas zdjęcia, opowiadałyśmy o dobie, ale przerwał nam mój telefon, poszłam odebrać
- Hallo- powiedziałam roześmiana
- Dzień dobry, panienko Thirlwall, podpisałem już wypowiedzenie, jest pani od nas wolna. Życzę miłej kariery- dzwonił mój szef, w jego tonie głosu, było słychać smutek, odkąd zaczęłam prace w restauracji zaczęło przybywać klientów
- kto dzwonił siostro?- zapytała Li
- siostro?- byłam zdziwiona, znamy się kilka godzin a mówimy do siebie jakbyśmy znały się od urodzenia
- no tak, teraz należysz do nas, do naszej rodziny, jesteśmy dla siebie jak siostry- mówiła Perrie- a kiedy poznamy twoich rodziców?- i to pytanie najbardziej mnie zabolało
- ja ich nie mam- wyszeptałam, dziewczyny podeszły do mnie mocno przytulając- tata zginął w katastrofie lotniczej w 2001, mama się załamała i oddała mnie do domu dziecka, potem zaadoptowała mnie ciocia - mówiłam przez łzy
- ale teraz masz nas, wiesz mamy wspólny dom dla zespołu a skoro do niego należysz do może się wprowadzisz do nas? Będzie fajnie, każda z nas ma swój pokój, łazienkę i garderobę- to był nawet fajny pomysł, ale co ja zrobię z tym mieszkaniem
- pomysł fajny a co z tym mieszkankiem?- powiedziałam wstając i podchodząc do ściany z zdjęciami
,- wynajmiemy albo sprzedamy-  albo zostawimy na czarną godzinę
- oki, to kiedy mogę się wprowadzić?- zapytałam z entuzjazmem
- jak chcesz to nawet teraz, to co zaczynamy pakowanie?- pierw z piwnicy przyniosłyśmy kartony i zaatakowałyśmy sypialnie i garderobę
- masz dużo fajnych ubrać, twój styl jest dziewczęcy a zarazem taki seksowny, jak ty to robisz?- mówiła Pezz, wkładając moje ubrania do kartonów
- nie wiem, widzę jakieś ubranie i już wiem co do niego dopasuje - gdy skończyłyśmy pakować jeden pokój, reszta poszła bardzo szybko i tak coś po 23 wraz z pomocą taksi dojechałyśmy do domu, do naszego domu. Zaniosłyśmy kartony do mojego pokoju, o dziwo nie różnił się za bardzo  on tamtego mieszkanka, pokój miał beżowo- białe ściany i jasne meble, łazienka taka sama tylko inaczej umeblowana a garderoba dwa razy większa, od poprzedniej, zaczęłam rozpakowywać, kiedyś mnie nauczono, że lepiej wszystko zrobić szybko niż przekładać to na później, po rozpakowaniu się wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Rano obudziły mnie czyjeś śmiechy i skakanie po łóżku
- pora już wstawać mamy godzinę 7 rano, a na 9 musimy być w studiu gdzie wystąpimy w tv więc się kochanie pospiesz- mówiła Li
- jeszcze pięć minut mamo Li- prosiłam ale to nie pomogło bo zdjęto ze mnie kołdrę- no już nie śpię, - mówiłam chichocząc
- Perrie robi śniadanie, Jesy siedzi w łazience, a ja gadam z tobą- gadałyśmy z dobre pięć minut, aż zawołała nas Pezz. Jedyna Jes, była ubrana, a ja, Perrie i Leigh byłyśmy w piżamach, czas przy śniadaniu minął szybko i musiałyśmy się ubrać, nie wiedziałam co założyć, więc wybrałam co w moim stylu. Zeszłam na dół, gdzir razem Jesy, musiałyśmy czekać na resztę
- kto urządzał ten dom?- zapytałam po chwili
- nie wiem, kupiłyśmy go po wygraniu, po tym jak odwiedzimy te program, dostaniemy od menadżerki tekst naszego pierwszego singla, a potem teksty całej płyty- gadałyśmy, o wszystkim, aż w końcu zawyły się nasze spóźnialskie
-----------------------------------------------------------------------------
a tak prezentuje sie rozdział 3. Jest 02:14 w nocy a ja wam rozdziały pisze, miłej niedzieli

Rozdział 2

- obudziłam cie prawda?- zapytała przyglądając mi się,  moje wiśniowe włosy, jakby przeszedł po nich jakiś huragan
- nie, nie obudziłaś mnie, po prostu oglądałam powieki i mi przerwałaś- powiedziałam
- daje ci 30 minut i zaczynamy ćwiczyć- wzięłam szybki prysznic ubrałam fioletowa ,, piżamę ‘’ delikatnie się pomalowałam i wyszłam z łazienki
- gotowa masz tu kilka piosenek przesłuchaj je i o 15 jedziemy do Little Mix, poprosiły abyś przyjechała wcześniej, jeszcze przed castingiem, chciały cię lepiej poznać i żebyś im coś zaśpiewała- podała mi teksty, nawet nie miałam siły alby się z nią kłócić, wybrałam utwór Cher Lloyd ,, Superhero’’ przećwiczyłam to kilka razy z Av a potem już śpiewałam sama, świetnie mi to wychodziło, nadeszła godzina 14, musiałam iść, poszłam sama Av nie chciała iść, wiec została. Usiadłam w poczekalni na jakimś krześle, robiona nam zdjęcia.
Gdy byłam już przed salą gdzie czekały dziewczyny, zapukałam usłyszałam proszę i weszłam
- cześć, jestem Jade, przyszłam na casting- przedstawiłam się
- siema, nas już pewnie znasz- powiedziały
- niestety nie- powiedziałam śmiejąc się, a one razem ze mną
- masz poczucie chumoru i własny styl- powiedziała Perrie- zaśpiewaj nam- zaczełam śpiewać a dziewczyną aż szczęki opadły, gdy skończyłam dostałam owacje na stojąco.
- dziekuje, i jak mi poszło dostałam się do finału- znów zażartowałam
- wiesz przez ciebie musimy odwołać casting bo mamy zwyciężczynie, i my jesteśmy tego pewne , wiec witamy w Little Mix- zamarłam, byłam zszokowana
- ale jesteście pewne?- nadal nie wierzyłam
- tak- krzyknęły razem, podbiegłyśmy do siebie mocno się przytulając
- dobra idziemy cię pokazać światu, przed studiem jest dużo dziewczyn i reporterów musimy się tobą pochwalić- wyszłyśmy drzwiami na zewnątrz, i wszyscy ucichli gdy mnie zobaczyli zobaczyłam Monikę
- a oto przed wami nowa członkini Little Mix, powitajmy  gorąco  Jade Thirwall- powiedziała Legih- Anne   - a od jutra zaczynamy prace nad pierwszą piosenkę a potem nad albumem- i weszłyśmy do środka
- choćź musimu podpisać umowę i dać ci tekst do nauczenia się najlepiej na jutro i o 9 rano musisz być w studiu , - mówiła Jesy
- oki ogarniam, a teraz zapraszam was do mnie do mieszkania, na kawę, co wy na to?- powiedziała
- no jasne, to gdzie mieszkasz?- zapytały jednocześnie na co się zaśmiałyśmy
- przy Oxford Street -  powiedziałam, a dziewczyny zdziwiły się
- ale przecież tam mieszkała Avril, jesteśmy jej fankami, znasz ją?- zapytała Legih- Anne
- no jasne że ją znam, przecież ona załatwiła mi tu przesłuchanie, przecież wy się znacie- powiedziałam zdziwiona
- nie, my jej nie znamy, a przecież ty sama tu przyszłaś- wszystkie byłyśmy zdziwione
- dobra zaraz to wszystko wyjaśnimy, jedziemy do mnie Av jest w domu, bo ja kupiłam jej mieszkanie od niej i jakoś wyszło że się zaprzyjaźniłyśmy – gdy jechałyśmy do mnie dużo się o sobie dowiedziałyśmy, gdy weszłyśmy do domu, Av nie było zostawiła kartkę z przeprosinami ze mnie okłamała i ze przyjedzie na święta
- kawa czy herbata?- zapytałam
- herbata- powiedziałyśmy wszystkie razem
- ładnie tu masz, możemy zobaczyć garderobę?- zapytała Pezz
- jasne czujcie się jak u siebie- powiedziałam, rozpakowując ciastka
-  aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa- usłyszałam krzyk dziewcząt, szybko tam pobiegłam
- skąd ty masz takie fajne ciuchy- zapytały, trzymając jakieś sukienki nie odrywając od nich wzroku

- mam dużą rodzinę i często do niej jedzże i chodzimy na zakupy, tą czerwoną sukienkę mam z Paryża, ta czarna co trzyma ją Perrie z Los Angeles, spodnie w czerwoną kratką dostałam na urodziny od Avril, wiecie mogę wam powiedzieć skąd mam każde ubranie, ale trochę tego będzie, mam świetną pamięć- powiedziałam, biorąc od dziewczyn ubrania, wkładając je na swoje miejsce w szafie.
- chodźcie bo herbata stygnie, mam ciastka owsiane z sezamem, chcecie?- poszłyśmy do salonu, dziewczyny podeszły do ściany obklejonej zdjęciami, wszystkie moje zdjęcia, mojej rodziny i znajomych.
- to ty? Ale byłaś słodka, ile masz tu lat?- podeszłam do zdjęcia, na którym, miałam naturalne włosy i miałam 14 lat.
- tu mam 14 lat i mieszkam w Bradford- powiedziałam uśmiechając się na samo wspomnienie o tych czasach. To był najlepszy okres w moim życiu.
------------------------------------------------------
Drugi rozdział, lecę jak burza, miłego czytania i JEDNOKIERUNKOWYCH

Rozdział 1

Dzień ja co dzień nudny i szary właśnie tak wygląda życie w Wielkiej Brytanii. Mieszkam w centrum Londynu, w małym mieszkanku przy ulicy Oxford Street Moją najlepszą przyjaciółką jest
  Avril Lavinge, tak ta popularna piosenkarka, przyjaźnimy się odkąd przeprowadziłam się tu do Londynu, wynajmowała to mieszkanko i pewnego dnia przyjechała bo czegoś zapomniała zabrać z pod łóżka i tak się jakoś stało że zaczęłyśmy rozmawiać i stałyśmy się nie rozłączne. Av, tak na nią mówię, powiedziała żę nadaję się na piosenkarkę, oczywiście ją wyśmiałam. Pracuje w pobliskiej restauracji, gdzie często goszczę gwiazdy, premierów i tak dalej. Kocham nosić sukienki spódniczki, ale to latem, a teraz mamy wrzesień, czyli powoli robi się zimno. Właśnie siedzę na kanapie i oglądam wiadomości ze świata gwiazd
- a  teraz powitajmy zespół Little Mix. Wiatm was dziewczęta
- dzień dobry, więc, jest nas trójka i szukamy czwartej członkini, jutro odbędzie się casting w którym wyłonimy zwyciężczynie, a także pierwszy twór pojawi się jak znajdziemy tą odpowiedzią życzymy powodzenia i zachęcamy na przyjście – wysłały buziaczka i tak skończyły się wiadomości , i puścili One Direction, nie lubię ich są jacyś dziwni. Nagle zadzwonił mój telefon
- Hallo- powiedziałam do aparatu
- no hej, zapisać cie na ten casting, do Little Mix to twoja szansa- dzwoniła Av, chwilkę się się zastanowiłam i stwierdziłam że nie mam talentu,
- sorry ale nie, zresztą nawet nie mam dobrej barwy głosu i fałszuje – skończyłam moją wypowiedź
- będziesz zła? No pamiętasz jak razem śpiewałyśmy no to ja to nagrałam i wysłałam dziewczyną bardzo się im to spodobało i kazały ci przyjść- to mnie już ten casting nie ominie
- dobra zgłoszę się tam- powiedziałam 
- świetnie będę jutro rano- i się rozłączyła, ja to mam szczęście, A tak troszkę o rodzinie, mój tata zginął  w katastrofie lotniczej w 2001, tej w Nowy Jorku , po tym mama się  załamała i obwiniała mnie za jego śmierć, i oddała mnie do domu dziecka. Potem zaadoptowała mnie ciocia Laura, a jak dorosłam wyprowadziłam się od niej z Bradford do Londynu i zaczęłam pracować. Muszę przygotować jakąś piosenkę, ale nie mam pojęcia jaką, chyba że zaśpiewam coś Av, tak to będzie najlepsze wyjście. Mamy godzinę 16, czas szykować się do pracy, poszłam do sypialni, wyciągałam czarną sukienkę z kołnierzykiem i białą kokardą poszłam do łazienki, szybki prysznic makijaż, i wyszłam. Ubrałam płaszczyk i buty, zgasiłam świstała w pokoju i zamknęłam drzwi, wychodząc z klatki i kierując się do restauracji. Gdy do niej doszłam weszłam tylnymi drzwiami.
- cześć, już jestem- przywitałam się z kucharkami.
- o już jesteś, dzisiaj jest wielki ruch wiec masz dużo pracy, pamiętaj dbaj o wygląd, jako kelnerka reprezentujesz naszą restauracje- powiedziała kierowniczka, podając mi tacę z zamówieniem do stolika numer 8, poprawiłam sukienkę i ruszyłam. Podchodziłam coraz bliżej i zauważyłam szóstkę chłopców, jeden w podeszłym wieku, a reszta tacy w moim wieku. Podałam im zamówienia, przyglądając im się uważnie, to One Direction i ich manager.
- proszę i życzę smacznego- uśmiechałam się do gości jak to miałam w zwyczaju- panowie zamawiając deser?- zapytałam, gdyż musiałam, tak mnie nauczono, praca w tej restauracji  dużo mnie nauczyła. Za co bardzo jej dziękuję.
-  tak, zamówimy, ciepłe lody w polewie z karmelem, razy sześć, tak chłopcy?- zapytał ich manager, na ton jego głosu, przechodziły mnie ciarki, chyba ze strachu
- tak- chłopcy przytaknęli, zapisałam to w notatniku, wracając do kuchni i dając im karteczkę z zamówieniem.  Cały czas chodziłam do gości zanosząc zamówienia i znów do kuchni, kilka razy odwiedziłam ten stolik gdzie siedziało One Direction.

                                                                    Harry

Poszliśmy z naszym managerem do restauracji. Zaprosił nas z jakiegoś powodu, zaczęliśmy zamawiać to na co mamy ochotę, pierwsze danie przyniosła nam dziewczyna o pięknych wiśniowych farbowanych włosach, nie mogłem oderwać od niej wzroku, jakoś nie za bardzo zwracała uwagę na to kim jesteśmy, nie dziwie się jej, jest do tego przyzwyczajona tyle sław tu przychodzi.
- proszę i życzę smacznego- uśmiechnęła się, podając nam nasze zamówienia- panowie zamawiając deser?- zapytała, Paul od razu odpowiedział, my tylko przytaknęliśmy, widać było że ta dziewczyna bała się Paula, jego barwy głosu, aż miała gęsią skórkę i piękną sukienkę. Odeszła, śledziłem ją workiem aż weszła na zaplecze
- Styles, nie patrz tak na nią, widać że nie jest łatwa szybko jej nie zdobędziesz- powiedział Paul
- nie bądź taki do przodu bo ci z tyłu zabraknie, - powiedziałem z chytrym uśmiechem,zabierając się za naszą kolacje 
-Harry weź się w końcu ustatkuj, znajdź jakąś fajna dziewczynę i z nią bądź a nie co miesiąc nowa i zawsze twierdzisz ze to ta jedyna- stwierdził Liam- a nawet nie wiesz jak ma na imię
- dowiem się i na pewno się ustatkuje, ale ona wygląda na inną pewną siebie, wiedząca co chce, ale tez miłą, zabawną i wrażliwą osobą, i jest tyko 10-15 centymetrów nisza – mówiłem jedząc. Dziewczyna ta wróciła po 20 minutach z naszym deserem
- jak masz na imię ślicznotko ?- złapałem ją za dłoń, taka delikatna i malutka 
jakoś mam, a co cie to obchodzi?- powiedziała z arogancją odchodząc od stolika
- hahahahahahha- zaczął śmiać się Niall
- z czego się śmiejesz?- zapytałem 
-tego że ma na fartuszku, przewiązanym przez pas, plakietkę z swoim imieniem- nie zauważyłem ze ma fartuszek
-przeczytałeś, mów jak ma na imię?- Niall, zrobił  minę jakby się zastanawiał
- Charlotte – powiedział
- stary życie mi ratujesz, Charlotte, ładnie, Paul zamówisz drinki?- zapytałem pewien że ona przyjdzie. Paul prysnął palcami i zjawiła się kelnerka ale to nie była ta
- poprosimy sześć słabych drinków- powiedział, po chwili dostaliśmy drinki od innej kelnerki
- przepraszam a gdzie jest Charlotte?- zapytałem zdenerwowany
- dzisiaj Charlotte, nie ma zmiany- zakończyła wypowiedz szybko odchodząc, dziewczyna na fartuszku miała napisane Jade. W restauracji siedzieliśmy do 22, i więcej nie zobaczyłem tej tajemniczej dziewczyn                                                                                JADE
Jak najbardziej starałam się omijać ich stolik, po skończonej pracy, razem z dziewczynami gadałyśmy na zapleczu
- o kurde przez przypadek wzięłam fartuch Charlott- powiedziałam do dziewczyn.
- a wiesz ze ten jeden chłopak w lokach co siedział przy ósmym stoliku oiebie pytał, tylko że myślał ze masz na imię Charlotte, powiedziałam ze ona dzisiaj nie pracuje- zaczęłyśmy się śmiać 
- Jade, ja przez przypadek wzięłam twój fartuch, przepraszam- powiedziała Agnieszka
- nic się nie stało, a ten chłopak w lokach z 8, pytał jak mam na imię, nie odpowiedziałam mu, znam takich jak on, myśli ze jestem dziewczyna na jedna noc- skończyłam mowę
 -Słyszałyście o Little Mix, idę na casting- powiedziała Monika
- to masz konkurencje, bo też tam idę- ja i Monika nie lubimy się, była zdziwiona
- nie masz po co i tak to wygram-  zaśmiała się wychodząc z restauracji
- żebyś się nie zdziwiła- powiedziałam wychodząc. W końcu w domu, jest 23,  szybki prysznic i do spania. Obudziło mnie dzwonienie do drzwi, za cholerę nie chciało mi się wstawać, przecież to nic ważnego, ale ten ktoś się cały czas dobijał, poszłam otworzyć

- no nareszcie, ileż można czekać? Lepiej zacznijmy ćwiczyć i musimy wybrać piosenkę- to była Av, ta dziewczyna kiedyś mnie zabije
---------------------------------------------------------------------------------------
No witam na nowym blogu, blog ten jest stworzony dla moich czytelników. Miłego czytania moi mili.

Bohaterowie


Jade Thirlwall
Zwykła dwudziestolatka pracuje w restauracji jako kelnerka. Mieszka w centrum Londynu, w małym przytulnym mieszkanku, ma najlepszą przyjaciółkę Avril. Ma piękny głos, jest niska ma 171 wzrostu, kocha szpilki, sukienki i spódniczki.

Avril Lavgine
Najlepsza przyjaciółka Jade, dwudziestopięcioletnia   piosenkarka. Kocha mocny rockowy styl, uwielbia jeść i  spać. Każdy znajomy mówi jej Av, pomaga Jade w trudnych wyborach.

Perrie Edwards
Członkini Little Mix, dwójki niesamowitych dziewczyn,ma narzeczonego Zayna Malika.
 Jesy Nelson
Członkini Little Mix, kocha swoje dwie dziewczyny z zespołu  nie ma chłopaka
Leigh-Anne Pinnock
członiki Little Mix, nie ma chłopaka
One Direction


BOHATEROWIE DRUGO PLANOWI  


Meg Evans 18
Francuzka, kocha modę i kokardki, jej najlepszą przyjaciółką jest Gemma Styles siostra Harry'go. Była dziewczyna Harry'go. Nienawidzi Little Mix z zwłaszcza Jade.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
A oto bohaterowie naszego opowiadania.